(30/h) Deszcz padał od rana ale ja zwarta i pełna nadziei ruszyłam w swój las. I.... prawie nic! 29 kurek /liczyłam/ oraz 1 borowik /zarobaczywiony/. Odpuszczam szkoda paliwa i spacer za bardzo mokry.
(20/h) Tyle komarów nie widziałem w życiu.. cały czas podążała za mną czarna chmura. Nie pomagają żadne środki (no, może trochę) - istna plaga. Ale przynajmniej grzyby są.. jak się trafi na miejsce, to można naczesać. Ze świerkowego lasu wyniosłem pół wiadra borowików ceglastoporych, kilka kozaków, trafił się również maślak i rydz. Najgorsze jest to, że praktycznie wszystkie grzyby robaczywe - przy obieraniu po prostu "żal d*pę ściska, serce boleść czuje";/
(50/h) las bukowy i sosnowy, około 170 kurek średnic rozmiarów, w lesie plaga komarów, nie da się w ogóle chodzić po grzybach!! Oprócz kurek zadnych innych grzybów, w lesie mino deszczu sucho...
(10/h) Komary i jeszcze raz komary. Grzybów małych brak. Starsze zarobaczywione lub zjedzone przez ślimaki mutanty. Znalazłam ok. 10 borowików z których może coś się wykroi kilkanaście kurek 3 kozaczki szare 1 maślaka modrzewiowego i 3 siwki. Na zupę wystarczy. W lesie wilgotno i parno - warunki dla grzybni wyśmienite. Zastanawiam się gdzie ludzie zbierają takie ilości grzybów - na bazarach w Kielcach jest ich zatrzęsienie tylko kto je kupi z takimi robalami!
(20/h) Kurki, prawdziwki, kozaki czerwone. Borowiki piękne, ale tylko z daleka, bo wszystkie robaczywe. Inne grzyby zdrowe. I zjedzone.... na niedzielny obiad :)
(15/h) Pobyt w trzech miejscach. Same borowiki ale wszystkie z lokatorami. Komary tak dokuczają że nawet Off nie pomógł. W lesie mokro i parno-może wreszcie coś się ruszy.
(5/h) W Borkowie trochę lepiej - w młodniakach brzozowych i przy drodze czają się koźlarze, trafiają się pojedyncze kurki i prawdziwki oraz, o dziwo, maślaczki. W lesie dosyć sucho, niestety praktycznie wszystkie grzyby totalnie robaczywe;/ 9/10 urobku poszło na kompost...
(1/h) Pojedyncze koźlarze i kurki - w lesie, pomimo ostatnich obfitych opadów, sucho - na ziemi masę liści, jakby jesień się jeszcze nie skończyła, a miejscami stoją kałuże po kolana - nie rozumiem..
(16/h) Spacer piękny ale komary i muchy pogryzły mi całą twarz i ręce. Nie pomogły stare domowe sposoby czyli cebula i roztarta sucha lawenda. W ciągu ok. 2 godzin 12 borowików /50% zarobaczywionych/ reszta malutkich kurek. Czy znacie jakieś inne sposoby na te owady zjadliwe owady?
(24/h) Stary bór sosnowy, 3 godzinny spacer, wybrałem się do lasu głównie z myśla o kurkach. Po wejsciu do lasu od razu zostałem zaatakowany wszelkiej przez maści pełzajaco-fruwajace robactwo. Żadne specyfiki nie pomoga rzucaja sie na człowieka jakby go pierwszy raz w tym roku widziały, pchaja sie do oczu i uszu, dopiero jak sie zrobi ciepło to bąki odpuszczaja zostaja te mniej upierdliwe muszki i komary. Ale to nie o tym generalnie w lesie o dziwo sucho i jesli nie popada to grzyby beda dopiero we wrzesniu. Znalazłem w sumie 7 prawdziwków- 3 stare i robaczywe, 10 koźlarzy pomarańczowych- wszystkie zdrowe, 4 podgrzybki brunatne, 3 podgrzybki zajączki. Jak na pierwszy zbiór i tak nieżle. Jeszcze troche do pełni i jak to dawniej ludzie mowili grzyby dopiero po "Piotrze i Pawle"-29 czerwca
(1/h) W lesie bardzo mokro, stoją kałuże po kolana - za mokro, jak na grzyby. W sumie po 2 h chodzenia 3 duże sztuki Borowika Ceglastosporego, ale widać, że już "wiekowe". Małych grzybów jeszcze brak..
(20/h) Dużo kozakówbabek młodziutkich i zdrowych, kozaków pomarańczowożółtych 25 sztuk duże, nawet nie uszkodzone przez ślimaki i ciekawostka podgrzybki giganty o średnicy 15-20 cm w ilości kilku sztuk na orance. To dzisiejsze zbiory kolegi Wojtka.
(0/h) spacer po lesie w którym byłem po raz pierwszy, podobno słynący z grzybów. las głownie sosnowy z domieszką brzozy, ogólnie bardzo grzybowy, ale niestety przez 1,5 h nic,
(0/h) Okolice Zagnańska i Barczy. Po ostatnich ulewach w pow. kieleckim lasy toną w wodzie. Scieżki zalane i zamulone. Nic nie rośnie bo nie ma prawa w takim bagnie. Komarów b. dużo a grzybów zero!