(50/h) Dużo kurek, w tym trochę masywnych, dostojnych bladych. Dużo gołąbków modrożółtych/rzadko zdrowe/. Po kilkutygodniowym zaniku odradzają się łuszczaki. Kilka koźlarzy grabowych. Zero innych borowikowatych mimo dobrych/wydaje się/warunków owocowania-trudno jednak zrozumieć przyrodę mimo kilkudziesięcioletniego doświadczenia grzybiarskiego-co rusz niespodzianki czy to w ilości czy też w odbiegającej od książkowej "normy"porze pojawiania się owoców natury.
(50/h) Na spacerze po lesie znalazłem 50 sztuk małych i średnich kurek. Zobaczyłem pierwsze muchomory, które ładnie prezentowały się w poszyciu leśnym. Krupnik z kurkami był pyszny. Pozdrawiam.
(5/h) Niestety, mimo że w lesie jest nieco wilgotniej, to poza kilkunastoma kurkami - i w brzeźniaku i dużym lesie sosnowym, nie ma zupełnie nic. Nawet grzybów niejadalnych.
(50/h) W częściach liściastych lasu, które jeszcze trzymają wilgoć, sporo kurek, gołąbków smacznych i modrożółtych, pojedyńcze koźlarze grabowe, ceglaki i podgrzybki złotawe, trochę mizernych jadalnych muchomorów i rzadko tu widywany boczniak lejkowaty w gnieździe kilkunastu owocników przy ruinowatym pniaku nieokreślonego drzewa. Gdzie przewaga drzew iglastych-susza i jedynie gdzieniegdzie odporne monetki korzeniaste.
(50/h) Dużo kurek, są już kożlaki babki, pojedyńcze borowiki szlachetne ciężkie od robactwa, zdrowe za to wielkie masywne dorodne smaczne wydajne ceglastopore. Pierwsze gołąbki. Sporo jadalnych muchomorów. Spotkałem też gniazdo około 20 ładnych, pięknie pachnących, smaczniutkich sadówek podsadek. Kruchaweczki, pieniążki, grzybówki hełmiaste, łuszczaki jak zawsze. Reasumując:prawie jak w pełni lata.
(20/h) W wielu znanych miejscach sporo kurek/większość małych, ale 2 garści średnich skończyły w wiaderku/, kilka pierwszych ceglaków, kilkanaście polówek wczesnych, dużo pieniążków dębowych i kruchaweczek zaroślowych. Niespodziewanie zanik łuszczaków.
(0/h) wczraj wracając do domu zatrzymałem sie w miejscu gdzie co roku znajduje "moje" pierwsze kurki, idąc ścieżką znalazłem całkiem sporo małych kureczek na jej środku, część z nich była już niestety rozdeptana, widocznie jakiś spacerowicz przeoczył... myśle że jeszcze z tydzień i wybiorę się z wiaderkiem:D a do tej pory wybiorę się nad jezioro na rybki:D