(1/h) Ostatnie dęby tego dnia. Las zupełnie inny, jagód nie dało się nazbierać, ale nie one a kurki były dzisiejszym celem. 1 gołąbek, którego Skrzypcz nie widział nawet jak się po niego schylałam, kompletnie zasiedlony. Kurki ani pół. W drodze do auta 1 zjedzony, wysuszony na twardo prawdziwek udający liść i 1 zapleśniały podgrzybek, co w tej suszy nas zaskoczyło. Jedliśmy w samochodzie bo krwiopijcy latały dookoła tak, że zamarzyłam o karabinie z wyjątkowo czułą termowizją i zasysaniem ofiary do lufy🙃
(1/h) Tu już, mimo dębów, więcej jagodzin, chociaż miejscami praktycznie bez owoców, nie wyglądały na wyzbierane a na nieowocujące. Ja zostałam przy jagodach, Skrzypczowi udało się znaleźć kilka mglejarek. Komary i strzyżaki dawały się we znaki, najgorzej jak się trafi na jakąś wylęgarnię, musiałam uciekać zostawiając duże jagody bo naprawdę bym nie wytrzymała🙃
(0/h) Ścieżką lasów dębowych, kierowani zdalnie przez kolegę przyrodnika dotarliśmy do starych dębów. Dęby owszem, stare, ale ściółka nietypowa, spotkaliśmy jednego drobnołuszczaka jeleniego. I nic więcej, chyba nawet nie bierzemy tego miejsca pod uwagę na inny czas.
(1/h) Oczywiście razem ze Skrzypczem, tym razem wybieraliśmy lasy dębowe. Niestety susza, chociaż na początku udało się znaleźć garstkę kurek i dziurawego kozaka, potem na ścieżce 3 prawdziwki, z czego 2 duże, stare i już wysypały zarodniki, a po ostatnim mniejszym ślady cięcia. Dalej od tej ścieżki 1 schowany prawy, udało się uratować kawałek kapelusza. Jak to w lesie dębowym, jagodzin mało, ale chociaż troszkę wpadło więc nie było źle.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Pomimo tragedyji grabowego inne kozaki jakoś sobie radzą, co prawda nie w takich proporcjach jak bym sobie życzył, ale i tak widoki bezcenne i niezapomniane. A susza i piekielny żar dotknął nie tylko grabowe ale i kurki, których nie zauważyłem nowego przyrostu. Tak więc jak tylko popada jest szansa na jeszcze większe emocje. Pozdrawiam.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Tradycyjnie w sobotni wieczór w drodze po fotołapkę szybkie 0,5 h sprawdzenie kondycji lasu przed właściwym niedzielnym buszowaniem. I tak co prawda grabulców jest pełno przy dróżkach, raz z prawej raz z lewej, a raz na środku, przy czym ich kondycja zewnętrzna jest wprost proporcjonalna do aury, która nękała las przez ostatni tydzień. Prawie same spalone słońcem afrykanery, jedynie w kępach traw jeszcze niektóre wyglądały jak grabowe. Po słodkich soczystych grabiątkach sprzed tygodnia nie ma najmniejszego śladu. Ale i tak jestem wdzięczny Matce Naturze, że chociaż przez jeden weekend mogłem podziwiać to niesamowite widowisko. Tak więc wiedząc co w grabinach piszczy jutro może spróbuję swych sił z drobiem i może coś czerwonego przytulę. Natomiast grabowe bidulki zostawiam na razie w spokoju, nie miałbym sumienia ich dodatkowo poćwiartować, i tak wycierpiały się przez ostatnie dni. Do jutra.
(0/h) W zeszłym tygodniu las wyglądał obiecująco, nie było sucho. Więc dziś pełna nadziei ruszyłam z psami na spacer. Niestety, susza, jagodniki nawet zaczęły zmieniać kolor liści. Grzybów brak, ale kilo jagód przytargałam.
(0/h) Las Sosnowo- dębowy, przechodzący w sosnowy, zaułki brzezin. Miejsce kurkowe lecz nie tym razem. Dziwnie się chodzi w kaloszach po takiej suchej ściółce 😵 Jedyne pocieszenie to czytanie doniesień grzybiarzy którzy mieli dziś szczęście. Czekam na deszcze obfite. Pozdrowienia.
(0/h) Witajcie. Wypad po pracy do nieznanego lasu w którym głównie sosny i dęby i susza. W miejscu stawu jedyne znalezisko doświadczonego koźlarza. Poza tym żadnych grzybów. Ale miejsce ciekawe.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Spotkałem kolegę grzybiarza, który zgodnie z faktem stwierdził że jest zbyt sucho. Niestety. Pozdrawiam Go z tego miejsca. Życzę deszczu nam wszystkim.
(8/h) Początek suszy. Dozbierałem to co było malutkie tydzień temu lub co jeszcze jakoś wyrosło w tygodniu dzięki resztkom wilgoci. Grzyby zebrane w gęstszych trawach w cieniu lub pod gałęziami. Myślę, że jak nie popada do środy to czeka nas dłuższa przerwa w zbieraniu...
(1/h) Po tygodniowej przerwie i kolejnych niewielkich opadach przegląd miejscówek kurkowych. SUSZA!!!! bez względu na rodzaj lasu. Liczne stanowiska bardzo dojrzałych jadgód (nie zbieram - zapas z lat ubiegłych). Grzybów jakichkolwiek - BRAK!!!! W jednym mocno zacienionym, zadołkowanym miejscu kilka kurek jak na foto. Trudno to nazwać zbiorem, ale sezon rozpoczety (wcześniejsze wypady do lasu bez wpisów, bo też grzybka ani jednego). CZEKAM NA TYGODNIOWY, NIEPRZERWANY DESZCZ...
(0/h) Niestety sucho w lesie, ostatnio trochę padało ale w okolicach Mińska nic nie udało się znaleźć. Jedyny plus tych opadów to pojawiły się dużo większe jagody i poziomki ładnie dojrzały.
(20/h) Przymierzałem się do tych rejonów w zeszłym roku, ale okoliczne lasy darzyły i nie było czasu na dalsze wycieczki 😀 zainteresowany doniesieniami o borowikach, wybrałem się do lasów stoczkowskich. Liczyłem na duże zbiory kurkowe (zebrane tylko ok. 30 sztuk), ale okazało się, że wyszły jednak i borowiki 😀 niestety czerwie, ślimaki i chrząszcze mają używanie (większość grzybów zjedzone i zostawione w lesie), zebrane 15 sztuk borowików- 14 szlachetne, 1 usiatkowany. A poza tym 8 koźlarzy, 5 muchomorów czerwieniejących i 30 kurek z jednego stanowiska
(25/h) Dzisiaj po pracy, motywowany kurkowymi doniesieniami z tego regionu, ruszyłem na zwiady w powiat garwoliński. Pierwsze dwa przystanki okazały się chybione i już po paru minutach wracałem do auta. W końcu jednak udało się trafić na ładny, wysoki las dębowy, w którym wpadłem na rosnące w stadkach kurki. W 1,5 godziny zebrałem ponad 160 ładnych, często wyrośniętych pieprzników. Może bez szału, ale las na pewno ma potencjał, a najważniejsze, że udało się zacząć sezon konsumpcyjny ulubionych w mojej rodzinie kureczek. PS. Na razie kontynuacji może nie być, bo i ten las woła o deszcz...