dolnośląskie - grzybobrania od 3 lip. do 9 lip. 2023

sezony 2023 0703-0709 dolnośląskie #9 (9 fot.) kujawsko-pomorskie #4 (2 fot.) lubelskie #11 (8 fot.) łódzkie #11 (10 fot.) lubuskie #3 (3 fot.) małopolskie #15 (14 fot.) mazowieckie #18 (11 fot.) podkarpackie #19 (15 fot.) podlaskie #4 (1 fot.) pomorskie #14 (11 fot.) świętokrzyskie #7 (6 fot.) śląskie #39 (35 fot.) warmińsko-mazurskie #10 (7 fot.) wielkopolskie #12 (8 fot.) zachodniopomorskie #9 (7 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.
9.lip 2023
whispi
(0/h) Nosiło mnie i nosiło... im mniej czasu tym bardziej nosiło 😅 no i w końcu leśny rekonesans w babskim towarzystwie 😘 My trzy i... trzy grzybki 😝 obgryziony ceglaś i dwa młodziutkie grabowe 🙂 był jeszcze emeryt i jeden co zgubił głowę 😅 poza tym mini maślaczek i kurki wielkości porzeczek... w lesie strasznie sucho, niby pada ale w tygodniu 35 stopni w cieniu to nie ma co się dziwić 😕
Koszyk wzięłam nowy 😘 grzybki w jednym rogu 😅 ale ochrzczony przynajmniej 🙂
2023.7.9 10:47

szerzej:
Po oględzinach miejscówek, lasów liściastych i iglastych, chaszczy i krzaków stwierdzam, że u mnie na nizinach duże opóźnienie w tym roku... najbardziej martwi ta susza, wyschnięte strymyki, szelest liści pod nogami 😬
Ale cel osiągnięty.... nie będzie mnie nosić 😅 ale tylko przez 1,5 tygodnia 🙂

8.lip 2023
Paweł Lenart
(1/h) Pięć krasnoborowików ceglastoporych znalezionych w jednej miejscówce w trawie - podsuszone, a właściwie podduszone pozostały w lesie, bardzo nieliczne gołąbki, pożerane żywcem przez owady i kilka gatunków grzybów nadrzewnych. Poza tym sucho, sucho i jeszcze raz sucho. Zatem zaszyłem się w borach na skubaniu jagód.
2023.7.12 18:26

szerzej:
Darz Grzyb! Sobota, 8. lipca 2023 roku. Tym razem później niż zwykle melduję się na stacji w Bukowinie. Dzień trwa już od kilku godzin. Na stacji pusto, nikt nie przyjechał na jagody, poza mną – ostatnim wariatem. Niech będzie, że nawet skończonym wariatem;)) Księżyc w jakiejś fazie, ja też mam fazę, bo jestem w Bukowinie i tradycyjnie odlatuję od wysiadki na stacji do ponownego wejścia na pokład jednostki EN-57 sunącej głośno po szynach i bujającej pasażerów na boki. Obiecałem sobie, że jak będę pisał tę relację, to postaram się aż tak nie odlecieć, bo zniknę z radarów i nikt mnie nie przeczyta.;)) Czyli owszem, trochę mogę odlecieć, ale tak troszkę, czyli nawet mniej niż trochę.;)) W Bukowinie lato rozłożyło skrzydła dumnie jak paw. Proszę, już odlatuję.;)) Lipiec to ostatni miesiąc po końcówce kwietnia, maju i czerwcu, kiedy możemy cieszyć oczy jaskrawością zieleni, chociaż z tygodnia na tydzień, coraz bardziej dominują głębokie i ciemne odcienie zieleni. Stan wody w leśnych oczkach, stawach, zbiornikach przeciwpożarowych i innych skupiskach H2O jest mały. Przepusty są pozamykane, ponieważ naturalne dopływy tych zbiorników, którymi są mniejsze i większe strumienie, praktycznie wyschły i już straciły potencjał zasilania w świeżą płynącą wodę. Chociaż w lesie panuje spokój, a przyroda żyje swoim rytmem, wyraźnie czuję napięcie. Ciche napięcie, takie pozornie niewinne, ale niebezpieczne. Podobnie było w tygodniach poprzedzających najcięższą fazę suszy, która miała miejsce np. w sierpniu 2015 roku. Wtedy w lipcu również narastało – jak ja to nazywam, czy określam – “ciche napięcie”. Czy w tym roku lasy doświadczą tego koszmaru? Na razie przebieg pogody wyraźnie temu sprzyja. Zanim doszedłem do docelowych miejsc jagodowych, przejrzałem kilka miejscówek grzybowych i myślałem, że poza grzybami nadrzewnymi, nie znajdę żadnych innych gatunków. I tu mnie las bardzo zaskoczył, ponieważ w jednej miejscówce w trawie znalazłem kilka krasnoborowików ceglastoporych. Miękkie, podsuszone, a właściwie to podduszone od upału, pozostały w lesie. Jednego wziąłem do ręki, aby go obejrzeć, powąchać i pomarzyć o grzybowej jesieni. To wszystko jest pokłosiem opadów z drugiej połowy czerwca. Opadów, po których już praktycznie nie ma śladu. Z ziemi wykluwają się jeszcze bardzo nieliczne gołąbki, które natychmiast są pożerane przez owady. Wszystkie inne obejrzane miejscówki świeciły, czy wręcz ziały grzybową pustką. Liczyłem wprawdzie na garść kurek do jajecznicy, ale na liczeniu się skończyło. Ułożyłem nawet wzór matematyczny – sinus cosinus, daj Boże 10 kurek plus minus. Wzór nie zadziałał.;)) Po przedpołudniowym obchodzie grzybowym, nadszedł czas na zbieranie jagód, które w tym roku słabo obrodziły, przynajmniej na Wzgórzach Twardogórskich. Nadal największych i najbardziej jędrnych owoców należy szukać w lesie z bogatszym runem, a właściwie wszędzie tam, gdzie jest po prostu więcej cienia i wilgoci. Wieloletnie doświadczenie i znajomość dobrych jagodowych miejsc bardzo pomagają w zbieraniu skarbów runa leśnego. Ale musi to iść w parze z determinacją i radością ze zbierania, która przez większość moich znajomych, niecierpiących zbierania jagód, określana jest jako psychopatia jagodowa.;)) Nawet wśród grzybiarzy, zdecydowanie więcej spotykam takich, którzy nie zbierają jagód i uważają to za tortury.;)) Owszem, zbiory borówki czarnej nie należą do łatwych. Poza przyjęciem niewygodnych pozycji z uwagi na stosunkowo niewielką wysokość krzewinek, dochodzi upał, upierdliwe owady i przede wszystkim wielogodzinne skubanie owoców. Mnie zaszczepiono rytuał zbierania jagód od bardzo młodego wieku i tak to już poszło, że co roku zbiory jagód należą do jednej z najważniejszych części Tour De Las & Grzyb, chociaż wiadomo, że największą dawkę adrenaliny serwują grzybobrania. A po zakończeniu zbiorów przychodzi ogromna satysfakcja, że udało się tyle zebrać. Często naginam czas, ponieważ siedzę w lesie na tyle długo, że później muszę się bardzo śpieszyć na pociąg. Pstrykam kilka fotek gdzieś po drodze i ponownie włączam w nogach piąty bieg, aby zdążyć na pociąg. Ważnym rytuałem w zbieraniu jagód jest godzinna przerwa, którą wykorzystuję na obchód lasów dookoła, sprawdzenie wybranych miejscówek na grzyby i zrobienie zdjęć, które później barwią relację z wyprawy na blogu. Jak to wszystko wyglądało to zapraszam do pełnej wersji z sobotniej włóczęgi: https://www. lenartpawel. pl/lipcowy-czas-i-las-w-bukowinie. html Pozdrawiam leśne ludki!;-)

8.lip 2023
wojek
(0/h) Witam Leśne Bractwo. Można napisać w zasadzie jedno. Grzybów całkowity brak. W lesie jest tak sucho, że chyba siano w stodole jest bardziej wilgotne. Las: odwiedziłem starodrzew i młodniki sosnowe, młodniak brzozowy, starodrzew i młodszy las bukowy, a na koniec starodrzew dębowy. Wszędzie to samo czyli zero.
2023.7.9 21:50

szerzej:
Po dłuższej przerwie spowodowanej kłopotami zdrowotnymi postanowiłem sprawdzić co piszczy w leśnej ściółce (no raczej chyba trzeszczy :). Tak więc na rower i w skrócie przejechałem trasę Wrocław-Trzebnica-Prusice-Żmigród-Sułów-Milicz-Krośnice-Bukowice-Malerzów-Wrocław. Trasa szczególnie między Sułowem a Bukowicami i później Malerzowem prowadzi przez lasy. Robiłem w jeździe częste przerwy, w końcu spieszyć nie miałem się gdzie, a i upał nie zachęcał do forsowania tempa. Na początek sprawdziłem starodrzew sosnowy. Ale oprócz majestatycznych sosen prezentujących się dumnie na tle błękitnego nieba i intensywnego zapachu żywicy nie było niczego interesującego. Sprawdziłem jeszcze to miejsce pod względem jagodowym. Krzaczków jest bardzo dużo, ale w tym miejscu jagód było mało a owoce bardzo drobne. W dalszej kolejności zatrzymałem się przy rozległym młodniku brzozowym. Wiadomo nadzieja umiera ostatnia, pokręciłem się troszkę po brzezinie w nadziei na spotkanie jakiegoś zabłąkanego kozaka. Niestety znalazłem tylko wiadomość: "z powodu trwającej suszy wyjechaliśmy na Sicz, powrócimy po obfitych opadach deszczu :)". Pozostały do sprawdzenia jeszcze buczyny. Tam jest głębszy cień także zerknąłem i tam. Efekt jeśli chodzi o grzyby-żaden. Blisko Malerzowa natknąłem się na spore zagłębienie terenu porośnięte starym lasem dębowym. Skoro zagłębienie to może i zachowało sie troszkę wilgoci? I znajdę choć jednego grzyba na zachętę. Nic z tego, jednak w tym miejscu było więcej jagód. Jeśli ktoś miałby cierpliwość to w tym miejscu jagód można nazbierać. Przy leśnych drogach rośnie dużo malin, przy nich chociaż nie trzeba się schylać :) Trzeba jeszcze wspomnieć o rosnących przy drogach czereśniach zarówno dzikich jak i ogrodowych można i najeść się i zbierać do woli. A grzyby cóż na razie przynajmniej w okolicach Wrocławia pozostają w sferze marzeń. Musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na deszcze.
Serdeczne pozdrowienia dla Leśnego Bractwa i Admina.

7.lip 2023
pieprznik.pl
(3/h) Hej! A koło Wrocławia trafiły się 4 dorodne koźlarze czerwone (albo białotrzonowe), około 10 krasnoborowików żółtoczerwonych młodziutkich (albo ceglastoporych), akurat oba gatunki dość trudne do jednoznacznej identyfikacji, przynajmniej dla mnie😅
Gdzie niegdzie pojedyncze maślaki modrzewiowe.
Sucho!
Miłego grzybowego weekendu :)
2023.7.8 09:55
6.lip 2023
pieprznik.pl
(1/h) Wieczorny spacer po pracy po podwrocławskim Lesie Ratyńskim zaowocował (zaowocnikował😂) jednym koźlarzem czerwonym.
Daję 1/h, bo nie da się dać pół/h😅
Myślałam że będą podgrzybki, ale nie ma.
W ogóle żadnych grzybów poza tym jednym kozakiem.
2023.7.7 12:12
5.lip 2023
Paweł Lenart
(0/h) Grzybów zero, to pozostaje mi napisać o jagodach. Początek tegorocznego sezonu jagodowego był kiepski. Nadzieję na większe owoce dały opady deszczu, które przetoczyły się nad lasami w drugiej połowie czerwca. Teraz można napisać, że sezon jagodowy nareszcie rozkręca się na dobre. Dojrzałych owoców jest dużo więcej niż ostatnio. Powiększyły też swoją objętość. A jak to w skrócie wyglądało to zapraszam niżej do pola "co w duszy gra".;-)
2023.7.7 21:45

szerzej:
Darz Grzyb! Gdy lipcowe Słońce wschodzi nad Bukowiną, otaczające ją lasy szumią koronami drzew taką oto nowinę: Zaczyna się nowy wspaniały dzień, w którym o poranku błyszczą zboża, rosa szkli się w trawie, ptaki śpiewają wesoło i radośnie, że wprawdzie jest już po wiośnie, ale teraz podczas lata, rośnie im jak na drożdżach młodzież skrzydlata, która nim jesień nadejdzie, w swej wzrastającej sile i krzepkości, będą gotowe do dalekich podróży. Kiedy lipcowe Słońce wschodzi w Bukowinie, wyruszam do lasu z zapomnianej nieco stacji, która jest zaledwie kropką na mapie, ale jej historia waży wiele grubych ksiąg. Kiedy Słońce wschodzi w Bukowinie, jakąś niewidzialną moc przyroda generuje. Wtłacza jej cząstkę w moją głowę i nogi, które same rwą się do przodu. Środa 5. lipca 2023 roku. Wysiadłem z pociągu na stacji w Bukowinie. Wieje lekki, orzeźwiający wiatr, niebo jest bezchmurne. Rozpoczyna się nowy dzień w dawnej Mekce dla części wrocławskich grzybiarzy. W sobotę, 3. lipca 1993 roku wysiadło tu ponad 200 osób. Obieram kierunek na Twardogórę. Maszeruję po torach kolejowych i zachwycam się czarującym porankiem bukowińskiej krainy. Trwa festiwal barw i taniec kolorów. Zboża przybierają dojrzałe odcienie, lato rozkłada na polach dywany szeleszczących kłosów. Jeszcze zakręt, kilkanaście minut spaceru piaszczystą ścieżką i wejdę do krainy pachnącej żywicą, jagodami i grzybami. Mój chód spowolni ceremonia świtu, która czai się za kolejnym zakręcie. Staję przed bramą lasu. Falująca zieleń delikatnie kołysze się, jakby kłaniała się przybyszowi i zapraszała do świata pełnego marzeń, baśni, czarów i fantazji. Tylko skrajny głupiec odrzuciłby taką propozycję. Rzekę płynącego światła otula cień lasów i zbóż. Co chwile zmienia się intensywność tych barw. Teraz dominują jaskrawe, żółto-pomarańczowo odcienie. Za chwilę rzeka zamienia się w delikatne, złociste strumienie meandrujące wśród kłosów. I jak tu iść w szybszym tempie, odwrócić głowę i udawać, że się nic nie widzi? Nic z tego. Bukowina wie, jak żonglować moimi emocjami. To ona decyduje, kiedy mam przemieszczać się szybciej, a kiedy należy zatrzymać się na dłuższa chwilę. Mistycyzm porannej ceremonii w Bukowinie dokonał się. Są to momenty, które wielokrotnie nazywałem, czy raczej próbowałem nazwać. Teraz wiem, że nie ma sensu wyszukiwać, Bóg wie jakich górnolotnych sformułowań. Jest to po prostu HARMONIA DOSKONAŁA, której oblicze pozostawiam do interpretacji każdemu na swój sposób. Kiedy wchodzę do lasu, zostaję zaskoczony przez wciąż rozkapryszoną noc, które nie chce dopuścić światła, chociaż i tak stoi na przegranej pozycji. Wędruję tunelem ciemności ku nieokiełznanej, błyszczącej światłości. Jestem między dwoma światami, tak dalekimi i jednocześnie bliskimi człowiekowi. Kiedy myślałem, że to co widziałem w bezkresnych krajobrazach Bukowiny jest kulminacją misterium lipcowego poranka, las szybko uzmysłowił mi, że tylko myślałem… To w tym lesie postanawiam rozpocząć pierwszy lipcowy zbiór jagód, ale jak tu się wziąć za robotę, kiedy dusza pragnie doznań porannego olśnienia? Mówię sam do siebie. Ok. Jeszcze 10-15 minut i zaczynam. Najpierw napatrzę się na las, stanę się jego częścią i wtopię w rytm leśnego świata. Nie potrzebuję filmów fanatsy czy powieści science fiction. Wystarczy wejść o poranku do lasów Bukowiny… Las lśni w każdym miejscu. Soczysta zieleń miesza się z cytrynowym blaskiem i szczerością złota. Po tak fantastycznym powitaniu, naciągnąłem energii do pracy na cały dzień. Wziąłem kilka łyków orzeźwiającej wody, przebrałem się i rozpocząłem żywot jagodziarza cierpliwego.;)) Zabrałem się bardzo żwawo do pracy, odłożyłem aparat fotograficzny i przy ciągle zmieniającej się melodii śpiewu ptaków oraz narastającym cieple, cierpliwie skubałem jagody. Dojrzałych owoców jest dużo więcej niż ostatnio. Powiększyły też swoją objętość. Zbieranie trwało prawie cały dzień, z dwiema przerwami na rozprostowanie kości, przy czym podczas jednej przerwy, otarłem się o burzę, o czym będzie dalej. Najlepsze jagody można spotkać w bardziej zarośniętych lasach, bliżej obniżeń terenu i generalnie na stanowiskach, w których las trzyma więcej wilgoci. Stare, suche prześwietlone bory, a zwłaszcza te znajdujące się na wzniesieniach terenu, nadal mają liche i małe jagody. Po godz. 18. zakończyłem piąto-lipcową skubaninę, z poczuciem ogromnej satysfakcji, że moja jagodowa szajba, wciąż ma się dobrze.;)) Trzeba wykorzystać czas jagodowej obfitości, ponieważ prognozy pogody nie napawają optymizmem. Czeka nas co najmniej kilkudniowa przerwa w opadach i temperatury przekraczające 30 stopni C w cieniu. Lipiec to lato. Lato to lipiec. Tak było kiedyś i tak jest teraz. Trzmiele zapracowane na kwiatach kwitnących jeżyn, nieświadomie pozują do zdjęcia. Kolejne pokolenie pysznych owoców dojrzeje na przełomie lipca i sierpnia. Rozpoczęła się obfitość malin. Delikatne, mięsiste i przede wszystkim wspaniale przepyszne. Z grzybów spotkałem tylko podstarzałe, rozpadające się owocniki jakiegoś bliżej nieokreślonego przeze mnie gatunku. W tym samym miejscu spotykałem je w lipcu 2021 roku. Lipiec to obfitość gęstwiny leśnych tuneli zieleni. Letni przepych, bogactwo, przyrodnicze dostojeństwo i ten cudowny kontrast między ciemnością i jasnością, który może nie jest zbyt efektowny na zdjęciach, ale w lesie wygląda wyśmienicie. W Bukowinie czuję się tak, jakbym się tu urodził. Każda ścieżka, dukt, las, drzewo, zakręty są mi bliskie. Obserwuję ich przemianę od ponad 35 lat, głównie wskutek działalności gospodarki leśnej. Widziałem upadek starego lasu pod piłami i strzelające życiem posadzone młodniki. Nawet po najcięższych wycinkach, przychodzą w końcu czasy regeneracji. Las to ciągła przemiana, czasami powolna, czasami gwałtowna. Uświadomiłem sobie, że poprzez zdjęcia można na zawsze zatrzymać najpiękniejsze leśne momenty i chwile. Po godzinie 10. zrobiło się bardzo gorąco. Słońce wręcz paliło, chwilę wytchnienia dawał nasilający się wiatr. Czyżby szykowała się zmiana pogody? W prognozach wydano ostrzeżenia przed silnymi burzami. Zobaczymy, co będzie dalej. W powietrzu czuć było zbliżające się załamanie pogody. Na niebie pojawiły się pierwsze kłębuszki, z których kilka zaczęło dość szybko powiększać swoje rozmiary. Po godz. 13. uformowała się lipcowa burza. Wiatr stawał się coraz silniejszy, w oddali było słychać groźne pomruki burzy. Trudno było jednoznacznie określić, czy przejdzie nade mną, czy odbije i pójdzie bokiem. Pomału zbliżała się do mnie, ale na radarach nie wyglądało to jakoś szczególnie niebezpiecznie, chociaż należy pamiętać, że żadnej burzy nie wolno lekceważyć, zwłaszcza, że w każdej chwili mogą się zmienić warunki i spokojna burza, może rozwinąć się w silną strukturę. Ostatecznie padało około 20-30 minut, chwilami mocniej, chwilami słabiej, ale do bardziej zarośniętych partii lasu dotarło bardzo mało wody. A później rzuciłem się w dalszy wir zbierania jagód. I nastał czas powrotu. Bukowina od świtu do wczesnego wieczora, jak zawsze dostarczyła mi wrażeń najwyższej jakości. Bukowina to kraina, która gra we własnej lidze i jest poza wszelkimi klasyfikacjami. Jest po prostu najlepsza, jedyna i niepowtarzalna! Pozdrowienia dla leśnych wariatów!;-)

5.lip 2023
pieprznik.pl
(15/h) Hej, w Górach Sowich zdecydowanie można coś znaleźć, ale myślałam że będzie lepiej, nawet zaplanowałam urlop, który jednak odwołałam.

Wciąż dominują borowiki usiatkowane, przeważnie są robaczywe.
Kurek mniej.
Za to więcej krasnoborowików ceglastoporych.
3 koźlarze babka, 1 pomarańczowożółty.
Z nowości gołąbki zielonawe i mleczaje smaczne (gołąbków ogólnie dużo).
Sporo muchomorów czerwieniejących.
2023.7.7 12:08
4.lip 2023
krzy_kowa
(10/h) Tylko kurki. Brak innych grzybów nawet niejadalnych. A i dla kurek to ostatni dzwonek. Sporo już podsuszonych. Wagowo około 2 kg.
2023.7.5 05:01
3.lip 2023
Fungia
(11/h) A mówili nam, że po weekendzie nie ma sensu jechać na grzyby 😮‍💨.
W Górach Sowich jest coraz ciekawiej. Wciąż rosną borowiki usiatkowane 😊 na ponad 20 owocników, 9 wybrało się z nami do domu 😄. I co ciekawe, są zdrowsze niż ponad tydzień temu. Wreszcie pojawiły się też borowiki szlachetne 🤗❤️ dwa ukryły się w zagajniku brzozowym, jeden w świerkach. Wciąż rosną krasnoborowiki ceglastopore, pieprzniki jadalne i blade, jednak najwięcej jest maluszków. Królują muchomory czerwieniejące i gołąbki. W pewnym momencie przestaliśmy je zbierać - w koszyku zabrakło miejsca.
2023.7.4 18:11

szerzej:
Pojawiają się pojedyncze zajączki, koźlarze babka, maślaczki pieprzowe, muchomory rdzawobrązowe i purchawki. Spotkaliśmy też bardzo sfatygowaną żagiew wielogłową.
Ponadto rosną pięknorogi największe, okratki australijskie, kustrzebki, muchomory plamiste i czernidłaczki.
Las dobrze nawilżony, w najbliższym czasie może być tylko lepiej 🤗.
Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia 😘💚.

Ps. Lubię poniedziałki 😊 są spoko.

sezony 2023 0703-0709 dolnośląskie #9 (9 fot.) kujawsko-pomorskie #4 (2 fot.) lubelskie #11 (8 fot.) łódzkie #11 (10 fot.) lubuskie #3 (3 fot.) małopolskie #15 (14 fot.) mazowieckie #18 (11 fot.) podkarpackie #19 (15 fot.) podlaskie #4 (1 fot.) pomorskie #14 (11 fot.) świętokrzyskie #7 (6 fot.) śląskie #39 (35 fot.) warmińsko-mazurskie #10 (7 fot.) wielkopolskie #12 (8 fot.) zachodniopomorskie #9 (7 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

dolnośląskie - grzybobrania od 3 lip. do 9 lip. 2023

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji