(8/h) Dziś kilkugodzinny wypad w lasy liściaste z nadzieją że w niskim poszyciu pod dywanem dębowych liści pozostało jeszcze trochę wilgoci a w niej przetrwały jakieś jeszcze leśne nie odkryte skarby. Susza niestety zaczyna dotkliwie zaglądać grzybiarzom w kosze. W najbardziej wilgotnych miejscówkach coś tam jeszcze się trafia a na czystym lesie klepisko i wszystko uschło. Pobuszowałem kilka godzin i coś tam się udało wyszperać na niedzielny sosik. Ale boję się że patrząc na najbliższe prognozy i rozanielone twarze telewizyjnych pogodynek że na nic dobrego dla leśnych ludków się nie zanosi. Pzdr.
(5/h) coraz bardziej sucho, więc pojechałem na górki przy samym Chełmie, bo wszystko wysycha, na nic nie liczylem, ale trochę bardzo dużych podsychających pieprzników jadalnych było, rączka noża ma 12 cm, kurki największe miały po 10 cm, też trochę maślaków żółtych, zrobiłem też zdjęcie leśnego strumyka, wstawiam też 2 zdjęcia sprzed tygodnia, kłodę, i świecznik
(4/h) Zamiast pod Sosnowicę, pojechaliśmy do Dąbrowy Wronowskiej. Bo to i bliżej, no i sprawdzić trzeba stare miejsca. Niestety rozczarowanie. Sucho, że aż przykro. tylko w jednym miejscu przy drodze leśnej kilka kozaków czerwonych. W ponad godzinę zebraliśmy 7 kozaków czerwonych, 1 prawdziwka, kilka kozaczków, i kilka podsuszonych kurek. Darz bór.
(12/h) wyjazd do lasu o 6.15 główne założenie to borowiki, czerwonogłowe i kurki. Tym razem zaczynam od miejscówki na której zawsze kończę /gdyż ostatnio sporo tam znalazłem/ i po 3 minutach pierwszy /na głównym zdjęciu/ potem niestety tylko 3 do koszyka, 3 zostawione i dalej do lasu, a w lesie susza, aż trzeszczy, niestety prognozy pogody nie spełniły się i drugi tydzień bez opadów, wszystkie kleszcze, których było mnóstwo wysuszone, komary też się maskują przy resztkach wilgoci, ale jak się chce zrobić zdjęcie to błyskawicznie się zlatują. Dziś 18 borowików, 6 podgrzybków, 12 babek, które zostały
(1/h) W lesie bardzo sucho. Pojedyncze grzybki, tylko miejscami i raczej starsze. Młodych brak. Z jadalnych trafił mi się jeden ładny (foto) ale i tak był mocno robaczywy więc do wykorzystania zostało z niego 70% kapelusza. Ludzi w lesie też mało więc zwierzęta dość aktywne, już na starcie wypatrzyłem łosia. :) Sporo jagód - jak ktoś lubi zbierać można się wybierać.
(18/h) ) d 6.00 do 10.00 na grzybkach /łącznie z dojazdem i powrotem w lesie ok. 3,5 h/. Efekt 19 borowików, 8 koźlarzy pomarańczowych, około 80 kurek, 14 młodych ładnych babek, było sporo ładnych młodych zajączków, ale tych nie zbieram. W lesie od poniedziałku sporo poprzesychało, ale są jeszcze miejsca z wilgocią w podłożu, które są w stanie 2-3 dni wytrzymać. A to co przyniosłem pokazuję w koszyku na głównym. Miałem fajniejsze zdjęcia, ale przez mnóstwo zajęć /czyszczenie grzybków - duże do suszenia z mniejszych sosik i dopiero można było zasiąść do wpisu/
(11/h) Od 6.00 do 9.00 w lesie trochę mniej komarów, nie ma śladów, że ktoś w ostatnich dniach chodził, wilgotność względna a co do grzybów to lepiej niż ostatnio razem 12 borowików /8 zostało w lesie/ ponad 60 kurek i 4 babki. 3 największe borowiki razem ważyły 1.05 kg. W ubiegłym tygodniu kilka razy byłem w pobliskich laskach, ale z uwagi na kiepskie zbiory /typu 1 borowik + 2-3 koźlarzy i kilku kurek/ nie było o czym pisać. dodatkowo z działki uzyskałem ponad 20 ślicznotek koźlarzy grabowych, musiałem obcinać maluchy w obronie przed plagą ślimaków. Reszta w dopiskach