(20/h) Darz Grzyb! Po dosyć skrajnych wpisach (od optymistycznych po pesymistyczne) z Borów Dolnośląskich, postanowiłem razem ze znajomym grzybiarzem - Łukaszem, osobiście sprawdzić, jaki jest stan "grzybności" w tych coraz bardziej niekorzystnych dla grzybów warunkach. W Borach byłem z Łukaszem już w tym roku, w połowie maja, gdzie świętowaliśmy znalezienie pierwszego borowika sosnowego. Do lasu przyjechaliśmy o godzinie 7 rano. Przywitała nas późnoletnia szata majestatycznych lasów pod postacią przyjemnego chłodu, licznych zamgleń, rosy i kwitnących wszędzie wrzosowisk. Nie powiem - wystarczy wejść w takie cudo, żeby gęba cieszyła się od ucha do ucha. Albo i szerzej.;)) Zaopatrzeni w śniadanie, picie, kosze i dobry humor, gawędząc o lesie, grzybobraniach, myślistwie, atlasach grzybowych, jagodach i wszelkich, innych tematach spod znaku "LAS", zaczęliśmy wchodzić coraz głębiej w te wciąż magiczne i wyjątkowe tereny. Oczywiście mój kark był tradycyjnie bardziej obciążony z powodu zawieszonego aparatu fotograficznego. Gdybym miał opisać ogólnie sytuację grzybową to mogę zdecydowanie powiedzieć, że wysyp z pierwszej połowy sierpnia w Borach już przechodzi do historii. Przede wszystkim rośnie coraz mniej młodych grzybów. Dominują kapcie, miejscami kompletnie rozkładające się i grzyby robaczywe. Jednak pokonując ponad 20 kilometrów przez wszelkie rodzaje lasów, zdołaliśmy jeszcze nazbierać całkiem sporo, jak na te warunki, dobrych grzybów. To przede wszystkim zasługa Kierownika wycieczki - Łukasza, który doskonale zna te tereny.;)) Zbiór przedstawiony na zdjęciu to grzybowa ilość brutto 7,5 godzinnego włóczenia się dwóch zapaleńców, którzy wymęczeni upałem i ilością przedreptanych kilometrów, wracając już z powrotem, dyskutowali, gdzie by tu pojechać na następną wycieczkę...;)) Nie liczyłem dokładnie znalezionych grzybów, ale tak na "oko" w koszu wylądowało około 20 prawdziwków (niektóre krojone), 70 podgrzybków, 30 koźlarzy pomarańczowożółtych (część o sporych rozmiarach), 15 koźlarzy babka, 50 maślaków zwyczajnych, kilka garstek maślaków sitarzy, 30 rydzów, kilka solidnych garstek kurek, 1 kania oraz wyjątkowa ciekawostka - piękny i młody koźlarz sosnowy, którego znalazłem tylko kilka razy w życiu. Tego wypatrzył Łukasz. Oczywiście, jak to bywa z rzadkimi gatunkami grzybów - "odbiło" nam pozytywnie i wykonaliśmy mu sesję zdjęciową ze wszystkich czterech stron lasu.;-)) Sporo grzybów zostało w lesie z powodu zaczerwienia, skapcanienia itp. Z innych grzybów, widzieliśmy kilka muchomorów czerwonych, tęgoskóry pospolite, gołąbki, mleczaje rude i tzw. psiaki.;)) Koniecznie i pilne są obfite deszcze, aby wygenerował się wrześniowy wysyp grzybów. Gdy wracaliśmy do samochodu lekko umordowani, przede wszystkim temperaturą, Łukasz powiedział mi, że za punkt honoru postawił sobie cel, abym wrócił do Wrocławia z koszem grzybów. Wszystkie swoje grzyby przesypał do mojego kosza pomimo, że broniłem się od takiej wersji wydarzeń.;-) Łukasz - dziękuję serdecznie za nieprawdopodobną i super wycieczkę, za grzyby i za pokazanie mi baśniowej strony Borów Dolnośląskich, dzięki czemu sprzęt foto, który nabyłem jakiś czas temu od przesympatycznego Pana ze Śląska, którego tu znamy jako Tazok, "natrzaskał" prawie cztery setki zdjęć. Teraz zachwycają mnie i zawsze będą mi się kojarzyć z wyjątkową wycieczką. Konkluzja z wycieczki jest jedna - prawdziwych przyjaciół poznaje się w lesie!;-) Pozdrawiam miłośników lasu i naszego Admina!;-)
(45/h) Witam :) dziś w odwiedzinach w woj. Lubuskim :) jeśli powiem, że grzybów nie ma bo jest sucho to zgrzeszę :) są ale w brzózkach, choinkach, blisko wody. Nie pierwszy raz zbieraliśmy kozaki ale w życiu czegoś takiego nie widzieliśmy :) czerwone, olbrzymie patelnie rosły w brzózkach między choinkami zawsze z kolegą. Największy kozak-kapelusz miał prawie 30 cm a takich okazów parę znaleźliśmy. podgrzybki wyłącznie na mchu w wilgotnym obszarze blisko trawy ale rosną całymi rodzinkami. Dzisiejsze grzybobranie przy temperaturze 31 stopni uważam za niesamowicie udane. Podsumowanie - 3 osoby w 5 godzin: kozaki-90 szt., prawdziwki-5 szt., podgrzybki-200 szt., sitaki, maślaki oraz kurki- już nie liczyłam. Policzyłam tylko te-dobre, które już są w słoikach i suszarce :) sporo kozaków i prawdziwków nawet nie było co ruszać bo same się ruszały :) Ogólnie grzybki bardzo przyzwoite. Teraz czekam na wysyp prawdziwków na wrzosie :) pozdrawiam poszukiwaczy :)
(15/h) Niestety co roku jeżdżąc w ten sam rejon można było przyzwyczaić się do obfitości tym razem tak nie było prawdziwe zero trochę podgrzybków generalnie 4 godziny intensywnych poszukiwań i raptem jedno wiaderko bardzo słabo, w lesie bardzo sucho jak mocno nie popada to będzie lipa i we wrześniu jak i pazdzierniku
(50/h) W Żagańskim lesie bardzo sucho. młodych grzybów jak na lekarstwo same stare suche kapelusze, pełno robaczywych i spleśniałych już prawdziwków. w dwie osoby przez 6 godzin 6 wiaderek grzybów same podgrzybki, 8 sztuk prawdziwka i kilka maślaków.
(40/h) W lesie sucho. W dwie godz. koszyczek 5 kg. pełny. Przewaga czarnych łebków. Trafiło się 5 kozaków i 2 prawdziwki. Na wysyp trzeba poczekać. Pozdrawiam grzybiarzy.
(50/h) pojechaliśmy do lasu na spacer pełni obaw, że kolory na mapie są zawyżone. Przy samochodzie spotkaliśmy Panią, która potwierdziła, że ma tylko 5 grzybów. Niespodzianka była już koło samochodu spora polanka pięknych podgrzybków. Im głębiej w las, tym spacer przerodził się w gimnastykę :). Grzybów sporo, chociaż zdecydowana większość została w lesie z racji mizernego stanu (białe od pleśni). Pozdrawiam grzybiarzy i uznaję podgrzybkowy sezon otwarty.
(50/h) same podgrzybki ale młodych prawie nie ma, tylko same stare i suche. Na osłodę pare ładnych kurek. Prawdziwków u nas nie widać, ani maślaków ani kozaków, posucha.