Darz Grzyb!;-) Czwartek, 13 października 2016 roku. Po wspaniałym zbiorze
prawdziwków w ostatnią sobotę, dzisiaj ponownie, równo ze świtem, wystartowałem w poszukiwaniu owocników króla grzybów. Sceptycy mówią, że jest za zimno, za późno, że zaraz będzie pełnia i grzybów nie ma. Grzyby natomiast, wytargane tygodniami suszy i kierujące się tym, co mają zapisane w genach (czyli owocowanie i rozsianie zarodników), mają powyższe gdybania i warunki gdzieś. Tak, jakby wiedziały, że to ich czas, że panuje wyśmienita wilgotność i należy jak najszybciej wykorzystać czas na owocowanie, żeby zdążyć przed zimą. Las przygotował mi dzisiaj dzień
borowika szlachetnego. Będąc zupełnie sam (po drodze nie spotkałem nikogo), trafiałem na króla grzybów co rusz, ciesząc się niezmiernie i wypatrując następne egzemplarze
prawdziwków z wypiekami na twarzy. Niektóre z nich przeszły chyba kurs wojskowości w zakresie maskowania się, bo o mało ich nie przeoczyłem. Schowane w grubej warstwie ściółki, ledwie wychylały kapelusz. Dopiero jak palcami je dotknąłem to czuć było, jak masywne i dorodne grzyby tam siedzą. Niczym znany z filmu porucznik Columbo, upierdliwie chodziłem po miejscówkach. Niby idę dalej, za chwilę wracam, cofam się kilka razy, kucam, zmieniam kierunek, znowu wracam. Upierdliwa taktyka porucznika doskonale sprawdziła się ponieważ dopiero wtedy widziałem, jak
prawdziwki są pochowane i ile mógłbym ich przeoczyć.;)) Mój zbiór to 164
prawdziwki, 50
koźlarzy topolowych/szarych, 60
kani (przewaga młodych i średnich), 30
podgrzybków i jeden
siedzuń sosnowy. Kilkudziesięciu młodych
maślaków nie wliczyłem do statystyki. Nie wliczyłem też
kani, które zostawiłem w lesie (było ich od groma). Jeżeli ktoś nastawiłby się tylko na
maślaki lub
kanie to trzy takie duże kosze gwarantowane.;)) Nadal trwa nieprawdopodobny balet
muchomorów czerwonych, licznie rośnie
maślanka wiązkowa i ceglasta,
olszówki. Wzdłuż polnych dróg rośnie sporo
czernidłaków kołpakowatych. Coraz więcej można też spotkać lisówki pomarańczowej. Zaczynają też owocować różne gatunki
gąsek (oprócz
zielonki - tej nie spotkałem) oraz
gąsówka naga. Dużą ciekawostką, jaką trafiłem już po wyjściu z lasu była kłoda drewna z oblepionymi
uszakami bzowymi. Podsumowując - październik zaskoczył mnie fenomenalnie i po fatalnym wrześniu i prawie całkowicie wygaszonym, jakimkolwiek optymiźmie, rozpoczął się wspaniały wysyp. Jak długo potrwa? Nie wiadomo. Temperatury nie rozpieszczają. Z jednej strony dni będą teraz cieplejsze, z drugiej strony - noce chłodniejsze z przymrozkami. Ale szansa na jeszcze kilka dobrych grzybowo dni na pewno jest. Z innych informacji dodam jeszcze, że w w Grabownie Wielkim i w Dobroszycach, grzybiarze mieli dosyć dużo pięknych, młodych
podgrzybków. Ja za
podgrzybkami nie chodziłem, a te, co znalazłem to tylko przy okazji, przechodząc z jednych prawdziwkowych miejscówek do drugich. Każdemu prawdziwemu grzybiarzowi, szanującemu las i nie śmiecącemu, życzę takiego dnia i zbioru, który dzisiaj dały mi ukochane lasy.;-)