szerzej:
Gęsina na Świętego Marcina załatwiona a pojechałem bardziej szukać jeszcze w miarę ładnych prawdziwków. Niestety za późno się obudziłem i musiałem zmienić plany z powiatu kieleckiego na skarżyski i może dobrze bo trzeba poznać nowe miejsca w świętokrzyskim. Idąc w kierunku Sieradowickiego Parku Krajobrazowego natrafiłem na bogate miejsce na Gąski zielonki w młodym lasku sosnowym po małym wyrobisku piasku zresztą obok którego były drzewa liściaste między innymi
osiny i brzozy, jednak to typowe Gąski zielonki niektóre czerwieńsze na kapeluszu i które rosły po mchu, trawach i igliwiu. Lasek ten był trochę zaśmiecony i niektóre grzyby też poniszczone przez grzybiarzy ich nie znających ak np. sarniaki dachówkowate. Ja tak gąsek zielonek nie chciałem za dużo nazbierać i później poszedłem poznać wieksze las tego Parku Krajobrazowego w poszukiwaniu borowików. Po znalezieniu tylko 2 dobrych podgrzybków brunatnych i 1 prawdziwka wróciłem się do tego lasu gdzie spotkałem Gąski zielonki i dozbierałem do pełniejszego koszyka. gąsek zielonek i mleczaji nie liczyłem i ilość na godzinę więc tylko szacunkowa. Oprócz wymienionych wyżej grzybów zauważyłem gąski czerwonobrązowe, opieńki, sitaki, maślaki zwyczajne, maślanki wiązkowe. Sezon w tych okolicach powoli zbliża się ku końcowi choć ja za bardzo nie znam tu miejscówek jednak głównie tylko różne gąski dają jeszcze radę w warunkach porannych przymrozków
czy mrozu i chlodnych dni z temperaturą blisko 0 stopni Celsjusza. Ja sezonu jeszcze nie kończę choć czas też mam ograniczony do weekendowych grzybobrań a nawet pojedynczego dnia w trakcie trwania jego. Gąski zielonki po części zostały w lesie w związku z tym że były robaczywe czy podsuszone.
szerzej:
Rydze naprawdę mnie zaskoczyły, wybrałem tylko młode i średnie, odbarwionych, wyblakłych i dużych zostawiłem bardzo dużo. Święto uczczę smażonymi na maśle rydzami, gęsiną marynowaną a resztę grzybów odbiorą znajomi, którym bardzo zasmakowały. Ja zapasów mam dość. I to by było na tyle. Do widzenia, ruszam do domu.
szerzej:
jedna (!) kurka i 1 pniarek brzozowy. podgrzybki rosnące w mchach w zdecydowanie gorszym stanie niż te, które rosły w igłach.... Sporo podgrzybków obgryzionych zębami leśnych zwierzątek - na kapeluszach misterne wzory, tworzone nie byle jak, a systematyczne gryzy 😉. Wejście do lasu przy temperaturze - 4,5 stopnia 🥶
Gęsta jak mleko mgła zawisła nad lasem. Dziwne, pomyślała czarownica... Ranek zapowiadał piękny dzień. A gdy dotarła do lasu mgła znikąd nagle zaczęła otulać wszystko dookoła... Przymrozek który zabarwił okolice na biało, powodował, że trawa skrzypiała pod jej butami. Chciała na zakończenie jesieni pożegnać się z lasem - zanim ten zapadnie w sen zimowy... Bo takie są prawa natury od wieków... Choć ostatnio sporo się zmieniło, zamiast czterech pór roku zrobiły się właściwie dwie... Mgła robiła się coraz bardziej gęsta... Miała dziwne uczucie, że coś czai się obok... Delikatny trzask gałązki, skrzypnięcie zmarzniętego mchu, delikatny powiew wiatru czy refleks światła między drzewami... Nie bała się lasu, ale dziś ta mgła wzbudzała niepokój, trudny do określenia, czający się w umyśle, wręcz irracjonalny.... Pewnie leśny lud nieśmiało zaczyna opuszczać swoje kryjówki, a któryś najodważniejszy z nich wyszedł na przeszpiegi sprawdzić, kto znowu zakłóca ich spokój... A może to leśne licho, to samo, które wciąż wysyła do niej sygnały, kusi i zachęca, żeby wybrała się do lasu... Oj, często zdarzało się jej wyrywać na leśne wycieczki... Bo tu mogła być sobą... Nie to, co w poważnym świecie, gdzie ograniczały ją konwenanse, dziwne czasem, a czasem po prostu głupie... Tu mogła polatać na swej starej miotle, która zwykle ukryta przed ludźmi, stała w kącie i skrzypiała z nudów... Tu mogła nucić jakieś dziwne piosenki nie wzbudzając u innych odruchu zatykania uszu... W końcu tu, mogła włączyć internet, ten najlepszy z internetów - leśny. Najlepiej, bez zakłóceń, działa teraz, gdy las pustoszeje z ludzi, niewidzialna sieć neuronów oplata, transmituje, przesyła dane lasu... Łączy z drzewami, mchem, leśnymi istotami, które gdzieś tu są... Ukryte, schowane ( bo kto teraz w nie wierzy? ), ale są. Leszy jak zwykle robi obchód, sprawdzając czy ktoś nie niszczy siedlisk zwierząt, lasu... Czasem spłata figla, zaplącze ścieżki... Dobrochoczy liczy leśne zwierzęta, Obaj z Leszym strzegą lasu... Coraz mniej ludzi wie o ich istnieniu, dlatego mają coraz mniej siły na chronienie lasów... Zamyśliła się... To stąd ten niepokój.. A wystarczy tylko wsłuchać się w siebie, pozwolić naturze by nas zresetowała.... dała siły na zimne miesiące, o krótkich dniach... Cóż, pora podziękować świętokrzyskim lasom za gościnność...💚🫶🙏