(13/h) Witajcie :). Od rana jakieś licho szeptało mi do ucha: idź do lasu, idź do lasu... I tak koło południa z niechęcią, bo zimno (a ja ciepłolub jestem) pojechałam. Bez koszyka, bez nożyka tylko reklamówkę wzięłam w kieszeń. Ceglasiowa Polanka nr 2 szepnęło licho w aucie. I tak z godzinę powolutku pochodziłam w liściach, a do "koszyka" wpadło 13 jędrnych, zdrowych ceglasi i 3 kurki. Do Polanki wśród sosenek nie doszłam, bo zmarzłam, a i kolano skrzypi jak nienaoliwione drzwi😄. Po drodze jakieś marne podgrzybki widziałam, wzięłam kilka ładniejszych do suszenia. A tuż przy lesie w trawach rosła wodnicha późna
w sporej ilości, ale tejże nie zbieram. W bonusie przywieziony do domu kleszcz. Trochę mnie zdziwił, bo za szybko uciekał jak go położyłam na kartce by zrobić zdjęcie. Może to ten nowy gatunek 🤔. Spacer krótki, ale bardzo relaksujący :). Pozdrawiam Was i do następnego 。◕‿◕。.