szerzej:
.... pachnące, dające ukojenie od gorąca. Dające schronienie nam i grzybom pod baldachimem jodeł, buków, jaworów, brzóz i robinii. Tu i ówdzie modrzewiowo-świerkowe kwartały, a w dolinie strumienia olchy, leszczyny i ptasie wiśnie zwane w cieszyńskim-trześniami. Wczesnoletnie szaleństwo natury, no bo jak inaczej nazwać spotkanie "nos w nos" Rubika z rudym lisem 🙂 a zaraz potem nos w dziób spotkania tazoka z jastrzębiem dosłownie na wyciągnięcie ręki. Jak się obserwuje te drapieżne ptaki zdawać się może, że one są jak samoloty, jak myśliwce SAAB Gripen, czy inny Mirage ( bo porównanie do F16 zarezerwowane jest dla zimorodków z rubinowej 🙂) W powietrzu jastrzębie to żywe pociski ale ten sam jastrzęb, zaskoczony na polanie tak jak udało mi sie dzisiaj, to jak spotkanie z niezgrabną kurą 🙂 Jastrząb startuje pokracznie i ciapowato, aż mi żal było, że go tak wystraszyłem 🙂 za to dokładnie miałem okazję obejrzeć jego przepiękne upierzenie. Jest szare, jest prążkowane i do tego eleganckie czarne pasy na ogonie. Noooo bezsprzecznie Leonardo DiCarpio wśród ptaków. A lis & Rubik ?? spotkali się nos w nos max dwa metry od siebie. Rubik to jednak terrier, kruca bomba, to myśliwy ( ale chyba po zakrapianym raucie 🙂) więc zanim gruby zaszczwał i się zebrał w sobie, to pięknie ubarwiony lis już był prawie w Ustroniu 🙂. Znacznie lepiej Rubikowi wychodzi sępienie " na maślane oczy " tzw "pokruszków" z kołocza z serem podczas pikniku - niż polowanie. No i to by było na tyle. Niby nic, zwykłe 3 godziny w lesie tazoków i Rubika - a ileż to się wydarzyło! Resume: grzyby szykują frontalny atak. Ma być gorąc, ale będzie się działo. O czym zapewnia trio z Rubinowej, z Rubikiem na czele
szerzej:
Dziś znów rower i poszukiwania nowych miejscówek. W jednej wypatrzonej, spodziewając się usiatków (dęby i kilka jodeł), znalazłem 6 malutkich szlachetnych. Jeśli dziś w nocy popada, to może coś tam jeszcze urośnie. Oczywiście odwiedziłem też swoje borowikowe dębowo-jodłowe fragmenty. Szału nie było, ale kilka małych prawusków się trafiło 😃.
Ps: malutkie grabowe chyba nie ustępują urodzie małych szlachetnych 🤔
szerzej:
Szukam i szukam tego usiatka i znaleźć nie mogę, z tego co wiem związane są mocno z dębami, a takich w moim lesie jak na lekarstwo, ale dziś pod jednym z nich, zdaje się że go znalazłem😊 Stał sobie wyrośnięty przeżarty od środka wraz ze swoim kolegą w mocnym rozkładzie😂 tuż przy ścieżce pod samotnym dębem. W lesie było wilgotno i ciepło, w powietrzu coraz wyraźniej unosi się ten przejmujący zapach grzybni, który działa na mnie jak zapach miodu na Puchatka, a i różnych grzybków z każdą wizytą przybywa. Dziś najbardziej rzucił się w oczy duży wysyp w świerkach borowika żółtoporego, a to dobrze zwiastuje na nadchodzące dni. Młodych szlachetnych dziś jak na lekarstwo, ale to zapewne efekt szybkiego tempa spaceru i pewnie sporo dziś przeoczyłem. Za to trafiłem na straszne borowikowe pobojowisko, którego sprawcą zapewne był jakiś wybredny zwierzak😂🦌🐗?
szerzej:
Dzień dobry grzybiarze i grzybiarki. Dzisiaj ze Sznupką zaspani ruszyliśmy do lasu koło 8. Zero kompletnie aut i dosłownie pojedynczy ludzie w stylu Pani z pieskami i Pan biegacz. W lesie w dolnych partiach ściółka ładnie nasączona, pachnie wyraźnie grzybnią, im wyżej tym gorzej - coraz bardziej sucho. Wykluwają się pierwsze muchomory i tradycyjnie zaraz obok nich albo ceglasie albo borowiki. Prawie 2 kg grzybów, stan oceniam jako dobry, dużo nadgryzionych przez zwierzęta leśnie albo obmuldanych przez ślimaki, borowiki nogi poszatkowane, ale kapelusze nietknięte. W stosunku do zeszło-tygodniowego zbioru bardzo wyraźny progress. Trochę nas ze Sznupką wyczerpał ten spacer bo to dopiero początek sezonu (wiecie, praca na siedząco) ale tak szczęśliwi, spoceni, oblepieni przez strzyżaki dawno nie byliśmy. Dzisiaj muchy i inne mało-skrzydlate latały jak opętane i co chwila wbijały nam się w głowę. Po powrocie ja miałem jednego kleszcza, a Sznupka drugiego. Obydwa wielkości główki od szpilki, ciężko je było zauważyć nawet na powiększeniu w kamerze telefonu. Jest chyba dobrze albo i lepiej. Jeszcze trochę deszczu i słoneczka i może być pięknie, czego Wam również życzymy :) Ps. Niechcąco w kamerze telefonu znalazły się słoiki z domowej roboty smalczyku. W sumie smalczyk, grzybki to chyba blisko siebie są, plus jakaś okowita;)
szerzej:
Weekend w Brennej razem z teściami ale w osobnej lokalizacji, żeby im nie wejść na głowę ☺️ Z okazji ich jubileuszu 40 lat pożycia małżeńskiego mają od nas cudowne górki i relaks w hotelowym spa a my mamy swoje leśne spa, z którego zamierzamy chętnie skorzystać 😉 Z pozdrowieniami🍄 i pewnie do jutra 🤗
szerzej:
Witam wszystkich bardzo serdecznie! Jest to mój pierwszy grzybowy 🍄🟫wpis w tym roku. Ostatnio intensywnie przeglądałem nasze śląskie góry i przyznam szczerze że warto się w nie wybrać🌲 Zbieranie rozpocząłem ze znajomym o godzinie 7:00 a skończyliśmy wędrować po lesie przed 11:00. Grzyby występowały w bardzo różnych miejscach. Na szczytach gór dużo dużych prawdziwków lecz niestety z lokatorami. Po środku i w dolnych partiach lasu było znacznie lepiej, jak natrafiło się na prawdziwka to po chwili w około było po kilka lub kilkanaście sztuk. Prawdziwki w 40% robaczywe lecz to nie zmienia faktu że udało mi się zebrać 108 zdrowych prawdziwków. Większość tych grzybków jest wielkości 5 złotówki. Były tez pojedyncze rydze, kurki i oczywiście krasnoborowiki ceglastopore których nie zbierałem. Pozdrawiam serdecznie!🌲🍄🟫