szerzej:
Tak jak wyżej, dziś ruszyłem ostro, bo leje od kilku dni. Celem były sosnowe borowiki. Nie chciałem aby poprzerastały. I tak musiałem 3 sztuki zostawić w lesie, bo przerosły i się rozsypały. Ale i tak piękne okazy zebrałem. Po poprzednim moim raporcie tak, jak sądziłem " leśni deptacze" ruszyli z kopyta na moje okolice i mi mocno wyzbierali ceglasie, ale i tak jeszcze wydarłem sporo, bo one rosną cały czas. Znowu znalazłem jednego "czerwońca", ale tym razem dobrego, średniego w super stanie. Ale najbardziej mnie zaskoczyły prawdziwki, bo już są!! Jak szedłem po sosnowe to nie parzyłem dokładnie na prawdziwki, bo nie liczyłem, że coś będzie, ale potem to już cieszyłem się z każdego prawdziwka. Niestety Pan Admin na stronie pozwala tylko jedno foto dać komuś, kto nie ma opłaconego konta, więc daję tylko jedno foto, nie wyciągam grzybów z kosza do zdjęcia, bo mi się tym razem nie chciało, mocno lało, więc musicie mi na słowo uwierzyć.
A i taka ciekawostka dla Was odnośnie borowika sosnowego, pewno Gucio się ucieszy, zobaczcie na kolor kapelusza, taki wiśniowy a wiecie jaki ma kolor po przegotowaniu w sosie albo zupie?? Ma kolor zielony, zgnitozielony! Poza tym miąższ ma on twardszy od zwyczajnego prawdziwka dzięki czemu zawsze sosnowy borowik o takim samym rozmiarze będzie ważył więcej, niż prawdziwek. Sprawdzone wielokrotnie! Piszę o tym, bo mam wrażenie że borowiki sosnowe są jakoś rzadziej spotykane tu na forum nawet. Ja je zbieriam i zjadam od lat, poza walorami smakowymi są to chyba najpiękniejsze grzyby z wyglądu, no i są jednymi z najwcześniejszych u mnie poza borowikami ceglastoporymi. Poza tym co tam jeszcze w lesie? Ano znowu parę muchomorów widziałem, kilka gołąbków, tym razem nie znalazłem ani jednej kani. Za to trafiłem jednego grzybca purpurowozarodnikowego, jest to grzyb niejadalny, ale bardzo fajnie wygląda. Generalnie byłem na grzybach tylko 2 godzinki, więc wynik jest naprawdę dobry. Na foto widać tylko największe okazy, bo je musiałem dać na wierzch kosza, za duże do środka i by się mogły poniszczyć. Wszystko co jest w koszyku jest mniejsze od tych na wierzchu. Pozdriwienia specjalne z Boeszczad dla Gucia, tazoka, Rostrze, Wit-ka oraz pozostałych moich fanów, którzy obserwują moje wyprawy i czytają moje wypociny. Gucio nawet ostatnio mnie nazwał Dominatorem co mnie bardzo rozbawiło. Guciu, ja jestem zwyczajnym malutkim Bieszczadzkim zbieraczem z małej wioski, grzyby zbieram na bardzo malutkim rewirze, jedyne co mnie ratuje to niesamowita znajomość tego terenu, bo od 35 lat tam deptam ścieżki. Dlatego mam takie efekty, nawet jak zostanie jedno drzewo z tego lasu i pod nim będzie jeden grzyb, to ja go znajdę właśnie, bo wiem gdzie on będzie rósł. Znam każde drzewo o moim rewirze i dlatego tak mnie boli każdy ubytek. Nawet w tej chwili grzybów w lesie nie ma jeszcze prawie ale dla mnie już są, bo ja wiem gdzie najpierw grzybnia ruszyła. A taki grzyby jak borowik sosnowy, to są wręcz fenomeny, są takie miejsca z których co do 1 cm zebrałem już pona 20 sztuk i za każdym razem jeden tam rośnie a jedno znam takie miejsce, że zawsze tam rośnie gigant, przeważnie przychodziłem za późno, bo się już rozpadał, raz zdążyłem to miał 1,3 kg i co roku "poluję" w tym miejscu aby trafić na giganta. W ciągu roku z tego miejsca zbieram 3-5 owocników, zawsze pojedynczo. Na razie w tym sezonie jednego z tego miejsca mam, takiego maluszka, bo ledwo wielkości jabłka, więc gigant dopiero się pojawi, trzeba czekać i sprawdzać systematycznie. To takie mam zabawy u mnie, gdybym miał ze 4 razy większy teren to bym chyba busem grzyby zwoził do domu ale żadnym tam dominatorem nie jestem, jedynie bardzo dobrze znam teren po którym zbieram i praktycznie konkurencja dla mnie nie instnieje, nawet jak przejdzie kilka osób, to ja i tak na pusto nie wrócę. No i lubię się czasem pochwalić jak teraz, a za to potem mam nalot amatorów grzybowych na rewirze. To tyle na razie. Borom Cześć!