(4/h) Jak planowaliśmy, tak zrobiliśmy. Rano szybkie śniadanie. Demon coś przeczuwał bo plątał się pod nogami i pilnował abyśmy przypadkiem o nim nie zapomnieli. Jedziemy na naszą miejscówkę borowikową. To efekt czytania raportów szczególnie z PK i ŚL. Może i u nas wyskoczyły. Niestety w naszym lesie dramat. Ściółka przypomina rozgrzaną patelnię. Skrzypi pod nogami potwornie. Namierzyliśmy tylko 3 szt muchomora czerwieniejącego i na wyjściu z lasu, na skraju przy ogrodzonych już nowych działkach pod zabudowę, 1 szt czubajka kania.
Niestety przy tej suszy uschła na nodze tak że w dotyku przypominała styropianowy model. Cykamy zatem fotkę i wracamy do domu. Trzeba poczekać na deszcz, dużo deszczu. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(7/h) Szybki popołudniowy wypad do lasu. Taki reset od pracy w środku tygodnia. Zebrane 20 szt pieprznika jadalnego i 8 szt maślaka zwyczajnego. Tyle zabraliśmy ze sobą. Dodatkowo trzy borowiki usiatkowane z lokatorami niestety i kilkanaście czubajekkani, ale jeszcze nie rozwiniętych. Pozdrawiamy D. i D. & D.