szerzej:
Darz Grzyb! Długą, ponad 24-kilometrową wyprawę rozpocząłem w Twardogórze. Obejrzałem fragmenty miasta i kilka wybranych zabytków, po czym udałem się północ, aby zaczerpnąć mądrości i stoickiego spokoju od potęgi dendrologicznej tych ziem - dębów "Bliźniaka" i "Henryka". Odwiedziłem też wielu innych drzewnych przyjaciół. Przeszedłem przez łąki i polne miedze. Rowy, zarośnięte ścieżki, urokliwe oraz mile "łaskoczące" terniny i jeżyny. Podziwiałem klucze dzikich gęsi, białe kupry saren wyskakujące z zarośli, przemierzające w oddali dziki. Doszedłem tymi pięknymi terenami do Goszcza i listopadówego, martwego świata pochowanych ciał wokół Mauzoleum von Reichenbachów. Jesienne liście przykryły kolejny rok zapomnienia... Stamtąd przeszedłem obok dawnego założenia parkowo-pałacowego. Uściskałem korę kilku drzewnym przyjaciołom, na dłuższą chwilę usiadłem, napiłem się gorącej herbaty z termosu i zjadłem kanapkę. Następnie obrałem kierunek na lasy Bukowiny i okolic. Zanurzyłem się w ciszy i nadchodzącym zimowym śnie leśnego świata. Ciszę przerwał ryk warczących pił!!! To mi się w głowie nie mieści... Święto Niepodległości, a w lesie kilku pilarzy rżnie drzewa aż wióry lecą. Upadają wszelkie zasady... Gdzie szacunek do tak ważnego dla całego narodu Święta? Naprawdę nieźle mnie to zbulwersowało. Daleki jestem do sowitej krytyki leśników i gospodarki leśnej, co nieco o niej wiem, ale czy rzeczywiście Szanowne LP trzeba ciąć nawet 11 listopada, w Dniu Święta Niepodległości...? Uff... Po dostaniu dźwiękowym obuchem po uszach było już znacznie lepiej. Wróciła listopadówa cisza i... zaczęły się grzyby. Przede wszystkim siedzunie sosnowe, kurki, koźlarze pomarańczowożółte, a w bonusie, już przy zapadających ciemnościach rodzinka młodych prawdziwków. Sporadycznie można znaleźć jeszcze podgrzybki, koźlarze babki i maślaki zwyczajne. Końcówka wyprawy to już całkowita noc i wędrówka przy świetle latarki. W oddali szczekały wiejskie kundle, coraz głębiej zapadający zmrok podkręcał klimat i nastój mroku, który chłonę jak gąbka. Relację z wyprawy opiszę w szczegółach na blogu za kilka dni. Darz Grzyb dla listopadówych włóczęgów leśnych i Admina!;-)