(0/h) 0 grzybów z pół godziny spaceru wcześniej trochę padało poźniej sucho w tym miejscu zwykle o tej porze były grzyby więć powrut bez niczego a się miało nadzieję że coś będzie
(5/h) Skoro świt, czyli w samo południe kierunek las😉 Wczoraj w nocy konkretnie podlało, las odetchnąl, mchy się zazieleniły a grzyby powoli wychodzą ze ściółki🙂 Najwięcej kozaków czerwonych-20, ach jakie one są piękne🙂 Cudnie rosną w trawie i mchu. Najbardziej cieszy, że wychodzą maluchy na miejscówkach, gdzie od kilku tygodni było pusto. W dębach i bukach można trafić prawdziwki-10 takie ładne kilkudniowe i bez robali. Najmniej ceglasi-5, chyba za mokro😉 Myślę, że za tydzień konkretnie pozbieramy, czego sobie i Wam wszystkim życzę🙂
(50/h) kurki liderem, kurki królują, trzeci tydzień z rzędu kurki tryumfują ☺ Żółte grzybeczki, mniejsze i większe kureczki 🤩 We mchu, w liściach i w trawie. 2 i pół kilo pojedyńczo i w kupie, dziś w moim lesie, jutro w mojej... zupie 😋 W occie też popływają, niektóre zaś w stanie hibernacji do zimy przetrwają 😉
(0/h) W przeciwieństwie do grzybów "klasycznych" borowiki korzeniaste rosną sobie w najlepsze😊. Czas kiedy jadalnych grzybów jest mało wykorzystałem na zwiedzanie nowych miejsc. Spacer zadziałał kojąco na moje nerwy, zwłaszcza, że po drodze zwiedziłem też kilka bardzo ładnych miejsc😊. Trafiło się też kilka ceglastoporych i jeden podgrzybek brunatny.
(10/h) Dzień dobry, wybrałem się dzisiaj na szybki rekonesans w swoje miejsca. Niestety narazie nic nie ma. Po drodze mijałem co chwile kurki, ale nie miałem koszyka dlatego nic nie zbierałem. W końcu stwierdziłem, że zacznę je zbierać do koszulki. Jeżeli bym chodził po lesie z 2 h to uzbierałbym koszyk. Znalazłem też gromadę (około 50 osobników) pieprznika pomarańczowego, ale nie zbierałem. Po drodze 3 maślaki i kilkanaście goryczaków żółciowych. Najlepszym momentem dnia było znalezienie stanowiska gwiazdosza, najprawdopodobniej frędzelkowanego. Pozdrawiam
(1/h) Po wczorajszym deszczo laniu, miało być tak bajecznie a wyszło jajecznie. Dwa na wpół żywe wilki i połówka Czerwonego Kapturka. To chyba jeszcze nie ta bajka. Kolejny Poranek za tydzień. 👋
(8/h) Kurki, ale jest wysp Borowika Grubotrzonowego i Goryczka Zolciowego, obu nie zbierałem więc nie ująłem w ilości na godzinę.
Są też głównie bardzo stare Koźlarze pomarańczowo żółte które widziałem podczas poprzedniego wypadu. Nie nadają się do zbierania. Całe robaczywe i nasiąknięte woda, jeden waży chyba z kilogram.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Grzybów nie ma 😕 Ale dzisiaj nie liczyłem za bardzo na nie i postanowiłem zwiedzić nowe tereny. Chciałem zobaczyć stare buki o których kiedyś wspomniała mi Szprycha. Żeby do nich dotrzeć trzeba przejść jakieś 3 kilometry. Szedłem głównie leśną drogą od czasu do czasu wchodząc do ciekawszych fragmentów lasu. Nie było ich zbyt wiele. Większa część lasu porośnięta trawą albo jakieś gęste młodniki. Jak już dotarłem do buków to okazało się, że ktoś mnie uprzedził. Niestety drwale nie mają wolnej soboty. Trochę się tam poszwędałem zdegustowany i wróciłem z powrotem. A prawdziwka znalazłem zaraz na początku, niedaleko drogi. Jak na razie nie widać początku jesiennego wysypu. Ale trzeba być czujnym. Wydaje mi się, że tak koło 10 września może, się coś zacznie. Do usłyszenia 🙂
(3/h) Mało, dużo... sama nie wiem😉 Dla mnie w sam raz🙂 W lesie tylko ja i moi kumple bzykacze😜 Miejscowi nie chodzą, bo nie ma wysypu, więc jest dobrze🙂 Cudny spacer a grzyb średnio co pół godziny. kozaki Czerwone-6 tylko na jednej miejscówce, prawdziwki-4 i ceglasie-5🙂 Cały zbiór w sam raz na risotto podlewane białym winem😉
(0/h) Ciepło wszędzie, sucho wszędzie. Trzygodzinny rekonesans w lasach powyżej Tarnowskich Gór. Grzybów brak. Może od niedzieli coś zacznie się zmieniać.
(0/h) Długi spacer rekreacyjny. Stale miejscówki, las mieszany. Grzybów brak, raptem kilka psiaków". Choć ściółka całkiem wilgotna to na rozwój grzybni trzeba poczekać. Oby popadało.
(3/h) Jest deszcz więc nadzieja rośnie, a że mam krótki urlop to i w deszczu można po lesie pochodzić. A co mi tam, z cukru nie jestem.. W porównaniu do zeszłego tygodnia jest lepiej bo.. pokazały się prawdziwki, było kilkanaście (cztery zdrowe) starsze zjedzone, młodsze do zbioru. Poza tym dwa ceglasie, pojedyncze maślaki żółte. Pozdrawiam :)
(5/h) Cześć🤗. Wreszcie mogłem zrobić sobie małe tur de grzyby. Byłem w kilku miejscówkach DG, Jaworzno, okolice Zawiercia, a potem, aż do woj. świętokrzyskiego. Najwięcej grzybów znalazłem w DG i dlatego podaję tą miejscowość. Rosną głównie grzyby ciepłolubne: koźlarze bruzdkowane 6 szt., rzadki Hemileccinum depilatum 4 szt. (kuzyn borowika płowego po tych zdjęciach mało kto by go rozpoznał, wygląda jak zwykły prawdziwek, a mniejsze zasuszone osobniki nawet jak zajączki), borowiki usiatkowane 8 szt, koźlarze topolowe 7 szt, pojedynczo piaskowiec kasztanowaty i stary borowik korzeniasty.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Miałem nadzieję trafić też borowika szatańskiego, ale w tym roku jest bardzo słabo z nimi. Ogólnie jestem zadowolony, po pierwszej godzinie myślałem, że w ogóle nic nie znajdę, ale po pierwszym "borowiku depilatusie" już byłem zadowolony, a potem było tylko lepiej😀. Najładniej prezentowały się młode koźlarze brudkowane i wypasione koźlarze topolowe. najgorzej stare i skapcaniałe B. krzeniasty i piaskowiec. Liczę jeszcze przed nadejściem jesieni na jakieś rzadkie okazy, a może we wrześniu zobaczymy. Do usłyszenia🤗
(5/h) Hej🙂 Nadejszła wiekopomna chwila i w końcu po 4 tygodniach mogłam solo pochodzić po lesie😉 Było cudnie... Komary nie przeszkadzały, chociaż bzykały non-stop, upał też jakby mniejszy, bo cień w bukach i dębach🙂 A jeśli chodzi o grzyby, to są i rosną😉 kozaki czerwone-15, prawdziwki-20, ceglasie-22🙂 Zdjęcie tutułowe z połowy grzybobrania. Wychodzi sporo borowików ceglastoporych malutkich jak pinezki... prawdziwki dalej z robalami, tylko kapelusze ok. a kozaki czerwone zdrowe jak rybki🙂 Jak wróciłam, to trochę popadało, więc będzie dobrze i tego siè trzymajmy 🙂 Pa🙂
(20/h) Witam. To znowu ja, ale nie sam. Dzisiaj wraz z koleżanką małżonką po pracy. Od 16,00 do 18,00. Wybraliśmy najładniejsze bo było w czym wybierać. Ale wisienką na torcie był zdrowiutki prawdziwek. Teraz będzie przerwa. Wyjeżdżam w trasę od Nowego Tomyśla po Biłgoraj. Do zobaczenia i usłyszenia. 👋😵
(2/h) Dzisiaj zmiana orientacji geograficznej ze wschodniej na zachodnią. Godzinny spacer przed obiadem dla zaostrzenia apetytu. Do koszyka wpadły dwa grzybki, ale radość z tego powodu jakby wpadły sto dwa.
(20/h) Upał. Warunki ekstremalne. Komuś może by się nie chciało iść do lasu, ale mnie ssało jak niemowlę cycek. Mam przecież swój zaczarowany koszyczek, prezent od mojej Przyjaciółki Czarodziejki Lawendowej. Nigdy nie wracam z nim pustym. Dzisiaj też zapełnił się po brzegi. Ma on jednakże swoją tajemnicę. Żeby go odkryć, trzeba wypowiedzieć tajemniczę zaklęcie, które TYLKO WAM zdradzę. A brzmi ono tak: Koszyczku otwórz się.😱
(2/h) Byłem i sprawdziłem.. 2 h w lesie bukowym i mieszanym. Zeszłotygodniowe temperatury zrobiły swoje - w lesie sucho, nawet w dolinkach powysychały kałuże. Deszcz jak najbardziej pożądany. Z grzybków zebranych - jeden kozaczek ze zdjęcia i kilka lekko podsuszonych maślaków żółtych, poza tym napotkane pojedyncze sztuki z rodziny gołąbków, jakieś muchomorki. Nic to, spacer udany, komarów niewiele, kleszczy nie stwierdzono więc nie ma co narzekać :)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Jesteśmy codziennie, co najmniej 2 godziny w breńskich lasach. Codziennie constans - dycha na godzinę to uczciwe podsumowanie, choć gdyby przyjąć nowy przelicznik - czyli cztery kurki na sztukę, to powinienem wpisać 50 ? a może więcej. Gorzej jest ich tzw. "zabraniem", bo rosną właściwie na pionowych, skalnych zboczach poprzeplatanych korzeniami drzew. Linki alpinistycznej, bloczków i karabinków nie mamy w ekwipunku ( jeszcze ) a bez tego nie ma szans na sosik kurkowy. Bo wejść na czworakach na kurkową miejscówkę to pryszcz. Problem zaczyna się wtedy, kiedy trzeba je zebrać. Musisz trzymać się dwoma rękami młodych drzewek, trzeciej ręki nie masz, a jeszcze wypadałoby zejść / sturlać się / spaść / zjechać ( niepotrzebne skreślić ) na dół bez uszczerbku dla ciała;). Tak więc kurki ze zdjęć uwiecznione zoomem, a nie w kontakcie bezpośrednim. Tyle o grzybach, teraz czas na las..... a ten w breńskich dolinach - w stanie absolutnie idealnym..... wilgotny, pachnący, bez grama suszy. Wilgotne szlaki, szumiące strumienie w ogóle upał nie doskwiera, momentami, bliżej potoków - wręcz chłodno. Paskud latających brak, jakieś niedobitki leniwych strzyżaków, nie uprzykrzających wędrówki. Ludzi w lesie spotkaliśmy dwoje;) za dwie godziny, plus nasza trójca z obergównym;) tropicielem Rubikiem. Czyli święty spokój, idylla i rozkosz zamknięta w głębokiej dolinie. 15 minut od domu :)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witam wszystkich po dłuższej nieobecności 🙂 Upał nie upał - do lasu ciągnie. Po powrocie z wakacji w końcu udało się wyskoczyć na krótki rekonesans. Ale zanim napiszę o dzisiejszym wypadzie trochę o wakacjach. Byłem pierwszy raz w życiu na Mierzei Wiślanej. Zaskoczyły mnie lasy jakie tam zastałem. W dużej części były to mieszane lasy z bukiem, sosną i bardzo wysokimi świerkami. Na wschód od Krynicy Morskiej przeważały już lasy sosnowe. Lasy wyglądały ciekawie ale jednak nie wybrałem się na grzybobranie. Niestety było tam bardzo sucho i pełno komarów. Mój grzybowy nos podpowiadał mi, że grzybów nie ma i w końcu odpuściłem. Znalazłem za to jakieś grzybki przy wejściu na plażę. Pokażę je w dopiskach. Dzisiaj nie spodziewałem się zbyt ciekawych zbiorów. W lesie pojedyncze osobniki różnych gatunków. Na początku miałem tylko dwa ceglasie i kawałek prawdziwka. Znalazłem stadko młodych kolczaków i postanowiłem je wziąć. Owocniki młode i ładne także może w smaku nie będą złe. Może zrobię też nalewkę. Ceglasiom upały nie przeszkadzają chociaż jak na ten las to raczej skromne zbiory. Mimo wszystko sprawiły mi sporą radość. Na koniec jeszcze jedna dobra wiadomość. Komray już nie gryzą. Chyba, że jeszcze spały jak chodziłem 😀 Do usłyszenia.
(1/h) Podpatrując niektórych grzybiarzy, ja też postanowiłem wybrać się dzisiaj do lasu na rowerze znalazłem tylko jednego ususzonego podgrzybka, ale tak się przy tym upale umordowałem. Siedzę teraz w zamkniętej nowej lodówce jest bardzo przyjemnie jedyna niedogodność to jak zamknę całkiem drzwi to gaśnie światło, nie wiedzieć czemu???.