(8/h) Uczucia z dzisiejszego grzybobrania podobnie jak las w którym byłem - mieszane. Większość z Was ma, lub miała kiedyś psa i wiecie jak się cieszy kiedy wracacie do domu po całym dniu... to jest nic w porównaniu z tym jak na mój widok ucieszyły się chmary komarów, kiedy wysiadłem z samochodu:- D. Jednak albo moja Muga im nie spasowała, albo były obżarte po wczorajszych grillach w okolicznych wioskach. Czułem się jak eksponat w muzeum, krążyły wokół mnie, ale żaden mnie nie "dotknął". Co innego strzyżaki, te nie boją się żadnej chemii, jednak do nich jestem przyzwyczajony i wyczuwam ich obecność
2020.7.26 16:49
szerzej: na skórze. Najgorzej jak wejdą we włosy... tak słyszałem, bo mnie ten "problem" nie dotyczy;-P. To była ta gorsza strona dzisiejszego wyjazdu, ale jak jest dużo robactwa, to nie ma innych grzybiarzy, więc spokojnie można robić zdjęcia, bez obaw, że ktoś niechcący nadepnie mi... na plecy:- D. Oczywiście jak jest ciepło, to zaraz jest sucho i grzybów jest mniej, ale po "zniknięciu" pomrowów zostały prawie same atlasowe modele. Co roku w tym miejscu przybywa "obcych" (okratek australijski), kilka lat temu bywało po kilka sztuk, dzisiaj kilkanaście.
(10/h) Wczorajszy wyjazd na borówki i godzinny spacer na grzyby. Wynik 5 prawdziwków w tym jeden mutron, ok 25 kurek i garść maślaka zwyczajnego i jedna kania. W lesie bardzo sucho, czekam na deszcz.
(23/h) Nie wiem, co te grzybki w sobie mają, że ledwie łysną w słońcu🌞, a wzbudzają tyle emocji i rzucają na kolana?!? Nie zamierzałam jechać w sobotę do 🌲 lasu, ale coś mnie tak 😏 nosiło..., że zięć w końcu zawiózł mnie po południu :) Efekt to: 82 prawuski, 3 kozaczki, 5 ceglasi, 1 zdatny do zabrania podrzybek i 1 kania.
(45/h) W 🌲 lesie ludzi niewiele i od razu więcej 🍄 grzybków! 😄 Zebrałam 201 prawych, 2 kozaki, 3 kurki, 7 ceglasi, 2 kanie i 2 podgrzybki. Borowiczki przeważnie w 🌲 jodłach, te grabowe z reguły zasiedlone. I choć zbierałam tylko grzybki twarde, to i tak przy obróbce sporo odpadło.
(5/h) 4 prawdziwki, 1 kania, 2 garści kolczaków i 1 kurek. Dzisiaj były grzyby "zagraniczne", bo wszystkie i naszych południowych sąsiadów. Szału z ilością grzybów nie ma, za to komarów jest wysyp... żeby zrobić zdjęcie w krótkich spodenkach i koszulce bez rękawów, trzeba mieć dużo samozaparcia;-D
(23/h) Córka🙎 do mamy z Anglii przyleciała, ale nawet tu, w Polsce, woli swoje angielskie towarzystwo, dla mamy czasu jej brakuje 😢, więc mama 👩 nogi za pas... i w las🌲! Efekt to 71 prawdziweczków, 3 kozaki, 2 kanie, jeden podgrzybek i kilka kurek. To oczywiście wszystko, co zabrałam do domu, bo w lesie zostały te, które mogły co najwyżej pozować do zdjęcia. Będzie zupka grzybowa dla córci i zięcia (a co mi tam, niech znają matczyne serce💜❤), a reszta do suszenia.
(10/h) Dzień dobry. Wczorajszy wyjazd na borówki i krótki rekonesans miejscówek przyniósł ok 40 sztuk kurek. W lesie trochę sucho, były jeszcze zajączki ale wszystkie robaczywe.
(50/h) "Koleżanka grzybowa" i ja po pracy do lasu. A tam grzybów "ci dostatek" tylko, że w 40 % z lokatorami. Prawdziwki i podciecze. Jeden podgrzybek ale nie sam, prawie chodzący. W lesie zbieranie grzybów przerywały brzęczące nad uchem komary całe stada. Żadne spryskiwania nie przeszkadzały im podwieczorku z naszej krwi. Pozdrowienia od pogryzionych i zadowolonych z grzybobrania.
(0/h) Przy szlaku niebieskim na Tarnicę wyrosło całkiem sporo gołąbków, muchomorów i kilka maślaków i prawdziwków. Te ostatnie niemiłosiernie zeżarte przez ślimaki jeszcze zanim na dobre wystawiły łby ze ściółki. Zresztą w parku narodowym i tak nie można zbierać, więc ślimaki rządzą.
(10/h) prawdziwki od czasu do czasu. I kurki, tak wielkie, że prawie kury. Tych nie liczyłem. A tak w ogóle, to takich dużych jeszcze w lesie nie uświadczyłem. Zazdroszczę tym, co zbierają zdrowe prawdziwki, lub odważnie piszą, że zdrowe zbierają. Ja mam pecha, a także mój wspólnik grzybowy, bo nam zostaje 5 % urobku, i to po pierwszym sortowaniu w lesie.
Lipiec jest raczej stracony dla zdrowych grzybów.