(50/h) Prawie wyłącznie maślaki (żółte i ziarniste). Już raczej po wysypie, większość starych, więc została w lesie, ale uzbierało się sporo średniaków i odrobina młodzieży. W lesie bardzo sucho, jesli nie popada w najbliższym czasie nie ma co liczyć na kolejn wywyp.
(10/h) Sobotni wypad na leśny rekonesans. Trzy osoby w dwie godziny. Sucho. Sucho. I sucho. Do kosza trafiły kurki, kilka maślaków i trzy sowy. W lesie został prawdziwek i para kozaków. Zarobaczone. Jedna żmija uciekła spod buta. Proszę uważać podczas spacerów :)
(5/h) Pojawiły się (tzn. chyba drugi rzut - na pierwszy, czerwcowy, nie załapałem się) koźlarze pomarańczowożółte, od razu talerzowce. Ściślej pojawił się - szt. 1.
(15/h) Mimo, że znalazłem ponad 30 prawdziwków udało się zabrać jedynie 6. Wygłodniałe ślimaki niczym szarańcza pożerają wszystko na swojej drodze. No cóż, one podobnie jak i ja długo musiały na nie czekać. Dno koszyka udało się zakryć przy pomocy kurek. Po opadach dużo małych.
(5/h) 26 maślaków, 2 kanie.
Wpierw 3 pojemniczki jagód. Potem w zamyśle miała być pętla dobieszczyńska i przy okazji zerknięcie na miejscówki na kanie, koło Stolca. Po drodze jednak wskoczyło parę maślaków, więc zaliczyłem tylko maślakowe miejscówki. W dwóch miejscach znalazłem 26 ładnych maślaków, tych robaczywych było znacznie więcej. Mimo, że nie odwiedzałem kaniowych miejscówek, znalazłem je w trzech miejscach w ilościach" 1+2+3, z tego tylko dwie nadawały się do zbioru. Grzyby znalezione podczas jazdy rowerem, na przestrzeni około 20 km na obrzeżach lasu. W samym lesie wciąż nie ma śladu po grzybach. Przepraszam, że nie ma kań na zdjęciu, ale nie zdążyłem ich zrobić.