(5/h) Do lasu dość późno dotarłem bo jakoś po sobotnim maratonie nie chciało mi się rano zrywać. Czas grzybozbioru trzy godziny 10-13. Więcej nie dałem rady bo upał i latające kąsacze nie dały. Szału nie ma susza robi swoje, mało jakichkolwiek grzybków. Nie zawiodły dwa kurniki bo dno było by ciężko przykryć w koszyczku. Oprócz kur trafiło się pięć borowych i kilka kozaczków grabowych. Widziałem trochę krówek, trochę muchomorów czerwieniejących, i maślaków modrzewiowych i tyle. Deszcze i burze zapowiadają codziennie ale jakoś omijają nasze lasy. Pozdrawiam leśną brać i połamania koszy.
(20/h) W lesie osiem godzin spędzone w towarzystwie latających krwiopijców, lekko nie było bo jeszcze dość gorąco. Ale co tam do rzeczy. Robi się sucho grzyby tylko w wilgotnych miejscówkach. Do mojego koszyka wpadały głównie kozaczki, kurki, zajączki, kilkanaście borowików, no i kominki. Widziałem też krówki, muchomory czerwieniejące i gołąbki dużo młodych kolczaków. Jest słabiej niż kilka dni temu. Miejmy nadzieję że coś z nieba popada bo będzie słabo. Pozdrawiam i do zobaczenia na leśnych ścieżkach.
(30/h) 1 i 1/2 godzinki w lesie mieszanym. Niestety nic lepiej. Kurki, koźlarze, dwa borowiki (jeden szlachetny i jeden usiatkowany), gołąbki. W większości grzyby są zarobaczone, a jak nie to ślimaki się nad nimi znęcały. Komary za to odpuściły. Na obiad sos grzybowy :)
(50/h) Solidny spacerek w lesie mieszanym. Trzy godzinki chodzenia po młodnikach. Efekty: 3 prawdziweczki, 3 usiatki, spora garść maślaków, mnóstwo kurek no i oczywiście kozaczki chyba ze 40. Pominąłem 3 gołąbki. No i jeszcze jakieś czterdzieści milionów komarów i dwa kleszcze (na ubraniu). Mogę śmiało powiedzieć, że wysyp kurek na koniec tygodnia.