szerzej:
Wrażenia jak z filmu akcji, tj. poza pieczarkami, rydzami i tańcówkami, przydźwigałam do samochodu chyba wszystko, co zbieram. Podana liczba osobogrzybowa uwzględnia tylko podgrzybki (wyschnięte okrutnie i niemal same duże), 2 szt. prawdziwka, 3 szt. zajączka i 3 ogromne szmaciaki. Reszty, tj. garści kurek, kilku kilo opieńki, zeschłych niemal na wiór gołąbków i marniutkich kani nie liczyłam. Ja wiem, że poza szmaciakami to nie wygląda wcale na jakieś rarytasy, ale podgrzybki i prawdziwki wszystkie zdrowiutkie, do suszenia wyszło dobrych kilka kilo. Serdecznie pozdrawiam Szanownego Kolegę Vincenta od którego rozpoczęła się moja maligna, tj. "muszę natychmiast do Funki" (tam znam lasy, w Sworach - nie) i macham do wszystkich wreszcie szczęśliwa i grzybonasycona (na małą chwilkę). PS. Przepraszam za zdjęcie, komórka mi nawala. PS2. Grzyby zebrane przez 5 godzin, byliśmy w trójkę, pozostała dwójka miała po trochę mniej, ale same podgrzybki.
szerzej:
Prawie 500 km na liczniku, żeby zobaczyć tego pięknego borowika. Efekt: wspaniałe zbiory, podrapane ręce i urwane lusterko samochodowe przez wariata w czarnym volkswagenie. Przy okazji podziękowania dla sympatycznego pana, który dał wskazówki, gdzie zbierać te piękne grzyby (okolice latarni Stilo)
szerzej:
Nie moje lasy i miejsowki. Lecz warto było.
szerzej:
Amerykany, prawdziwy wysyp, grzyby malutkie, trzeba się nieźle naszukać i nachodzić, jednak informacja szybko się rozchodzi, grzybiarzy w lesie więcej niż w kościele, dziesiątki samochodów i setki ludzi. Te dwa wiaderka to niecałe dwie godziny zbierania w dośc wolnym tempie.
szerzej:
Znalazłem też wiele grzybów wyglądających jak podgrzybki, ale z wyraźnie czerwonawymi nogami -- podobne do borowików żółtoporych, ale jednak od nich inne. Zastanawiam się, czy to lokalna specyfika podgrzybków czy całkiem inny gatunek.
szerzej:
Były miejsca, gdzie w minutę kilka przysiadów trzeba było zrobić 😉 duże, lekko ponadgryzane, małe zdrowiutkie.
szerzej:
Chodzę codziennie na grzyby z rana, gdyż mieszkam w dzielnicy Gdyni położonej wśród lasów. Jest ich (lasów) coraz mniej, są wyrąbywane, przekształcane pod działki budowlane, ale na szczęście trochę lasów i zagajników jeszcze zostało. W porze jesiennej grzybów u nas nie brakuje. Nie znajduję jakiś wielkich iliości, bo są to lasy jednak jakby nie patrząc na obrzeżach miasta.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich grzybiarzy piszących tu raporty czy doniesienia z grzybobrania życząc obfitych zbiorów. Zwłaszcza, że sezon w pełni (mimo suszy).