(25/h) Wreszcie mamy mini-wysypek grzybów na dolnośląskich nizinach. Pojawiły się prawdziwki, usiatki, ceglasie, koźlarze czerwone, topolowe, grabowe, szare/babki, czubajki kanie, żółciaki siarkowe, gołąbki, mleczaje, muchomory, purchawki i inne grzybki. Jednak "kochane" upały torpedują go, a robale świętują.;-)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Darz Grzyb!;-) Sobotnia wycieczka zaczęła się ze sporym opóźnieniem. Wszystko przez piątkowe zaćmienie Księżyca, które oglądałem od początku do końca na nadodrzańskich łąkach we Wrocławiu. Zanim poszedłem spać, wybiła godz. 1:15. Do lasu musiałbym się szykować o godz. 3:00. Tym razem odpuściłem i pojechałem znacznie później. Sobota była wyjątkowo ciężkim pogodowo dniem. Wysoka wilgotność powietrza, ponad 30. kresek na termometrze i mnóstwo Słońca. Już od pierwszych kroków po lesie, czułem się jak w saunie. We wrocławskim ZOO mamy „terrarium”, „afrykarium”, a ja wybrałem się do „Bukowinarium”.;)) Jak na razie był to najcięższy do wycieczki dzień w tym roku. Przynajmniej dla mnie. Na wierzchnich warstwach ściółki jest już bardzo sucho, ale w miejscach mocno zacienionych, miejscami można nawet przejechać się na błocku. Lipcowe opady nie rozwiązały jednak najważniejszego problemu – wyrównania poziomu wód gruntowych. Większość strumieni i rowów nadal jest sucha. Kilku miesięczne niedobory opadów nie są łatwe do uzupełnienia. Tym bardziej, że ponownie mamy bardzo gorącą pogodę. Najważniejsza sprawa – grzyby. Wreszcie i nareszcie są. Tylko pogodowa sauna storpeduje ten wysyp bardzo szybko. Pokazały się „majowe” borowiki usiatkowane, które praktycznie w całości są „posiatkowane” przez robale. Po wyrzuceniu około 30. owocników, następnych nie podnosiłem. W moim koszu wylądował tylko jeden okaz, którego robaki nie tknęły. Niemniej widziałem jednego grzybiarza, który targał w koszu same usiatki i to przeważnie mocno wyrośnięte. Chyba wędkarz i zbierał robaki na ryby…;)) Znalazłem też kilka borowików ceglastoporych i te były zdrowe. Ale pokazały się też pierwsze prawdziwki i byłem złej myśli, tzn. że „podzielą” los usiatkowanych kuzynów i pozostaną w lesie z robaki za pan brat. Na szczęście szlachetne – chociaż też przeważały wśród nich te nadziane – uraczyły mnie kilkoma, całkowicie zdrowymi sztukami. Generalnie najzdrowsze prawdziwki były w mocno zacienionych miejscach. Przy drogach i na bardziej prześwietlonych stanowiskach, robaczywość ich wynosiła 95%. Ich ilość jest oczywiście nieporównywalnie mniejsza od tej, która ma miejsce podczas jesiennego wysypu grzybów. Teraz są to tzw. „wypryski”, czyli gdzieniegdzie, po kilka – na okaziciela.;)) Trafiają się też pojedyncze kanie, ale wszystkie jakieś takie sflaczałe, bez wigoru i turgoru. Takie grzybowe padalce na długich trzonkach. Oczywiście robaczywe jak jasny gwint. kanie lubią skraje lasów, a tam słoneczko grzeje jak w piekarniku i stąd grzybowe „kotlety” smażą się jeszcze za żywota. Największą radość sprawiły Koźlarze topolowe i czerwone. W sprawdzonych miejscówkach nie zawiodły, ale nie było tak słodko. Robaczywość ich wynosiła tak na oko 50-55%. To i tak bardzo dobry wynik w porównaniu do usiatków lub szlachetnych. Robaczywy koźlarz czerwony to tak nie za bardzo brzmi, szczególnie w młodym stadium. Gatunek ten jest przecież kojarzony jest ze zdrowotnością. Tylko co robaka to obchodzi?;)) Mój zbiór składał się w większości właśnie z koźlarzy topolowych i czerwonych. Koźlarze szare i babki były kompletnie robaczywe. Podobnie jak usiatki – po sprawdzeniu któregoś tam owocnika i ujrzeniu dyskoteki w środku, przestałem wykręcać i pozostawiłem je na pastwie lasu. I robaków;)) Upał robił się coraz bardziej dokuczliwy, wybiło południe, a komary i bąki dostały jakiejś „wścieklizny” i atakowały mnie nawet w pełnym Słońcu. Chodziłem bardzo wolno, a ciekło ze mnie, jakbym skąpał się w leśnym bajorku. Zapasy wody niebezpiecznie kurczyły się. Po raz pierwszy w tym roku, zaświtała mi myśl o „dezercji” z lasu… Jej pierwszym symptomem była modyfikacja trasy wycieczki i to bardzo poważna. Za to grzyby zachwycały różnorodnością, w tym pierwszy w tym roku muchomor czerwony. Tradycyjnie sypnęło różnymi gołąbkami, purchawkami, niejadalnymi mleczajami i muchomorami czerwieniejącymi o robaczywości 1000%.;)) Mój organizm lepiej znosi siarczyste mrozy w lesie niż rozbrajające upały, szczególnie te „wilgotne”, które nie muszą się charakteryzować rekordowymi temperaturami, ale „dławią” wilgotnością powietrza i brakiem wiatru. Nawet stadko dzików, które czmychnęło przez młodnik w moim pobliżu, biegło na zwolnionych obrotach. Z grzybów, szczególne wrażenie zrobiły też koźlarze grabowe, które miejscami rosną w hurtowych ilościach. Niestety, koźlarz grabowy podatnym na robale grzybem jest i basta. Z takich „stadek”, jak to z kolażu, można było wybrać maksymalnie 4-5 zdrowych grzybów. Reszta dosłownie „wiła” się w środku… Nacieszyłem jeszcze oczy okazałym żółciakiem siarkowym, który talerzykowato wyrósł na martwym pniu dęba szypułkowego. Owocniki chyba już zbyt przerośnięte do zbioru i konsumpcji. Za to idealny model do mojego prywatnego, grzybowego archiwum fotograficznego. W sumie, w lesie byłem tylko 5 godzin z zaplanowanych 10-iu. Czyli 50% wycieczki poszło na dezercję z powodu uczucia kleistości i lepkości organizmu oraz panującej aury. „Bukowinarium” i tak dostarczyło mi grzybowych emocji i przepięknych widoków. Jednak upały bardzo szybko rozprawią się z wysypem. Jest jeszcze jedna, ważna sprawa. Grzyby pokazały się podczas pełni Księżyca, co po raz kolejny obala mit o braku leśnych grzybów podczas panowania „głowy łysego”.;)) Gorące jak obecna pogoda pozdrowienia dla Admina i Grzyboświrków.;-)
(15/h) Witam gorąco :) bardzo gorąco :) Do lasu weszliśmy po godz. 11…właściwie tak rozpoznawczo bo co można znaleźć w niedzielę w południe?... a jednak :) 41 Prawdziwków+ 15 podgrzybków brunatnych+ szmaciak (tylko do zdjęcia- został w lesie), 10 ceglasi ( piękne, zdrowe- ale nie zbieramy więc zostały dla innych), maślaki żółte (także pozostawione dla innych poszukiwaczy). Prawdziwków dosyć sporo jak na taką gorączkę i suszę ale nawet maluchy (a sporo ich dziś widzieliśmy) zasiedlone przez robaczki. Wody z nieba by się ciut przydało :) Pozdrawiam z Sudetów :)
(20/h) Kolejny wypad na wschodnie obrzeża miasta. Lasu to tam nie ma raczej zarośla samosiejki brzozy, dębu i osiki. Kozaki jeszcze rosną, ponadto jeden muchor czerwony i paczka jakichś osobników "rydzopodobnych" gatunek mi nie znany.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witam Leśnych Ludzi :) Zachęcony czwartkowym powodzeniem postanowiłem w dalszym ciągu penetrować zagajniki na obrzeżach Wrocławia. Pomimo ściekłego upału i duchoty pojechałem tym razem na nieco dłużej. Spóźniłem się o dobre kilka dni. kozaków i owszem było dużo ale co najmniej połowę musiałem pozostawić z powodu zasiedlenia przez nieproszonych lokatorów lub zbyt sędziwego wieku. Oprócz wspomnianych kozaków udało mi się znaleźć muchomora czerwonego i kilkanaście grzybów "rydzopodobnych" nieznanego mi gatunku. Jakiś gatunek mleczaja? Pozdrawiam serdecznie Admina i Leśne Bractwo.
(15/h) Relacja z piątku i soboty: prawdziwki (duże i małe- w większości noga robaczywa), podgrzybki brunatne (całkiem dobry stan), kozaki (coraz więcej-zdrowe), maślaki żółte ( w dużych ilościach i skupiskach), zajączki (te z reguły rzadko kiedy są zdrowe). Grzyby nieliczone ponieważ trafiły do bardziej potrzebujących :) Dzisiaj dobre wieści- wychodzą młode prawdziwki a i trafił się zroślak z 4 prawdziwków… może jednak wyciągnę suszarkę :) pozdrawiam
(20/h) Ogółem 20 kozaków. 15 siwych babek i 5 czerwonych. Czerwoniaki zdrowe ale połowa siwych z lokatorami. Wszystkie znalezione a rozrzuconych po łąkach brzozach i osikach.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Susza i jeszcze raz susza. Grzyby robaczywieją, rośliny schną. I tyle z tego lata. Jeśli spadnie deszcz to powinien być wysyp zdrowych grzybów. Jak narazie zaglądam za kozakami i mam nadzieję na pierwsze prawdziwki w moich miejscówkach😁
(15/h) Kilka prawych, kilka kozaków czerwonych, reszta to zajączki. Dużo z lokatorami. Wszystko znalezione w lesie liściastym a w iglastym kompletna pustka. Trzeba dużo deszczu.
(20/h) Same kurki, jeden koźlarek z samochodu, ale pojechałem sprawdzić czy są borowiki młode, jedynie kurki i to też nie we wszytkich miejscach co co roku
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Sucho porządny deszcz potrzebny od zaraz, grzyby raczej w wyższych partiach górek, koło strumieni, dość sporo ludzi w lesie
(10/h) Słonecznie bardzo i sucho a mimo wszystko do lasu polazłem. Małe i duże z lokatorami ale zawsze coś, pojawiają się inne gatunki, będzie dobrze czego wszystkim życzę.
(15/h) Obrzeża miasta. Kozaki i pieczarki w ilościach hurtowych. Niestety na więcej nie starczyło czasu. Nie wiem czy w ogóle można mówić o lesie ot zarośla brzozowo-dębowe na skraju miasta.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witam wszystkich Leśnych Ludzi. W dniu dzisiejszym po pracy wsiadłem na rower i postanowiłem zobaczyć co się dzieje pod względem grzybowym na obrzeżach miasta. Miejscami dość mocno są one zarośnięte młodymi brzozami, dębami czy osikami. Powiem Wam, że sam byłem zaskoczony ogromną ilością pieczarek i brązowych kozaków. Niestety troszkę się spóźniłem. Wiele już było starych i zasiedlonych, no ale niech tylko przejdą solidne deszcze na pewno te miejsca odwiedzę. Serdecznie pozdrawiam Admina i wszystkich Leśnych Ludzi.
(30/h) Dużo grzybów z nadzieniem połowa została w lesie. Liczba na godzinę podana z zabranych grzybów. Susza jest ale pokazują się małe prawdziwki i maślaki. Szykuje się wysyp. Aktualnie trzeba powoli chodzić by coś znaleźć. Las mieszany.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Pierwszy raz w lesie w tym roku. Chwila spacerku i charakterystyczny zapach grzybni... Przez 15 minut nic i nagle... na skraju lasu przy ścieżce wysyp prawdziwków. Kilka naprawdę slicznych, kilka roboczych ale są!!! Pozdrawiamy wszystkich grzybnietych. Iwona i Mariusz
(20/h) Prawdziwki - 10 szt. (wychodzą młode, ale nie ma takiego szału jak wcześniej), stare podgrzybki - ok 40 (młode śladowo), pojedyncze kolonie kurek-dwie garście (ale wychodzą po kilka sztuk, nie "plac") i ruszają do boju kozaki (czerwone - 3 śliczne młode +1 szary, też młody)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Są jeszcze miejsca nie wyzbierane, wszystko zależy od szczęścia... Jeśli ktoś ma swoje miejsce, to powinien zaglądnąć - powinny być młode prawdziwki, ale bez szału;- (
(25/h) Las iglasty z bukami. Jednym slowem GIGANTY! Mlode raczej sporadycznie ale weekend zrobil swoje tyle ludzi ze szok... Jak popada przed pelnia to pedzie dobrze :) 41 Szlachcicow 15 maślaków modrzewiowych 2 kozaczki 6 brunatnych