(10/h) Krótki wypad do lasu w sumie bardziej na spacer, niż z nadzieją na cokolwiek innego. Pogody w ostatnim czasie nie rozpieszczają - brak deszczu i zimno, a w nocy nawet przymrozki. W lasach sosnowych o podłożu mchowym totalna pustka. Na obrzeżach lasu, wzdłuż leśnej wycinki kilka wyrośniętych okazów podgrzybka brunatnego (wszystko twarde, zmarznięte i zdrowe). Tuż przy drodze, na skraju lasu sosnowego i brzozowego - duży egzemplarz borowika (również zdrowy). Poza tym kilka mniejszych podgrzybków brunatnych i kilka kań, niestety starych, skapciałych i wysuszonych. Innych grzybów, poza oczywiście wysypem pięknych muchomorów czerwonych i kilkoma napotkanymi rycerzykami czerwonozłotymi, brak. Na kolejne 2 tygodnie zapowiadają wzrost temperatur, więc mooooże jak jeszcze popada......... :) Darz grzyb i wszystkiego dobrego dla tych, którzy nadal się nie poddają i nie kończą sezonu;)
(12/h) Piekna pogoda, szum autostrady nadziei zadnej ale... po kilku postych miejscówkach o mało co nie rozdeptałem 5 czarnych lebkow schowanych w rozrytych przez dziki sciołce. I znalazłem reszte rodziny kolejna 5. Odtrabilem odwrót biarac rower zobaczyłem 2 koźlarki (jak ich nie widziałem stawiając go?) Caly teren obszedłem dokładnie, ale to było wszystko. Chyba to ostatnie w tym roku. pozdro
(0/h) Katastrofa! Sezon u nas w centrum nawet się jeszcze nie rozpoczął, a już uznać go można za zakończony. W tym roku udało mi się zebrać w sumie 4 (słownie CZTERY) kanie oraz 2 (słownie DWA) podgrzybki. Poza tym nawet trujących i niejadalnych nie było zupełnie widać. Od poniedziałku zima - sypnie ostro śniegiem i do tego do końca października zimno. Bez cienia wątpliwości to najgorszy sezon w mojej grzybowej historii. Dodam, że w ogrodzie jest tak sucho, że nie ma szans na wbicie szpadla w ziemię, by wykopać warzywa. Do zobaczenia za.. rok;]
(40/h) Wysyp borowików, młode i stare, robaczywe i zdrowe, największy wysyp, jaki mielismy do tej pory okazję podziwiać. Oprócz tego, podgrzybki, kilka sitaków, i 1 maślak pstry. Pogoda nie zachęcała, doniesienia też nie, jednak warto, bo widok takiej ilości prawdziwków niesamowity!!
(100/h) Przez tydzień z powodu przeziębienia nie zaglądałem do lasu i myślałem, że rewelacji nie będzie, a trafiłem na ogromny wysyp płachetki kołpakowatej (liczba sztuk na godzinę zaniżona), doszedłem dosłownie sto metrów od asfaltu w głąb lasu i kosz pełny, nawrót awaryjna torba, kilkadziesiąt kroków miedzy drzewami i po godzinie z minutami nie miałem w co zbierać :). Oprócz "niemek" znalazłem kilkadziesiąt (ok. 40) podgrzybków brunatnych i kilkanaście (ok, 15) maślaków pstrych. Już mi ślinka cieknie na myśl o pierożkach. Pozdrawiam Paweł.