(30/h) Lasy sosnowe, 90% to podgrzybki ale trafiło się również kilka prawdziwków i kilka maślaków, kosz grzybów na 3-4 godziny więc bez szału ale w porównaniu z innymi miejscami w Polsce w tym roku to całkiem nieźle.
(25/h) Wszelkiego rodzaju lasy o przeróżnej ściółce. W lesie znowu mokro. Przy wejściu do lasu o godzinie 7:20 temperatura 1 st. C. O godzinie 11:30 tylko 4 stopnie a o 14-tej 5,5 stopnia. Przez osiem godzin chodzenia las dał troszkę ponad 200 grzybów. Nazbierałem 57 rydzów, 20 maślaków sitarzy, 10 zwykłych, 21 podgrzybków, jedną kanię, 68 koźlarzy sosnowych, 27 prawdziwków i niewliczone do ilości opieńki. Łącznie 13 kg grzybów.
(15/h) Siedem ładnych prawdziwków, reszta to głównie maślaki i podgrzybki. Były też rydze:-) W lesie sucho, pojawiają się co prawda młode muchomory i gołąbki, ale jeśli nie będzie deszczu, to raczej nie ma po co wybierać się do lasu...
(40/h) Prawie 280 km od domu. Pierwsze podejście w to miejsce mieliśmy 28.09 i już po 2 godzinkach prawie pełne kosze podgrzybków no i co niektórym udało się znaleźć prawdziwki. Drugi wyjazd również owocny ale trzeba było się nachodzić
(3/h) rano zimno 0 stopni, skraj lasu biały od mrozu, w lesie słabo, trochę dużych podgrzybków małych prawie nie widać, to już chyba koniec grzybów. prawdziwki w ilości 3 sztuki przerośnięte.
(40/h) Pomimo suszy grzybki są. Półgodzinny spacer z rodzinką i pyszny obiadek będzie. A jutro powtóreczka. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy :) P. S. Szkoda tylko że trzeba było jechać specjalnie z Dolnego Śląska aby zjeść tegoroczne grzybki.
(10/h) W lesie trafiają się już tylko podgrzybki, niektóre ładne, większość robaczywa i objedzona przez mieszkańców lasu. Znalazłem trzy stare i żółte prawdziwki, których od tygodnia nikt nie znalazł, bo dokładnie ok 5 dni temu przestały rosnąć. Deszczu w tym rejonie nie było prawie miesiąc, a ten dzisiejszy nie polepszy sytuacji, bo trochę za długo padło, a i temperatura zrobi swoje. Jutro i przez kilka najbliższych dni grzyby będą spleśniałe, a później zapowiadają zimne dni - a tego grzyby nie lubią. podgrzybek się jeszcze pojawi, a prawdziwek dopiero w przyszłym roku.
(20/h) Z Dolnego Śląska przejechałem ponad 200 km z myślą, że się coś znajdzie, ale niestety się zawiodłem. W trzy osoby w ponad cztery godziny łącznie pół kosza, głównie podgrzybki rosnące na mchu pod młodymi iglakami, na ścieżkach wśród brzózek w niskiej trawie grupami rosły maślaki, oprócz tego kilka sztuk prawdziwka i jedna czubajka kania. Mimo, że cały czas była mżawka, a czasami padało dość obficie i było mokro to grzybobraniem tego nazwać nie można. Na autostradzie widziałem tylko raptem dwa auta na poboczu, przejeżdżając przez miejscowość Miodnica kolejne dwa auta, kawałek za Miodnicą postanowiłem się zatrzymać i pójść w las i tylko tam udało się znaleźć cokolwiek, po drugiej stronie ulicy w lesie już nie znaleźliśmy nic. Wracając do domu nie obyło się bez zatrzymywanek na autostradzie i tam także rozczarowanie raptem 5 sztuk podgrzybka i 3 prawdziwki. Nawet straganów z grzybami nie było, a rok temu było ich mnóstwo. Chyba czas sobie odpuścić ten rok... Co prawda lepiej niż u mnie na Dolnym Śląsku, ale płacić ponad 100 zł za benzyne żeby znaleźć kilka grzybków to nie przyjemność niestety, bo po lasach w tym roku z pustym koszem nachodziłem się sporo. Pozdrawiam wszystkich.
(10/h) Efekt dzisiejszej wyprawy z Dolnośląskiego do Lubuskiego: 5 h łażenia, 37 prawdziwków, 21 kozaków, 90 podgrzybków- 3 osoby. Wszystkie grzyby w trafionych miejscach w trawach-nawet podgrzybki. Niestety większość podgrzybków mimo, że młodych wylądowała w śmieciach-robaczywe. Prawdziwki i kozaki zdrowiusieńkie. Dzisiejsze znalezione 3 okazy prawdziwków dały nam wiele radości.
(5/h) Dzisiaj, w mojej ocenie, to już ostatni wypad na grzybobranie i kolejny nieudany. Kilkanaście podgrzybków w okolicy Iłowej, to wszystko na co stać było te lasy. Nie miałam szczęścia trafić na tzw. miejscówki. Nie mniej jednak, chciałam podziękować wszystkim tym, którzy dzielili się informacjami nt. występowania grzybów (Beri - pozdrawiam) i myśleli o innych. Ale pozdrawiam też tych, którzy nie zdradzali swoich miejscówek. Dużo dobrego życzę grzybiarzom i do następnego sezonu grzybowego.