(80/h) Dziś byłem na pewnych miejscówkach (czyli PO a nie NA grzybach). Gąski zielonki (jem je pomimo, że są rzekomo trujące), rydze i lejkowiec dęty w masakrycznych ilościch. Mam już tyle różności w occie, suszonych, kiszonych i zamrożonych, że zbieram tylko dziwadła kulinarne i kollekcjonuję ciekawostki mykologiczne. Pozdrowienia dla Vincenta!;-)
(100/h) Dziś zupełne nieplanowane grzybobranie. Podczas wycieczki rowerowej do Locknitz, której celem były zakupy w tamtejszym Netto jadąc rowerem zauważyłem ładnego pogrzybka, zatrzymałem i w niecałe dwie godziny miałem pełny bagażnik. Grzyby średnie, łącznie 4 kg po przebraniu zrobiło się 2 kg, praktycznie wszystkie nogi robaczywe. Grzybobranie było po stronie niemieckiej. Podsumowująć zakupów dziś nie było, za to jutro będzie smaczny obiad. Pozdrawiam
(40/h) Grzyby rzeczywiście są. I to właśnie podgrzybki, czyli coś dla amatorów, a nie tylko doświadczonych znawców potrafiących odróżnić twardzioszka przydrożnego od siedzunia sosnowego czy galaretka kolczastego. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, czy trzy sztuki z jasnymi kapeluszami, które dostały się z pozostałą dwusetką do koszyków, to są podgrzybki złotawe, czy maślaki ziarniste :) Konkretnie: Jak na sobotę (i rejon podmiejski) zaskakująco mało niedzielnych grzybiarzy, a grzybiarzy samochodowych prawie w ogóle. Sporo pajęczyn (których tydzień temu prawie nie było), ale to i tak nie taki kataklizm, jaki się zdarzał w ostatich latach. Grzyby rosną sobie po całym lesie; od znalezienia następnego grzyba bądź grupy grzybów (mowa wyłacznie o podgrzybkach oraz nielicznych prawdziwkach) nie mijało więcej niż 5 minut. Spacer po miejscach sprawdzonych oraz potencjalnie rokujących. Charakterystyczne: Nie ma jakiegoś terminowego wysypu. Znajduje się zarówno młode maluchy, jak i piękne podgrzybki brunatne bliskie wymiarów granicznych (również sporo podgnitych kapci, ale ich nie włączam do statystyki). Przeważały najzdrowsze 3-7-centymetrówki. Bardzo mało robali - również w osobnikach starszych, które się nie rozrosły i nawet zaczęły się lekko podwijać. Interesujące. W tym roku grzybnie podzieliły się lasem bardzo równomiernie. Wyskoczyło sporo owocników gatunków niewidywanych w ogóle w ostatnich latach - nie mam na tyle determinacji, żeby studiować po atlasach i innych mądrych źródłach, jak to całe towarzystwo się nazywa :)
(40/h) Sporo prawdziwków i kozaków, trochę podgrzybków. Po kilkudniowej przerwie zaczęły znowu pojawiać się młode grzyby, więc ten niesamowity wysyp jeszcze chyba trochę potrwa.
(15/h) Przez 3 godziny zbierania pół małego wiaderka podgrzybków. Grzyby wyzbierane pierwszy wysyp grzybów skończył się. Trzeba czekać na nowy wysyp o ile będzie.