(4/h) W lesie jest w miarę mokro. W dwie osoby w dwie godziny znaleźliśmy 4 prawdziwki (w tym jeden około pół kilograma) oraz 2 kozaki, maślak, kurka i kilka podgrzybków.
(15/h) Idziesz przez las 30 min. i nic a za chwilę 5-7 świeżych podgrzybków w 1 miejscu itd. 2 prawdziwki, 5 zajączków i reszta podgrzybki. Coś się rusza wreszcie!!!
(4/h) Las suchy, grzyb praktycznie jak na lekarstwo choć miejscowym poszło lepiej, wiadomo :)- my w 3 godziny zebraliśmy tak po 12 do 15 grzybów na głowę ale sporo było starych coć zdarzały się perełki, trzeba poczekać na deszcze w tym rejonie.
(1/h) 1 podgrzybek z mieszkańcem. Poza tym pojawiły się jakieś brązowe rydzopodobne i nieliczne muchomory oraz liczne ślady buszowania dzików i miejscowych śmieciarzy.
(10/h) Pochmurno, temp. 17 stopni C. Efekt wypadu: rydze, parę gołąbków i pięć podgrzybków. /niestety trzeba było trochę pochodzic!/ myślę?, że na dniach się poprawi!
(50/h) duże ilości rydza w 2 sprawdzonych miejscówkach. Tak jak 2 dni temu zebralem wiele rydzow ok 70 zabrałem bo reszta miala lokatorow. Zaglądając w olszyny 5 czerownych, to dzieki ciepłej nocy. Leśnych grzybów brak
(40/h) pojawiły się duże ilości maślaków i rydzów. Maślaki w 85% robaczywe a z okolo 60 znalezionych rydzów ok 50 było dobrych. Mam nadzieje ze zacznie się wysyp pradziwków i czerwonych
(4/h) kompletne dno z dziurą. ciepło i wilgotno. cały spacer skończył się dwoma podgrzybkami brunatnymi i czterema zajączkami wszystkie duże stare i z lokatorami. dramat i w stałych i w nowych miejscach nawet na targu :) wykazuję powoli objawy depresji grzybowej :)
(10/h) Godzinny wypad do pobliskiego lasu skończył się obiadem z: 2 kozaków czerwonych, 2 maślaków, 4 mniejszych borowików i 2 zajączków. Było też kilka bardzo małych kurek ale nie uwzględniałem ich w podliczeniu wyników. Trzeba tutaj dodać że zaglądałem wyłącznie do swoich pewnych miejsc, normalnie na lesie ciężko uświadczyć jakiegokolwiek koszykowca... Warunki dla grzybów wręcz idealne, bardzo wilgotno, temperatura nie za wysoka, nie za niska, mgiełki z rana... A ich alej jak na lekarstwo...