Staram się w soboty i niedziele nie jeździć do lasu, Dziś mnie jednak wzięło. Miałem jechać z kolegą, ale Bidula zachorzał. Ruszyłem sam. Rano zimno, Samochodów i ludzi niezbyt wiele. A jeszcze z brakiem wiary, bo mieli małe wiaderka, takie po serze. Byłem za Olpuchem. W starym lesie słabo. Sypnęło w młodnikach i zagajnikach z brzozą, Asortyment bogaty:
podgrzybki,
czarne łebki 120,
miodówki 40,
zielonki 20,
kurki 2 garści,
rydze 4,
kozaki czerwone 12, siwe
kozaki 10,
maślaki 50. Wracając wstąpiłem do chorego druha, aby zostawić trochę grzybów dla zdrowotności. Idą dobre czasy dla zbieraczy.