Przedłużony weekend... czyli las we dwoje🌲🌳💚 tym razem od rana, koniec przed Anioł Pański 🙂 Najwięcej czasu zajęło nam przemieszczanie, bo ciężko dopasować dreptanie do grzybo-biego-marszu 😅 Nikuś 😘 Oblecieliśmy i tereny leśne i tereny chaszczowe. Zdecydowana większość grzybów w lasach, za to w chaszczach oprócz objedzonych niemiłosiernie ołówków 💚, to na co czekałam przebierając niecierpliwie nogami 😅
rydze, rydzunie, rydzyniunie 😁
Bilans: 60
podgrzybków brunatnych, 4
podgrzybki zajączki, 7
rydzów 😍, 10 czerwonych, 2 brzozowe, 1
ceglaś, 10
maślaków zwyczajnych, 15
sitarzy, 10 modrzewiowych, 7 prawych, 5
zieleniatek - nie braliśmy, jak i innych:
kani, czernidłaków,
gołąbków czy
muchomorów. Bardzo dużo niejadalnych i różnych rosnących na pieńkach.
Kilku grzybiarzy mijaliśmy, każdy liczy że nazbiera a grzybów mało 😕, trzeba narobić km, by zapełnić koszyczek. Jednak nie o ilości chodzi.... a o to by pooddychać żywicznym powietrzem 🌲, buty pochlapać w kałużach 😅, pozachwycać się kolorami 🍁🍂 i zapachami 🙂 w takim tandemie nawet pusty koszyczek jest cool 😘
Dzisiaj będą rydzyki na masełku 😋😁 Jestem mega zadowolona, szczęśliwa i spełniona 😁
PS. ale tylko do jutra 😝