Cel wyprawy - znaleźć nowe miejscówki rydzowe, sprawdzić co słychać u
prawdziwków a przede wszystkim nacieszyć się jesiennym lasem. Zero zbierania grzybów😉. Realizacja połowiczna - z nałogiem bez woli poprawy nie uda się wygrać. Szczęśliwie grzybów w lesie niezbyt wiele, są przestarzałe
podgrzybki, przerośnięte
opieńki i szare
koźlarze, trochę
miodówek i
płachetki kołpakowatej. Bilans - 1,5 kosza grzybów, z tego kosz cudo
podgrzybków, 6
prawdziwków, kilka
koźlarzy pomarańczowych i czarnych, trochę
maślaków, 2
gąski zielone i 1 niekształtna. Rydzowiska nie znalazłam,
prawdziwki pojedyncze.
Miejscówkę nową, tyle że podgrzybkową, znalazłam 😀. Piękne brunatne, rosły w sposób przedziwny - do góry nogami/ trzonami, w przeoranej wiosną połaci lasu. Uroków jesiennych borów osnutych poranną mgłą opisać nie sposób - to trzeba zobaczyć. Nadchodzą przymrozki zatem do zobaczenia na grzybowych szlakach.