Pierwszy raz w Puszczy Dulowskiej, różnorodne lasy i dużo przestrzeni do przeczesania.
Las bardzo mokry po kilku dniach deszczu, gdzieniegdzie można było się "utopić" - mech jak gąbka.
Trafiliśmy na kilka miejsc, gdzie stojąc kosiliśmy mnóstwo
koźlarzy babka, wiele z tych
koźlarzy było tak starych, że zostawialiśmy na miejscu a szkoda bo były to giganty.
W lesie zostawiliśmy mnóstwo
sitarzy, spokojnie można było zebrać ze dwa kosze tych grzybów - ja ich natomiast nie biorę.
Po 4 godzinach w moim koszu:
- 75
koźlarzy babka
- 30
podgrzybków
- 3
zajączki
- 4
prawdziwki
- kilkanaście
maślaków