Dwa kosze kapeluszy
mleczaja jodłowego (pewnie z 500 sztuk raczej średnich i większych, młode góra 20%), około 30 dorodnych
borowików, kilkanaście najładniejszych
podgrzybków, jeden
ceglak i 7
koźlarzy dębowych. Nie zbierane
opieńki, różne
podgrzybki,
muchomory czerwieniejące. Nigdy tyle
rydzów nie znalazłem.
"Last day of summer" gdzieś między Skarżyskiem i Zagańskiem. W nostalgicznym nastroju wybrałem się na ostatnie świętokrzyskie grzybobranie (nigdy nie mów nigdy) z rowerem. W lesie stawiłem się o 7:00, na parkingu tylko jeden samochód, nie nastrajał pozytywnie tak jak i ostatnie komentarze na portalu. Od razu obrałem kierunek na poznane w sierpniu miejsca które we wrześniu wiały pustką. A nuż teraz obrodzą. Prześwietlone lasy bukowe z niewielkimi dodatkami jodły, świerku i z wieloma wilgotnymi zagłębieniami. I kilka takich mokrym miejsc obdarowało mnie rydzami. Widok był niesamowity około 100
mleczajów na 20 metrach kwadratowych. Koszyczek
rydzów a potem kilkugodzinna wycieczka w poszukiwaniu ciemnych
borowików. Były, miejscami i raczej pojedyńczo. Niektóre widziane z kilkunastu metrów, wyłącznie w liściach, niektóre przepiękne. W rzeczonych bukach spotkałem też masy różnorakich, zmęczonych już długim żywotem
podgrzybków. Wybrałem tylko kilkanaście najładniejszych. W między czasie trafiłem na wilgotny zagajnik z taką ilością
rydzów (wybierałem co najładniejsze) że zostałem zmuszony do kontrolowanego, powolnego odwrotu. Zapasowe płócienne siatki zapełnione i tylko wkurzałem się na siebie że nie wziąłem największego kosza.
rydze w tych siatkach nie czuły się najlepiej. Te
rydze są jakieś dziwne, zamiast rosnąć jak na mleczaja przystało w lesie iglastym to one głównie w bukach z kilkoma jodłami. Reasumując to najprzyjemniejsze grzybobranie w tym roku. Buki łapią kolory, ciepło, gra cieni, nostalgia za przemijającym latem. W lesie nie spotkałem nikogo. Sam powrót rowerem do samochodu męczący, osiem kilometrów rowerem z siateczkami i koszykiem był naprawdę zabawny. Dobrze że nie wyrżnąłem.
Wydaje mi się że grzybów będzie coraz mniej, pojaw trwa już ponad 4 tygodnie to i tak bardzo długo. Trzeba się nastawiać na gatunki późnojesienne. Nie wiem dlaczego nie ma opieńki (znalazłem jedną większą ususzoną kępkę), te lasy teoretycznie jej sprzyjać. Pozdrawiam.