(15/h) Zachęcony wczorajszym zbiorem postanowiłem odkryć nowe miejsca pełne dorodnych grzybów. Pierwsza godzina spaceru, przyniosła zbiór w postaci jednego podgrzybka. Lekko zrezygnowany postanowiłem powrócić na stare i sprawdzone leśne miejsca. Pomimo spotkania z innym miłośnikiem grzybobrania zdołałem uzbierać w tym samym miejscu co wcześniej kilkanaście dorodnych kozaków.
(5/h) po 2 tygodnia odwiedzone stałe miejsca. znalezione 8 szt młodych prawych, parę młodych kozaków, maślak, ponure, podgrzybek. Widziane kilka starych wielkich okazów prawdziwka i butelki plastikowe, szklane, puszki, reklamówki.
(30/h) Po świeżym deszczu świeże grzyby. W przeważającej części podgrzyki i kanie. Szkoda że do lasu wybrałem się późnym popołudniem bo kilku amatorów wybrało część mojego rekordowego zbioru :)
(0/h) Dzisiejsze wejście do lasu można porównać z wynikiem niedawno rozegranego meczu piłkarskiego między L W a B D. 0 do 6. Co w moim przypadku znaczyło: zero grzybów sześć kilometrów. Pewnie by się skończyło na większej ilości km. gdyby nie SMS: obiad na stole. Niedługo będzie rewanż tzn. ponowne wejście. Zastanawiam się ile km. zrobię w ciągu 90 min. Czy ktoś się ze mną założy że więcej jak 6?
(18/h) Dzisiaj coś dla miłośników klasyki gatunku :). Brenna, dolinka Leśnicy po zbawiennych deszczach pachnie idyllicznie, wiecie może lub nie, ale jest to nasza z Tazokiem mała „ziemia obiecana“ - niezależnie od pory roku i pogody. Kilka godzin spaceru do źródeł Wilczego Potoku, minęło stanowczo za szybko, za to bardzo, bardzo intensywnie. Zacznijmy od skutków. Czyli od pełnego koszyka. Zasiedliło go ponad 30 ceglasi we wszystkich stadiach rozwoju, co więcej - wszystkie były zdrowe; kilkanaście prawdziwków, i tu ze zdrowotnością w narodzie prawoczków już nie tak różowo, fifty/fifty, pocieszające, że sporo młodzieży. podgrzybki brunatne również kilkanaście, z tym, że w większości (ze względu na robaczki) zostały w lesie rozsiewać zarodniki. Prócz tego klasyczne kurki i na prawdę dużo kolczaków, które nazywam „kociakami“. Grzybobranie udane, dzień cudowny zwłaszcza, że nigdy nie zapomnę widoku napotkanych w lesie grzybiarzy. Nieee, nie tych dwunożnych z wiaderkami po emulsji „Śnieżka“, których słychać z kilometra. Tam gdzie chodzimy spotykamy tylko zwierzątka. Napotkani grzybiarze mieli - każdy z nich - po cztery łapki i byli niesamowicie skuteczni. Wilgoć - długo wyczekiwana w naszych lasach wyciągnęła z norek na grzybobranie najbardziej urodziwe, miss i misterów Wilczego Źródełka – przepiękne salamandry plamiste. Znają się one na grzybach, jak mało kto - pozazdrościć – zbierają tylko borowiki, a Tazok znający ich sekretny język opowiedział mi, że ta pozująca do zdjęcia powiedziała do niego tak: „Duży, idź poszukaj gdzie indziej – ten prawoczek już jest znaleziony „ Za to jej zdjęcie ze zdobyczą będzie ozdobą naszego albumu. Pozdrowienia dla Was wszystkich z naszej czarownej krainy Sznupok
(5/h) Dzisiaj postanowiliśmy zrobić rekonesans w Szczejkowickich lasach i niestety rewelacji nie było. W lesie grzybów bardzo mało, myślę że zostały wyzbierane przez innych grzybiarzy. Do koszyka wpadły dwa szmaciaki, kilkanaście podgrzybków, garść kurek i jedna kania:-) Trafiły się też prawdziwki, ale niestety wszystkie z lokatorami:- (
(2/h) Zachecony wczorajszym deszczem wybralem sie do lasu. Jeszcze trzeba poczekać. 1 młody podgrzybek, 1 młodziutki czerwony i 2 state kanie, ktorych nie brałem. Pozdrawiam
(17/h) Tym razem wybrałem się na drugą stronę góry niż zawsze. Nowe tereny to szału nie ma. Ceglastopore, kozaki, kilka podgrzybków i prawdziwków, sporo gigantów, ale dziurawych jak sito. Pierwszy raz w tym sezonie zebrałem kurki - mógłby ktoś potwierdzić dla mojej żony, że to kurki, bo mi za bardzo nie wierzy :)
(15/h) Witajcie. Kolejny - tym razem niedzielny spacer po brenneńskim lesie (nie jestem pewien czy dobrze odmieniam - w razie czego poprawcie mnie proszę) :) To samo miejsce - tyle że dziś dokładniej poznałem górę... Wczoraj praktycznie cały dzień padało a dziś o 7:00 u podnóża góry przywitało mnie słońce przebijające się przez chmury i figlujące między dzewami - widok bezcenny. Las pachniał pięknie i przywitał mnie grupą młodych dziarskich podgrzybków których wczoraj tam jeszcze nie było :) Zaraz potem zameldowały się ceglastopore i znowu podgrzybki młode i średnie. Schodząc zmieniłem lekko kierunek i trafiłem na dośc gęsty brzozowy las który obdarował mnie kozakami - w tym jednym dośc sporym :) Podsumowując - dwugodzinny spacer przyniósł ok 20 podgrzybków (drugie tyle zostało w lesie bo nawet młodzieniaszki były zaatakowane przez robactwo) 5 ceglastoporych (ok 20 maluchów nie ruszałem bo pięknie wygladały w mchu) no i 3 kozaki :) Niestety czas już opuszczać Piękne okolice Brennej i wracać do Katowic bo jutro "do fabryk wrócić czas" ale z całą pewnością jeszcze nie raz tu zawitam. A za tydzień Krupski Młyn i chyba Leśna w Opolskiem - oby i tam się "ruszyło" Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia.
(1/h) Odwiedzone dwa miejsca, znaleziono 2 podgrzybki. Ściółka wilgotna ale tylko powierzchownie, potrzeba więcej deszczu. Za to miałem cały Las dla siebie....😃
(30/h) Znalazłam kolczaki. Dwa spore skupiska w czarcich kręgach. Kilka kurek i parę podgrzybków. Super jest bo leje wspaniale i będą grzybki. Pozdrawiam
(40/h) Zdążyłem przed deszczem. 25 kozaków 15 podgrzybków. Wszystkie grzyby zebrane w stałych miejscach, chodzenie po lesie nie przyniosło większego efektu.
(20/h) Witajcie. W piątek po pracy pomyślałem sobie:" Pora na odmianę od murckowskiego lasu". Zaledwie pięć kwadransów później zameldowałem się z familią w przyczepie "Pod Starym Groniem" :). Po małym wieczornym "co nieco";) i 6 godzinach twardego snu w sobotni poranek wybrałem się do lasu po składniki do jajecznicy. Podszedłem dosłownie kilkadziesiąt metrów powyżej ośrodka "Pod Starym Groniem" i pola namiotowego "Kotarz" łazikując po lewej i prawej stronie wyciągu. O 7:30 zaczęło padać - no i dobrze :) Godzinny spacer zaowocował czterema prawdzikami, kilkunastoma podgrzybkami brunatnymi i dwoma ceglasiami. I powiem wam że jakoś tak wyczuwałem mgiełkę optymizmu unoszącą sie miedzy drzewami i zwiastującą rychły grzybowy urodzaj - czego Wam i sobie życzę... A jajecznica właśnie w tej chwili w fazie konsumpcji :) Tazok, Sznupok - pozdrawiam z Waszego, jak sądzę matecznika :)
(22/h) 2 godziny w lesie, po pracy od 15-17 spacer z kijem w ręku i: 39 kozaków, 2 kraśniaki, 2 podgrzybki, 1 borowik, 1 rydz, 1 kania. Dużo cierpliwości trzeba mieć bo pierwsza godzina to totalne zero i susza. Grzyby jedynie w zacienionych miejscach
(23/h) Nacieszywszy się urokami ostatnich ciepłych dni na bałtyckiej plaży wróciłem i zobaczyłem na portalu, że pomimo suszy dalej coś tam rośnie. Wobec powyższego postanowiłem sprawdzić co w gliwickim lasku. Zaczęło się obiecująco bo zaraz na wejściu młody kozak czerwony. Później trafiły się kanie - z zebranych sześciu tylko dwie nadawały się do zabrania. A później pojawiły się kozaki brązowe i młode maślaki. Ogółem uzbierało się:20 kozaków, 24 maślaki i 2 kanie. Jak na taką suszę to całkiem niezły zbiór. Liczę, że w weekend trochę popada i zacznie się kolejny wysyp.
(20/h) Przedweekendowa prognoza dla cieszyńskich Beskidów pachnie optymizmem, nadzieją dla uszu i oczu grzybiarskiej braci. Zwiadowca elitarnego plutonu rozpoznawczego „Salamandra” plut. pchor. Tazok, w trakcie nieplanowanej blisko półtoragodzinnej przerwy w pracy, namierzył w dolinie Bukowej nastepujące siły alianckie: prawdziwki, prawoczki, borowiki, edulisy – jak zwał - w ilości niepełnej kompanii znaczy sztuk 20-kilka, od „kotów” po „stare wojsko”, z przewagą kotów, bez sublokatorów i ślimaczych ran kąsanych. podgrzybki brunatne, same młode wojsko, rzekłbym - kociarstwo na unitarce – sztuk ok. 10, również stan „excellence”, borowiki ceglastopore – w żargonie militarnym zwane ceglasiami – sztuk 5, kilku kombatantów, z grupą kilkunastu wnuczków w wieku przedszkolnym – czyli niekonsumpcyjnym. Poza tym duże grupki weteranów - kolczaków i opieniek – oraz umundurowane, ale bez dystynkcji, blaszkowce, których nazwy są zbyt trudne do zapamiętania nazwijmy je: „zielone ludziki”. Siły sprzymierzone zgrupowane i okopane wyłącznie wzdłuż potoku Bukowa-Węgierski, nieagresywne, przyjaźnie nastawione i skore do współpracy. Planującym desant transporterami kołowymi w okolice Brennej, zwiad sugeruje zaopatrzenie w pełny ekwipunek grzybiarza, z koszami włącznie. Peleryny wskazane. Pozdrawiam Tazok
(40/h) Nie bacząc na suszę panującą dokoła "grzybactwo" ulegając atawistycznym ciągotkom wyszło popatrzeć na pyzatą księżycową twarz. Wychynęły nawet sympatyczne, aksamitne zajączki i chyba czując rodzaj respektu przed boginią Luną pozbyły się niechcianych lokatorów (chociaż nie wszystkie, ale przecież niechluje zdarzają się w każdej grupie). P. S. Uprzedzając ewentualne sugestie satanistów informuję, że nikogo z sekty nie było.
(30/h) Szybki rekonesans na rowerze i... całkiem nieźle :) niecała godzina w lesie i prawie 2 kg w koszyku. Rosa i poranne mgły robią robotę w taką suszę:P
(20/h) 20-minutowe popłuczyny po wczorajszej "rzezi kozackiej". P. S. Ktoś wczora ujrzoł na moij fotce szatana - chyba mo bryle nie echt. Starka dycki mi godali, że szatan z ofusionom szłapom to yno w piekle. Jedyn plus - moja baba się wylynkła i padała, że tego ciulstwa sie nie chyci. Tym sposobym osiym krauzów je yno do mie. P. S. 2. Propozycja tazoka jest rozważana, chociaż poprzeczka akcesu jest podniesiona zbyt wysoko i ja, jako racjonalista zwykle wolę przeznaczyć tę kwotę na płyn pozwalający zapomnieć o troskach i udrękach dnia powszedniego. Amen.
(40/h) Przejeżdżając dzisiaj rowerkiem wzdłuż lasu zauważyłem puste parkingi więc wykorzystałem sytuację by sprawdzić czy już coś drgnęło w "grzybostanie". Na fotce efekt godzinnego sprawdzianu (ok. 2 kg)
(2/h) Grzybów brak -w lesie sucho. Jeżeli w najbliższym czasie mocno nie popada i temperatura nie spadnie gwałtownie to na najbliższe grzybobranie najlepiej się wybrać w lipcu 2017.
(5/h) RAPORT> W dniu dzisiejszym, załoga poszukiwaczy w składzie: dowódca Tazok M. oraz członek załogi Emil E. dokonała szczegółowej penetracji zbocza leśnego w miejscowości B. w poszukiwaniu elementów grzybopodobnych dla celów dydaktyczno-naukowych. Penetracja polegała na tym, że dowódca Tazok M wskazywał obiekt nadający się do eksploracji a załogant zajmował się jego wydobyciem i transportem. W efekcie wydobyto ok. 40 szt. w. w. elementów, które następnie zostały w całości przekazane do kuchennego laboratorium badawczo-konsumcyjnego prowadzonego przez małżonkę Emila E. w miejscowości B. O wynikach badań poinformuje w najbliższym czasie. Jednak zaznaczam że stan grzybów po badaniach, może znacząco się różnić od tego jaki jest na załączonym obrazku.....
(5/h) Rano 07 udałem sie do lasu, za 3 godziny uzbierałem jednego prawdziwka, jednego czerwonego kozaka, 5 kozaków szarych i 8 kurek. Jak nie popada jeszcze w tym miesiącu to będzie koniec z grzybami w tym roku, sucho jest jak diabli.