(30/h) Po doniesieniach o grzybach wybrałam sie w sobote do lasu, i efekt jak na te porę roku bardzo dobry. Ładne duże podgrzybki. Ale są też z wkładką mięsną. Las pożegnany, ale jak mówi mąż kosz jeszcze nie schowany. Pozdrowienia dla wytrawałych.
(15/h) Cały czas są i pokazują się młode, niewiele, ale przyjemnie jest pospacerować i co jakiś czas, skosić rodzinkę podgrzybków. Pogoda się udała, zaczęło padać dopiero jak wracałem do domu, więc "krzykacze i nawoływacze" zmokli, ale kto rano wstaje... ten nie moknie:- D Raport: 3 godz. 23 min. 8,8 km, 1,43 kg - 45 podgrzybków, 3 gąski siwe, 1 kania i 1 opieńka.
(5/h) spacerkiem po górkach za opienką, a tu nic.... raptem piątka zajączków.... Wojtek nie wiem gdzie to szperasz może dasz dokładny namiar..... wiem, wiem miejsc się nie zdradza. Pozdrówka
(10/h) Krótki rekonesans. Kilka dużych rydzów i podgrzybków, ale oprócz dużych były i małe zdrowiutkie. Nie wróże powrotu wysypu, ale znalazłem kilka muchomorów czerwonych i to młodych, co wróży, że następnym razem jak nie będzie zimno będzie borowik, te grzyby się lubią. Nie miałem jak zrobić zdjęcia a szkoda.
(0/h) Dzisiaj tylko spacer po lesie. Przypadkowo napotkałem dużą kolonię sarniaka dachówkowego (ponad 20) na zdjęciu te największe, które zostawiłem w spokoju i o dziwo dobrym stanie muchomory czerwone.
(10/h) Jeszcze o ósmej na polanie przed lasem ns trawie była szadź; w głębi lasu temperatura dodatnia. Las po ostatnich nalotach grzybiarzy wygląda miejscami jak klepisko: wyczyszczono praktycznie las z grzybów - nowe niestety nie rosną. Głęboko w lesie, gdzie raczej zabłądziłem, natrafiłem na na sporo młodych kań. Wracając, napotkałem kremowe zajączki wielkości talerza deserowego - niestety wszystkie robaczywe.
(50/h) Wiatr poprzesuwał liście i można znaleźć znowu dużo podgrzybków. Trzy godziny chodzenia po starych miejscach zaowocował ponad 200 podgrzybków brunatnych. Cześć dużych lekko przyschniętych, ale wszystkie zdrowe. Znowu czubaty mój koszyk grzybowy. Wychodząc z lasu musiałem zbierać grzybki do kieszeni kurtki bo nie mieściły mi się już w koszu. Dobrze, że jutro mogę tam wrócić i pozbierać po sobie. To nie koniec jednak sezonu.
(10/h) Las liściasto - iglasty Krzeczkowa. To było 11.11. 2015 r. Byliśmy w dwie osoby. Rydze, ale takie sobie, opieńka starsza i młoda, i parę starawych prawdziwków, prawie zdrowych. Każdy miał po koszyku mieszanych grzybów, bo szkoda zostawić, jak się trafiło. Liści więcej, niż liści. Liczbę podałem symbolicznie. Panie Wojtku, nadzieja na grzyby umiera ostania.
(10/h) Są jeszcze rydze i podgrzybki, co raz mniej ale jeszcze na sosik nazbiera. Nie wiem co z poziomką ba miała się wybrać w moje rejony, a może się zgubiła. P. MARKU brak od M. S jakiejkolwiek informacji. Na pocieszenie na przyszły rok dla wszystkich grzybierzy i m iłośnikow lasu zamieszczam wcześniejsze zdjęcia aby patrzeć optymistycznie.
(10/h) Przeszedłem częsc swoich rydzowych grzybowisk i efekt jest szokujący. Troche sie spozniłem i przerosły, ale po zamrozeniu w zimie beda smakowicie przypominac uroki minionego roku. pozdrawiam wszystkich grzybiarzy i miłosników przyrody!!!
(4/h) liche opienki miodowe, ale spacer w szeleście liści i słabych promykach słonka to jest to! Wczorajsza Huta Różaniecka lepiej się spisała. Tylko nie wiem dlaczego admin te rejony zalicza do woj. lubelskiego? [admin - dzięki za zwrócenie uwagi; to pomyłka - już poprawiłem]
(20/h) Grzyby zbieraliśmy przez kilka kolejnych dni. Ekipa 4-5 osób, codziennie po 2-3 godz. zbierania każdy miał średnio pięciolitrowe wiaderko grzybów. Praktycznie same podgrzybki, głównie młodziutkie ale bywały i większe, schowane w mchu solidnie, zdrowe, może z całych wspólnych zbiorów 1-2 dziennie robaczywe. Grzyby się suszą, duszą i zalewają. Widać przyroda nadrabia po wrześniowych pustkach :)
(25/h) Warto było udać się w rejony Huty Różanieckiej i Suśca bo wyłażą maluchy podgrzybkowe, a i jakiś podrostek się gdzieś uchowa..... samochodów dużo z rejestracją lubaczowską, ale i ziomale z przemyskiego rejonu również gościli w tych lasach. Las cudowny, tylko latające kleszcze dają w kość!
(40/h) No, można chyba koszyk schować i łachy uprać :) Ostatnie grzybobranie (chyba)-podgrzybki w większości duże, chociaż i młode się pojawiają oraz pół reklamówki opieniek, których nie wliczałem do bilansu.
(80/h) Mnóstwo grzybiarzy. Ale jak się odejdzie od szosy jakiś kilometr to można było znaleźć sporo ładnych podgrzybków. Polowałem na zielonki, uwielbiam marynowane ale nie było za wiele.
(30/h) Wybrałem się około 11:00 mając nadzieję, że tłumy grzybiarzy już przeszły. A tu szczyt grzybobrania, masa aut przy drodze i ludzi jak na targowisku. W ciągu 3 godzin udało mi się ledwo zebrać 87 podgrzybków brunatnych, część zaatakowana przez ślimaki.
(13/h) Wynik podobny jak w niedzielę, mimo że inna część lasu, tutaj jednak w większości podgrzybki starsze. Ogólnie szału nie ma, ale i tak fajnie coś pozbierać, nie za dużo, bo w piwnicy spory zapas, więc nie ma ciśnienia na zbiory, a nie jestem "estońskim chłopem" z opowiadania Yos-a, dlatego spokojnie mogłem jechać do domu. Raport: 3 godz. 15 min. 8,6 km, 0,9 kg - 28 podgrzybków, 1 ceglak i 13 opieniek.... ale co sobie przypomnę tych "estońskich chłopów", to się śmieje... zwłaszcza, że mój dziadek pochodził z terytorium obecnej Litwy... i te moje zapasy w piwnicy... JA, JESTEM, "litewskim chłopem":- D
(30/h) podgrzybki - bo tylko w takich miejscówkach byłem. O wysypie nie ma mowy aczkolwiek jak na tę porę roku i tak jest dobrze. Większość podgrzybków to owocniki starsze - nie znaczy, że duże. Niewiele młodych, świeżych. Trzeba się mocno nachodzić i znać las żeby nazbierać. Zazdroszczę kolegom z Mielca, bo to o rzut beretem a tam wysyp na całego sądząc z opisów.