(150/h) Zniechęcony waszymi doniesieniami, brakiem deszczu oraz niską temperaturą, odwołałem najpierw wycieczkę zaplanowaną na 3. października do Białego Zdroju, nieopodal Kalisza Pomorskiego, w powiecie Drawskim, na skraju Zachodniopomorskiego. Z przekory zadzwoniłem dwa dni wcześniej do pani z Nadleśnictwa w Kaliszu, która mimo wszystko powiedziała, że jednak ludzie coś tam w lesie zbierają. Wycieczki, a w zasadzie grzybobrania nie odwołałem. Wyruszyliśmy ze Stargardu Szczecińskiego w sobotę wczesnym rankiem, na miejscu byliśmy ok. 7.43. Nie będę rozpisywał się co było dalej. Ale im więcej w las tym więcej grzybów! Byłem w szoku! Przede wszystkim podgrzybki, aż miło się zbierało. Dużo, dużo, i zdrowe. Głównie na dużym lesie, pod gałęziami. W brzózkach, zagajnikach w sumie nic. Dwa prawdziwki, jeden koźlarz. Mimo wszystko polecam okolice Białego Zdroju, Niemieńska. W dwie godziny duże wiadro zdrowego podgrzybka, bez korzenia, ponieważ akurat tak zbieram.
(80/h) 2 godziny w lesie. Same podgrzybki-male i zdrowe - mniej ludzi i nieco mniej grzybów niż tydzień temu. Ściółka troche przesuszona więc przydałby się deszcz.
(120/h) Wysyp! podgrzybki, trochę borowików w tym 2 szlachetne. Gdybym nie zobaczył, to bym nie uwierzył. Miałem dziś zrobić całodzienny trening ( przez grzyby ostatnio z tym słabo), ale nie byłem jakoś w nastroju dlatego skręciłem za Goleniowem, w drogę leśną nr 27, często uczęszczaną przeze mnie turystycznie, ale jak dotąd nigdy nie penetrowaną pod względem grzybowym. Przy wyborze miejsca kierowałem się tylko podłożem, szukałem mchów. W miejscu gdzie zaczęło się takie podłoże, spotkałem grzybiarzy, którzy wjechali tam samochodem, ale wybaczam im, bo droga leśna jest zrobiona pod ciężkie samochody wywożące drewno z lasu. Obok samochodu stały pełne wiadra, a grzybiarze szli kilkanaście metrów dalej w rękach mając masę grzybów. Pojechałem dalej do linii kolejowej i na jednym dużym polu zebrałem cały kosz i jeszcze dużo zostawiłem mimo, ze widziałem sporo wyciętych nóg. Grzyby octowe, praktycznie w 100 % zdrowe, na cały kosz natknąłem się na jednego ślimaka. Co więcej jak wracałem z lasu do drogi krajowej nr 3, widziałem z roweru, po drugiej stronie, na której dziś nie byłem sporo grzybów. Całe grzybobranie było po południu, a powrót był już zmroku. Liczbę podaje za użytkownikiem Babie_Lato, myślę, że coś koło tego, jeśli okaże się mocno różnić, wyślę sprostowanie na e-mail.
(60/h) Las między Tanowem a Dobieszczynem. Ludzi nie za wiele. Przy szosie posucha. Dopiero wejście w głąb lasu, około 1 km, daje wyniki. Grzyby rosną stadami. Postawiony koszyk, runda w promieniu 20 metrów i 16 trafia do koszyka. Zbieranie bajka, same podgrzybki, wszystkie zdrowiutkie, suche. Praktycznie nie ma obierania. Długo trzena iść w las i długo wychodzić objuczonym z lasu. Już chce mi się jechać, nawet jutro.
(10/h) Nie znam tutejszych miejscówek, więc las obchodzony na "nos", który zawiódł na całej linii. Młody, wysoki, z mchem, lub z trawą, wszędzie podobnie, tzn bardzo słabo. samochodów dziesiątki, ale pełnych koszy nie widziałem. Jest możliwość, ze ktoś trafił na miejsce, bowiem w tym roku grzyby w szczecińskiem rosną wyłącznie miejscami. wysyp się skończył, a czy będzie kolejny? oby......
(120/h) Nadal zatrzęsienie podgrzybków. Pojawiły się masowo w miejscach, w których dotąd (w tym sezonie) ich brakowało. Nazbierałam w 3 godziny dwa pełne kosze podgrzybków. Kolejny cudowny dzień i to w lesie, który został niemalże zadeptany podczas weekendu, takie tłumy grzybiarzy przez niego przeszły. A przeszły też skutecznie, o czym świadczyły liczne ścięte trzony. Co jednak martwi- coraz więcej jest nadpleśniałych grzybów, zaczęły się te z robaczkami. Na koniec grzybobrania skupiłam się na prawdziwkach i rydzach- tych też w tym roku jest wyjątkowo dużo, jak na te okolice. Info dla wybierających się w las- polecam te sosnowe z trawami i mchami. W jagodzinach też są grzyby, ale te pierwsze to gwarancja sukcesu nawet dla mało wprawionych;)
(20/h) Wyjazd o piątej. pierwszy las z brzaskiem. trochę prawdziwków, niewiele podgrzybków. końcówka wysypu sprzed dwóch tygodni. jedno miejsce zatrzymało i czternaście RYDZÓW...... podgrzybków niedobitki. prawdziwki tygodniowe-przeoczone. ludzi sporo.
(25/h) Kilkadziesiąt podgrzybków i ok 20 prawdziwków. W lesie bardzo dużo grzybiarzy a grzybów coraz mniej: ( Trzeba mieć znane miejscówki i biec zaraz jak się rozwidni albo trafić na obszar wcześniej nie spenetrowany
(50/h) Lasy przeczesane i susza a za grzybami trzeba sie nachdzic podgrzybki zdrowe ale w innych miejscach niz zwykle prawdziwki tez przebrane Pozdrawiam :)
(40/h) Skręcając z drogi na Darłowo wszedłem trochę w las dla ciekawości a tam pełno prawdziwków i dużo młodych. Wszystko zdrowe a myślałem że po weekendzie i zimnych nocach jest już po grzybach a nadal jest ich i to dużo aby tak dalej.
(100/h) Nadal masa podgrzybków. Ale w tym roku zmieniły miejsce i nie pojawiają się masowo w lasach, które dotychczas uznawałam za pewniaki. Teraz wysyp w innych młodnikach i dużych lasach mieszanych z solidną ściółką z mchu i wysokich jagodzin. Całe grupki odrastają w miejscach, w których zbierałam już 2 dni temu. Kosz się stawia w miejscu i zbiera wokół. Fantastyczny sezon! Do tego prawdziwy wysyp prawdziwków (na skrajach lasów)- nigdy tyle nie nazbierałam jeszcze. I ogrom szmaciaków gałęzistych. Zaskakująco miły sezon, a tak kiepsko się zapowiadało :)
(40/h) podgrzybki i prawdziwki ciemnobrązowe i sosnowe. Przyjazd w południe, 5 godzin w lesie. Nie dziwi brak doniesień, bo w lesie kompletne pustki, grzybiarze uznali, że w poniedziałek nic nie zostanie. Faktycznie było dosyć ciężko, choć wydaje się, że w kolejnych dniach będzie już tylko gorzej, chyba, że pojawi się drugi wysyp, najbliższe noce mają być zimne, na szczęście bez przymrozków, ale potem ma być znowu lepiej. Wracając do grzybobrania, brak było jakiegoś momentu, z dużą ilością grzybów, przez cały czas tempo zbierania wyrównane.