(20/h) Znajomi mówili, że wysyp prawdziwków. Pojechaliśmy z tatą tak o zobaczyć. Caly koszyk w około godzinę! Kilka dni później w podobnym miejscu prawie nic...
(1/h) Dwie godzinki w lesie. Znaleziony jeden podgrzybek całkowicie robaczywy, cztery maślaki w tym trzy robaczywe i trzy ceglaki ogólnie też robaczywe. Może będzie dobrze bo od południa do tej pory cały czas leje deszcz, niebo zachmurzone więc może lać całą noc a prognozy na jutro też deszczowe. Myślałem, że już kleszcza w tym roku nie zobaczę a jednak był w tym samym miejscu co zwykle na spodniach w okolicy od kostki do kolana i kierujący się ku górze. Noszę jasno niebieskie spodnie więc widać na nich każdą kropkę i co jakiś czas po patrze w dół. I pomyśleć, że kiedyś w ogóle na kleszcze nie zwracałem uwagi a nawet po przyjściu z lasu nie oglądałem ciała żeby zobaczyć czy aby coś się nie wbiło. Tak było do czasu aż się jeden do mnie przyczepił w lipcu zeszłego roku. Został szybko zlokalizowany, wyjęty i obyło się bez rumienia. Niestety preparaty z Deet 30% i ten środek co zawiera OFF nie odstraszają kleszczy.
(1/h) DARZ GRZYB!;) Meteorologiczne lato skończyło się, a wraz z nim przewlekła, upalna pogoda. Problem wielkiej suszy jednak pozostał. W ostatnich dniach, bardzo punktowo coś zaczęło się w niektórych lasach dziać. Jednak droga do grzybowego szaleństwa jest jeszcze długa. Pojawiły się opady deszczu, w większości – jak to wspomniał Żorż Ponimirski – w postaci skropienia. To tyle co nic. Lasy Wzgórz Twardogórskich są nadal skrajnie przesuszone, a znalezienie jakichkolwiek grzybów to na razie wielka sztuka. Mi ta sztuka wczoraj się udała i znalazłem kilka jadalnych grzybów. 4 kanie (2 robaczywe), 4 koźlarze topolowe (1 robaczywy), 9 podgrzybków zajączków (6 robaczywych lub spleśniałych). Znalazłem też kilka sztuk gołąbków zielonych i muchomorów mglejarek. Miałem spory dylemat (kiedyś Krzyk z woj. warmińsko-mazurskiego miał podobny – pozdrawiam!;-) ), nad konsumpcyjnym przeznaczeniem tego zbioru. Susz? Marynaty? Za dużo roboty!;-) Postanowiłem część schrupać na śniadanie a lwią resztę zamrozić.;-)))) Niektórzy grzybiarze patrzą już z optymizmem, licząc, że lada tydzień, zacznie się z grzybami porządnie dziać. Ja przychylam się do tego optymizmu – z bardzo ważną uwagą – zacznie się dziać bardzo punktowo, a dokładnie tam, gdzie najwięcej spadło i spadnie deszczu. Jeżeli chodzi o Dolny Śląsk i lasy na Wzgórzach Twardogórskich, Bory Dolnośląskie, lasy wokół Wołowa lub tereny leśne w pobliżu Kępna (Perzów, Bralin, Czermin) to uważam, że na 90% wrzesień będzie stracony. Deszcze – jak zaklęte – nie chcą tam padać, a silny wiatr nadal „robi” krecią robotę, tj. cały czas skutecznie wysusza i tak już skrajnie suchą ściółkę leśną. W prognozach pogody widać kilka chłodniejszych dni, a po 10 września, ponownie mamy się „cieszyć” słoneczną, bezdeszczową pogodą. A niech to koń kopnie!!! Ile można? W takiej sytuacji, pozostaje pytanie – jak rozplanować najważniejszą część sezonu 2015, kiedy w lasach do których jeżdżę, grzybowa bieda piszczy i wrzeszczy, aż uszy więdną? Pierwsze hasło, które przychodzi mi na myśl to „zdrada” województwa dolnośląskiego i udanie się na grzyby w inne województwa. Na celowniku mam woj. opolskie, ale, jak ostatnio pisała Argucja (pozdrawiam!;-) ) na razie macki biedy również tam sięgają, z opadami (a raczej ich brakiem) mają także ten sam problem. Może gdzieś na północ, (województwo lubuskie otrzymało ostatnio trochę deszczu), może Wielkopolska? Na Dolnym Śląsku pozostaje jeszcze Przedgórze Sudeckie – tam jest większe prawdopodobieństwo na grzyby. Trzeba dokładnie śledzić mapy opadowe, doniesienia i „czyhać” na nadarzające się okazje. A może ten sezon rzeczywiście będzie bardzo lipny i pozostanie nam asortyment grzybów późnojesiennych (według prognoz długoterminowych, porządne deszcze na terenie całego kraju, mają przejść dopiero na przełomie października/listopada). Może będzie to sezon na zimówki, łuszczaki zmienne, wodnichy jasnożółte, gąski zielonki, boczniaki ostrygowate lub ucho bzowe? Zobaczymy. Jak na razie jest to najgorszy grzybowo rok odkąd wkręciłem się w leśne szaleństwo, a więc od 28 lat. Gdzieś w głębi serducha cały czas tli mi się promyk nadziei i myśl, że jak nie wrzesień to październik przyniesie odmianę na lepsze. Jest jednak warunek, o którym każdy grzybiarz wie. Potrzebne są obfite, ciągłe, o umiarkowanym natężeniu opady deszczu. Wtedy po 2,3 tygodniach, jest spora szansa na tę odmianę. Czy tak będzie? To dobre pytanie do wróżbity Macieja...;-))))) Pozdrawiam Grzybiarzy, dokładając jeszcze jedno pytanie referendalne: Czy jesteś za dobrym wysypem grzybów w 2015 roku?;-))))))))
(1/h) Okolice Międzyborza. Jeden młody zdrowy podgrzybek, taki przedwczorajszy. To pierwszy jadalny grzyb znaleziony przeze mnie w tym roku. W lesie sucho, ale tragedii - o dziwo -nie ma. W paru miejscach wilgoć utrzymała się od przedwczorajszych/wczorajszych "skropień" (bo opadem nazwać tego raczej nie sposób). Z bardzo umiarkowanym ale jednak optymizmem patrzę na nadchodzącą jesień - przed nami przecież cały wrzesień, październik i pewnie trochę listopada :) To, co mnie naprawdę niepokoi, to wszechobecna wycinka i związane z pracami w lesie zakazy wstępu.
(0/h) 3 godziny w lesie. Miejsce okolice Nowego Krzyża. Przeszedłem wszystkie znane mi miejsca i nie ma nic. Natrafiłem tylko na 3 żółte gołąbki których nie znam i nie zbieram i to wszystko. Może tak być, że w tym roku grzybów u nas nie będzie, tak mówi większość zobaczymy...
(0/h) Dziś postanowiłem po raz kolejny zajrzeć do lasu niestety grzybów brak ale są nadzieję, po ostatnich deszczach jest wilgotno a mech świetnie się rozwija i jest zielony a jeszcze kilka dni temu była susza totalna, prognoza pogody na wrzesień w moim powiecie zapowiada deszcze także są nadzieję pozdrawiam. Na szczęście odwołano zakaz wstępu do lasu;) kończą się upały teraz tylko czekać na deszcz.
(0/h) Po przedwczorajszym nocnym deszczu, postanowiłem wybrać się na rekonesans do pobliskich lasów, w dobrze znane mi " miejscówki". Ściółka była powierzchownie wigotna, co oczywiscie nie przełożyło się jeszcze na grzyby. Więcej deszczu i słońca w najblizszych dniach pozwoliłoby z większą nadzieją popatrzyć na to, że jednak kilka słoiczków marynowanych podgrzybków uda się przygotować po tej jesieni.
(25/h) Niemal cały sierpień bez kropli deszczu. W lesie susza jak wszędzie. Dobrze, że różnica temperatur między dniem a nocą sprzyja rosie. Dzisiaj poszłam na spacer do lasu (w nocy padało i było całkiem fajnie) i to co zobaczyłam bardzo mnie zaskoczyło. Prawdziwki zdrowe i duże! Przez dwie godziny nazbierałam 49 sztuk! Może nie będzie tak źle:-)
(0/h) Co za rok ?. Miały być upały i były ok 35 w cieniu, miały być deszcze i... NIC. Zachmurzyło się, ale nic nie popadało. Przejechane rowerem po leśnych dróżkach około 20 km. Nic nie rośnie, komarów i much końskich brak tylko meszki atakują, te sobie radzą w każdych warunkach. Malin i jagód nie ma są jeżyny i to smaczne, tyle dobrego.
(0/h) Dziś poraz kolejny wybrałem się do lasu w poszukiwaniu grzybów niestety brak efektów lie licząc dwóch trujaków, mimo wszystko warto jakiś mniej upalny dzień pochodzić po lesie