(60/h) Cała masa podgrzybków /słoiczkowych/ kilka kań, dużo prawdziwków w lesie bukowym na górkach ale zostało 80% w lesie stare i robaczywe, maślaki, kozia broda. W lesie jest jednak sucho. Czekam na zielonki w Pieniężnicy
(40/h) Grzybów nazbierałem tak średnio, jak ktoś chce nazbierać dużo to chyba lepszym kierunkiem jest Goleniów. Mam jednak takie pytanie co do nadleśnictwa właśnie w Trzebieży, czy ktoś w tym lesie patroluje las i pilnuje porządku, mam tu na myśli przestrzeganie prawa jakim jest zakaz wjazdu do lasu samochodem?? Pytam, bo nie wiem ale czegoś takiego dawno nie widziałem, a dokładniej tylu samochodów rozjeżdżających las? W samych godzinach 7.00- 11.00 spotkałem z 10 samochodów!!!??? A może nie jestem na czasie i został zniesiony zakaz wjazdu do lasu samochodem? Czy ktoś z Państwa orientuje się może czy słyszał od kogoś czy aby w tym nadleśnictwie straż leśna kontroluje i karze łamiących prawo kierowców? Bo ja przyznam, nie słyszałem o takim przypadku aby ktoś dostał mandacik na terenie tego nadleśnictwa...
(90/h) Las sosnowy, wysokie poszycie. W miejscu trzy dni temu pełnym grzybów, zostawionych "na później" - nic, zero. Ktoś wyzbierał, czy rejon się skończył? W lasach boleszkowickich, chociaż są prawie jednolite, w jednych kwartałach grzyby są, w innych w ogóle nie ma. Ale sto metrów dalej, po drugiej stronie leśnej drogi, zaskoczenie - obfity wysyp małych podgrzybków, po prostu jeden koło drugiego. A dalej, w krzakach, gdzie ludzie niechętnie wchodzą, podgrzybki duże i średnie. Mało robaczywych, ale coraz więcej pogryzionych przez ślimaki. W sumie w ciągu czterech godzin, dwa duże, czubate wiadra. Tępić samochodziarzy, którzy wjeżdżają do lasu!!!
(60/h) Dzisiaj rano uzbierane, są tylko miejscami w mchu z jagodzinami. Miejsami po kilka czy kilkanaście a miejscami nic. Może są tam gdzie nie wymarzły. W sumie nieżle.
(20/h) Wybrałem się rekreacyjnie ze znajomymi i babcią z samego rana. Zatrzymaliśmy się kilkaset metrów za Tanowem i zbieraliśmy maksymalnie 600-700 metrów od drogi. Grzybów, jak na lokalizację, całkiem sporo, ale grzybiarzy także. Trzeba znaleźć miejsce, gdzie nie było zbyt wielu grzybiarzy. Trafiają się głównie podgrzybki - młodsze i starsze, ponadgryzane i nie. W okolicach świerków można trafić zajączki, a w brzózkach przy drodze kozaki. Ludzie wracający z głębi lasu mieli podobne zbiory, czyli jakieś nieduże wiaderko lub pół koszyka na osobę. Mimo wszystko warto było się wybrać, bo przyjemnie chodzi się po lesie.
(100/h) Wczoraj dla przekonania poszedłem po pracy na swoje miejsca. Może było słabiej jak w sobotę przed przymrozkiem kiedy byłem ostatnio bo grzybki słabo odrastają ale jednak. W dwie godziny duże pełne wiadro i dużo małych. W sobotę 28 z tych samych miejsc prztargałem w dwie godziny 2 wiadra. Teraz może trochę mniej bardziej suche i prawie same podgrzybki. Prawdziwków brak.
(70/h) sucho, ale grzybowo. i znowu trzeba było natrafić na taki obszar lasu, gdzie nie wyzbierane, albo po prostu dopiero urosły. sporo podgrzybków nadjedzonych przez ślimaki, nawet te malutkie. kilkanaście prawdziwków, rydzów, kozaków i kurek. garść małych, słoikowych maślaków. lubię tą różnorodność gatunkową w drawieńskich lasach. wiadomo: im więcej gatunków grzybów w suszu, tym smaczniejszy sos :) w przyszłym tygodniu chyba pojadę po raz ostatni. ze Szczecina to ponad 100 km..... darz Grzyb!
(85/h) W lasach boleszkowickich dorastają podgrzybki z wielkiego wysypu sprzed dwóch tygodni, przyhamowanego przez ostatnie chłody. Teraz dużo jest średnich i dużych, małe spotyka się znacznie rzadziej. Nadal są zdrowe, chociaż dobierają się do nich ślimaki. To już chyba ostatni tydzień na podgrzybki, później będzie ich chyba coraz mniej. Trzeba nastawić się na opieńki i gąski.
(100/h) W wysokim lasie podgrzybki średniej wielkości im bardziej w las tym więcej grzybów. W lesie jest sucho. Ok 30 osób wracało z lasu z pełnymi koszami na stację kolejową.
(150/h) Najpóźniejszy wyjazd, i najszybszy zbiór. Początek około 13:00, około 14:30 pełny kosz i zostawione grzyby w lesie. Pierwszy etap to zbieranie w miejscach, gdzie ewidentnie byli ludzie, mimo to co chwilę był nowy grzyb. Grzyby były w mniejszych grupach, za to dużo częściej. Przez pierwsze 20 minut miałem tempo w granicach 90 na godzinę. Później straciłem rachubę, końcówka to istne szaleństwo natrafiłem na miejsce gdzie musiało nikogo nie być. O wiele więcej czasu zajmowało mi czyszczenie grzybów niż ich zbiór.
Po przeliczeniu 310 podgrzybków w półtora godzinny. Zbiór od 13:00 do 14:30. Początek bardzo dobry, końcówka "hiper super dobra", wynik byłby jeszcze lepszy gdybym nie musiał co jakiś czas z napełnionym grzybami kaskiem wracać do roweru. Z drugiej strony oszczędzam na czasie w drodze na "moje" pole i z powrotem, około 1,5 km w głąb lasu, no i nie muszę dźwigać kosza. W sumie więc wynik wychodzi na plus. Same twarde kapelusze, "kapci" na szczęście brak.
W niedzielę jechałem nad morze drogą krajową nr 3 w obie strony dla treningu. koło Babigoszczy spotkałem jednego grzybiarza wychodzącego z jednym koszem. Dużo jednak oób sprzedaje grzyby, trudno jednak ocenić faktyczne tempo ich zbierania. Zazwyczaj jedna osoba sprzedaje a kilka zbiera cały cały dzień nowe grzyby. Na parkingach po kilka samochodów. Oprócz tego na bocznej drodze w Rurzycy spotkałem tuż przed zmrokiem dwójkę grzybiarzy z jedną reklamówką. Generalnie tłumów w lasach tam nie widziałem.
Zdjęcie zrobione w domu, więc grzyby zdążyły się nieco ubić przez 20 km, przy wyjściu z lasu kosz był wypełniony na full tak, że trzeba było go obwiązać kurtką, by nie gubić zbiorów podczas jazdy.
(100/h) Godzinny wypad w znane miejsca po zielonki i rydze. Typowe siedlisko: sosenki na piasku. Rezultat na zdjęciu (z pozdrowieniami dla frustrata, który kilka dni temu na tym forum twierdził, że w gminie Bierzwnik nie da się zbierać grzybów, bo jest... bezleśna!). Uchachałem się setnie;-) Widziane: bez liku maślaków, sporo kani, klejówki, surojadki, purchawki. Idą deszcze, będzie dobrze!
(40/h) Kolejny raz w tym roku pojechaliśmy na grzybowy spacer po pracy. 1,5 godziny w sosnowym lesie między Tanowem a Dobieszczynem. Chodziliśmy aż do zapadnięcia ciemności i mieliśmy całkiem udany zbiór. Większość podgrzybków zebranych w mchu, wysokiej trawie i jagodach. Na zdjęciu zbiór trzech osób.