(50/h) Wyspowo, miejscami sporo grzybów, ale również hektary lasu bez grzybów. W starej bukowinie, na porytej ziemi mnóstswo młodych, jędrnych podgrzybków złotawych (tych takich śliwkowych). podgrzybki brunatne tylko miejscami, w małych koloniach. Poza tym trochę kurek i pojedyncze sztuki sów, kozaków pomarańczowych, maślaków żółtych i pstrych, gąsówek fioletowych. Trochę kolczaków rudawych i klejówki w świerkach. Wśród starych dębów znalazłem wielkiego piaskowca kasztanowego (średnica kapelusza 15,5 cm). Zrywając go myślałem, że to podgrzybek, dopiero ta pusta noga... W lesie dużo miejscowych na rowerach. Czeszą las jak opętani, bo w skupie podgrzybek brunatny w rekordowej cenie. Więc to co urośnie to zaraz wymiecione, mimo że las to wielki. Trzepią bez pardonu nawet w parku narodowym...
(40/h) Las niska trawa, były miejsca gdzie można było odnaleźć po 18 grzybków przy sobie. Wszystkie grzybki bardzo małe 2-3 dniowe, zdrowe z bardzo czarnymi główkami. Mimo, iż zakazu wjazdu konkurencja do zbierania grzybów w lesie była dość znaczna.
(40/h) podgrzybki, zielonki, prawdziwki, rydze, kozaki, maślaki pstre. Kolejność w zależności od ilości znalezionych zdrowych egzemplarzy. Grzyby występują w skupiskach: np. 11 prawdziwków z 26 znalezionych rosło w jednym miejscu o promieniu 5 m. Idzie ciepło. Sezon jeszcze potrwa
(20/h) Przyjechaliśmy (Ja i Żona) do lasu o świcie. Przez godzinę zebraliśmy może 5 grzybków. Rozpacz! Mało co się nie pożarliśmy. Później zmieniliśmy las i się zaczęło.
(2/h) Lipa straszna, nie wiem skąd te doniesienia o kilkunastu grzybkach w jednym miekscu. Byłem w lesie 4 godziny i znalezienie grzybka było tylko przypadkiem. Rano był przymrozek i całe poszycie w lesie białe. Np godzinę spaceru po pięknym lesie i nic, a potem przez przypadek trafił sie jeden podgrzybek. W sumie z 3 podgrzybki, 4 zajączki, 3 maślaki, 2 kurki i 1 piaskowiec. Jak na 4 godziny to kiepsko nie wiem czy nawet do zupy starczy. Chyba w tym roku to już koniec
(40/h) Połowa to małe podgrzybki, 9 kozaków, mało dużych grzybów, prawie wszystkie zdrowe, trzeba się nachodzić w lesie 4,5 godziny - dwa wiadra w dwie osoby.
(15/h) wypad na 4 godziny-okolice -stary szlak-sławociesze nad płonią bardzo słabo razem z żoną wiaderko 5 litrówe, grzyby małe i duże, rosną gromadkami można przejśc i 2 km i nic, słabo! i deszczyk na dokładkę, las sprasowany przez grzybiarzy jak dywan, pokopane rycerzyki czerwonozłote, z trujących nawet muchomorów nie ma, ten sezon jakiś fatalny!
(20/h) w lesie sporo (jak na środę) ludzi. większość z wiaderkami w 3/4. na ulubionej trasie: Dominikowo, Korytnica, Zatom, Wygon CZARNA ROZPACZ! wchodziłem do lasów które wyglądały jak w kwietniu. na miejscówce rydzowej 20 sztuk, które uratowały mi humor. o dziwo wciąż sporo kurek, niewielka ilość "czarnych łebków" zero maślaków, kozaków, JEDEN prawdziwy..... smutno, bo wyjazd chyba ostatni. nieustraszonym Grzybiarzom: Darz Grzyb!
(100/h) w zagajnikach sporadyczne prawdziwki i trochę kurek a w dużym lesie, gdzie igliwie, szyszki i trochę mchu można było znaleźć dużo niewielkich podgrzybków
(10/h) Słabiutko z grzybami. Trochę podgrzybków złotawych, trochę brunatnych, trochę maślaków żółtych, 2 dorodne kozaki pomarańczowe i troche kurek. Wszystkiego razem jakieś 40 sztuk po 4 godzinach zbierania. Moim zdaniem za mało było deszczu (dopiero ostatnie 2 dni padało) i za zimno w nocy. Miejscowi potwierdzają, że jest bryndza.