Sosnowica i okolica. Taki był plan wczorajszy na dzisiejsze grzybobranie. I tak zrobiliśmy wraz z kolegą rano zameldowaliśmy się na pierwszej miejscówce w okolicy Holi. I niestety totalne bezgrzybie, zbadaliśmy dwie miejscówki niestety susza zrobiła swoje i wróciliśmy na zero. I co robić dalej, postanawiamy wracać i po drodze przeszukiwać przydrożne laski chłopskie jak to mówi Pucek. I wracając w stronę Ludwina udało nam się trafić w kilku laskach na fajne grzyby. A do koszyków zaczęło coś wreszcie wpadać. Głównie
podgrzybki, trochę
maślaków, i co najważniejsze fajne
borowiki.
Trafiają się też
kozaki. Sporo jest
maślaków pstrych i
sitarzy. A na brzegach lasu
kanie. W porównaniu z ubiegłym tygodniem to dużo gorzej jest z
podgrzybkiem, koźlarzami i
maślakiem. Ale lepiej trochę za to z borowikiem choć trzeba się sporo nałazić by napełnić koszyk. Buszing podobnie jak ostatnio pięć godzin. Pozdrowienia dla zarażonych lasem.