Jak każdy grzyboholik, nie mogłam sobie podarować wypadu do lasu, choć w południe musiałam być z powrotem w Poznaniu. 3.5 godz w lesie, z pierwszego ewakuacja po ok 1.5 h - taki nalot na las, że obijałam się o inne ludki. W kolejnym też grzybiarze, więc powędrowałam tam, gdzie jeszcze nie byłam.
Mogłabym wpisać 100/ godz, gdyż grzyby rosną jak szalone. Dziesiątki
maślaków zwyczajnych,
koźlarzy babek i pomarańczowożółtych, nawet
kurek, których już chyba nikt nie zbiera. Dziś przebierałam jak w ulęgałkach:
borowiki szlachetne (47),
borowiki usikatkowane (2),
kurki ( 0.8 kg),
maślaki żółte (2),
piaskowce kasztanowate (4),
piaskowce modrzaki (4),
podgrzybki zajączki (2),
mleczaj rydz (1),
borowiki ceglastopore (8),
gąska zielonka (1).
Udanego grzybowego weekendu Wam życzę.