To co się dzieje w beskidzkim lesie to nie jest ani „pojaw” ani „wysyp”. To GRZYBOGEDDON. Dzisiejsza wycieczka (po ostatnich ekscesach) przezornie zaopatrzeni nie tylko w plecaki ale i w koszyki zakończyła się słowami.„Szlaban! zostaw, nie bierz już”. Las głównie bukowy z wtrąceniami brzóz, ale i również stricte iglaste kwartały boru z jodłą, świerkiem, i modrzewiem. Bilans:
+/-120
prawdziwków
+/-100
ceglasi
+/-80
podgrzybków brunatnych
+/-mnóstwo
kurek
Ok 20
kozaków
Ok 20
podgrzybków aksamitnych
1
czubajka kania
kolczaki, inne
podgrzybki, inne
borowiki
Poradnik na weekend dla chętnych w rozwinięciu
Pewnie ktoś się wybierze w weekend na grzybobranie do Brennej :) Prawda jest taka, nie musicie mieć "żelaznych" miejscówek, choć to z pewnością bardzo pomoże. Wystarczy nieco "nosa grzybiarskiego" np takiego jak ma Rubik :). Dzisiejsza wycieczka na Hale Jaworową z Brennej zajęła nam ok 4 godzin. W tym długi piknik z kawą i kołoczami na hali. Samo grzybobranie - to właściwe - ok 1,5 godziny. Można przejść duże kwartały lasu - zwłaszcza tego stricte bukowego i mieć w koszyku przysłowiową figę z makiem. Ale jednocześnie wystarczy wdepnąć w kilka przypadkowych zagajników czy zarośli - głownie iglastych - i tam rozdziawiać buzię co kilka metrów. Nawet te najbliżej szlaku, czy uczęszczanych ścieżek mogą nieźle zaskoczyć.
Prawdziwki rosną w niektórych miejscach jak na sterydach, długo już chodzimy po beskidzkich lasach ale ten rok, a zwłaszcza ostanie 2 tygodnie to GRZYBOGEDDON prawdziwkowy. Nie pamietam takiego sezonu. Rejony w których dzisiaj byliśmy to żadne nasze pewne miejsca, żadnych tajnych skrytek czy sejfów z prawdziwkami - po prostu spacer do najpiękniejszej hali w śląskich górach. Aaa start o 12.00, kiedy wszyscy "normalni grzybiarze" już dawno skończyli. Ludzi bardzo mało. Powodzenia i niech Wam górski las darzy