pojawiły się młode
podgrzybki (kilkadziesiąt),
borowiki, ale połowa z zebranych z robalami (aż się płakać chce), a takie byłyby cudne w zalewie. Kilka
maślaków, kilka
kurek. Rosło coś ala
kanie, ale ich nie zbieram. Wątroba już nie ta - bez ryzyka.
Suma summarum: wysyp grzybiarzy. Co przecinka to samochód. Urodzaj grzybów? No nie urywa niczego, ale są. Ciekawe, kiedy ktoś wynajdzie spray na robale w grzybach. Psikniesz i po chwili cały zastęp spada "biegiem" z grzyba:-). Ludzie, nie wywoźcie śmieci do lasu, bo serce boli, jak się widzi plastiki pozostałe z rozebranego auta. Na dodatek fota maluchów
podgrzybka gotowych do walki biesiadnej. To co zostało ze stołu do zamrażarki i sosik podejrzany na youtubie. Po raz pierwszy dodałem do niego majeranek, sok z cytryny i łyżeczkę maciupką... miodu. No odlot po prostu. Rany, kończę już, bo znów zacząłem się ślinić. Pozdrawiam wszystkich.