Po wypadzie tydzień temu postanowiliśmy poszerzyć tegoroczne zbiory o smaczniejsze gatunki, korzystając z niekończącego się wysypu w świętokrzyskim. Ponownie, liczba grzybów na godzinę (gdyby tylko zbierać wszystko na co się trafi) byłaby ogromna, tym razem jednak przezornie ograniczyliśmy się do
podgrzybków brunatnych (około 120 sztuk, w tym okazy o kapeluszach średnicy 20 cm i więcej),
maślaków zwyczajnych (30 sztuk),
koźlarzy babek i różnobarwnych (około 150 sztuk),
borowików szlachetnych (65 sztuk),
koźlarzy czerwonych (12 sztuk) i
koźlarzy żółtopomarańczowych (2 sztuki). Przy wyjeździe zebraliśmy jeszcze z pobliskiej łąki 4 sporych rozmiarów
czubajki kanie, aktualnie już usmażone w panierce i zjedzone ze smakiem :) Zaprezentowane na zdjęciach polany usłane
maślakami sitarzami wciąż zadziwiają, zwłaszcza kogoś przyzwyczajonego do skąpych, wymęczonych wręcz zbiorów przez ostatnie lata (w jednym miejscu w lesie oszacowałem, iż w zasięgu wzroku jest około 150-200 sztuk tego grzyba). Pozdrawiam grzybiarzy oblegających lasy w okolicach, po drodze około 7:30 rano widzieliśmy łącznie kilkadziesiąt zaparkowanych przy lasach samochodów rządnych grzybów zapaleńców :)