Dzisiaj doktor (pozdrawiam, Pawle!) hrabina Marianna;) operowała w różowych rękawiczkach i to skutecznie. Muszę więc zdementować plotkę, jaką ostatnio sama puściłam: wysyp borowika szlachetnego i usiatkowanego wcale się nie kończy. Nacięłam ich ponad setkę. Tyleż samo żółtych maślaków, po kilkanaście różnych koźlarzy i podgrzybków, po kilka kurek, rydzów, borowików górskich i ceglastoporych oraz maślaków szarych. Dużo grzybów młodych. Wszystkie już obrobione i przetworzone. Jutro biorę urlop - niech inni się wykażą;) Pozdrowienia dla grzybiarskiej braci!