wielkopolskie - grzybobrania od 24 cze. do 30 cze. 2024

sezony 2024 0624-0630 dolnośląskie #2 (2 fot.) kujawsko-pomorskie #4 (3 fot.) lubelskie #4 (3 fot.) łódzkie #11 (10 fot.) lubuskie #2 (2 fot.) małopolskie #8 (8 fot.) mazowieckie #11 (11 fot.) podkarpackie #2 podlaskie #1 pomorskie #21 (17 fot.) świętokrzyskie #10 (10 fot.) śląskie #26 (23 fot.) warmińsko-mazurskie #2 (2 fot.) wielkopolskie #10 (9 fot.) zachodniopomorskie #5 (5 fot.) woj. nieokreślone #2 (2 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
Po zalogowaniu jest tu pokazany plan województwa z naniesionymi miejscowościami doniesień.
30.cze 2024
Paweł Lenart
(0/h) Tym razem grzybowy wynik równy zero. Z jagodami kiepsko, większość lasów pustych. Za to wygrzałem się jak waran z Komodo w saunie.;))
2024.7.2 17:30

szerzej:
Darz Grzyb! Niedziela, 30 czerwca 2024 roku. Ostatni dzień miesiąca i jak na razie najgorętszy dzień w roku. Po południu we Wrocławiu na termometrach zanotowano w cieniu prawie 36 stopni C. W tym skwarze Lenartowi zachciało się pojechać do lasu. Tym razem wybrałem Sośnie Ostrowskie, które zlokalizowane są 3 stacje kolejowe dalej za Bukowiną Sycowską. Już od rana Słońce grzało niemiłosiernie. Idę od stacji w kierunku lasu. Droga z kocimi łbami przypomina tę w Bukowinie i ogólnie stacyjka kolejowa (do której wrócę pod koniec relacji), odznacza się osobliwym, dawnym klimatem, który dla starszych grzybiarzy pociągowo-kolejowych jest (jak wiadomo) kultowy.;)) Do lasu od stacji jest bardzo blisko, zaledwie 10 minut spokojnego marszu i już jesteśmy w lesie. Można wybrać prawą lub lewą stronę szlaku kolejowego. Ponieważ upalna pogoda panowała już od rana, a ja przyjechałem dosyć późno, to aby nie zmachać się jak koń pod górę z pełnym wozem drewna, szedłem bardzo spokojnie. Pierwsze jagodowe lasy świeciły pustkami i ogólnie to odniosłem wrażenie, że podczas tej wyprawy nie powinienem nastawiać się na jakieś sensowniejsze zbiory, bo zarówno upał jak i mizerna podaż leśnego runa, nie pozwolą zbyt wiele nazbierać. Postanowiłem trochę poszwendać się po lesie i spróbować znaleźć jakieś stanowiska, gdzie wiosenne przymrozki nie dokonały spustoszenia w kwiatach krzewinek borówki czarnej. Na otwartych leśnych przestrzeniach było bardzo mizernie. Wszedłem w bardziej zarośnięte miejsca, gdzie wprawdzie krzewinek było mniej, ale pojawiał się cień nadziei, że w tej gęstwinie będzie więcej jagód. Niestety nie było. Za to popatrzyłem na piękny leśny dąb, który jak ostaniec wśród drzewnej młodzieży, stał na straży leśnych tajemnic. Dopiero gdy wszedłem głębiej w las, trafiałem na większe ilości jagód, ale to wciąż przypominało bardziej ich szukanie niż zbieranie. Pomału coś tam skubałem i w koszyku dno zostało zakryte. Zresztą wziąłem ze sobą wyłącznie koszyk, ponieważ nie spodziewałem się nazbierać więcej owoców w miejscach, w których tak naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać, gdyż w Sośniach w tym sezonie jeszcze nie byłem. Lasy w tych rejonach są piękne, dominują sosnowe bory, można obrać kierunek do Pawłowa Wielkopolskiego lub innych pobliskich miejscowości, poznając przy okazji ciekawe miejsca pod kątem grzybów. Jagodowe skubanie nawet nieźle się rozkręciło, ale upał napierał coraz mocniej. W południe pojawiały się coraz silniejsze podmuchy wiatru, które tylko na moment dawały ulgę. Gdy ustawały to miałem wrażenie, że gorąc jeszcze bardziej się nasila. Wypiłem już półtora litra wody i czułem, jak ze mnie paruje w błyskawicznym tempie. Znalazłem ciekawą miejscówkę jagodową w stosunkowo rzadkim lesie, która trochę mniej oberwała przymrozkami i wydała nieco więcej owoców. Jednak to są tylko takie “poletka rodzynki” na tle ogólnej biedy jagodowej, która również w tych lasach jest powszechna. Spotkałem również dojrzałe owoce borówki brusznicy (czerwonej), która – podobnie jak wiele innych roślin w tym sezonie – ma przyśpieszoną wegetację o około 3-4 tygodnie. Miejscami było jej całkiem sporo. Po godzinie 14. nastąpiła chyba kulminacja upału. Nawet w cieniu było trudno wytrzymać. Dalej siedziałem w jagodach, ale coraz częściej przechodziła przez moją głowę myśl, czy nie zakończyć zbiorów i powrócić na stację. Posiedziałem jeszcze trochę. Słońce gorąco dopingowało podjęcie decyzji o powrocie.;)) Drogę powrotną wybrałem przez tę część lasów, po których nie szedłem z rana. Spotkałem kilka sosen ze spałami żywiczarskimi. Trochę się im przyjrzałem, bowiem coraz rzadziej można znaleźć drzewa ze śladami dawnej sztuki pozyskiwania żywicy. Jedna z nich była przyozdobiona wieloma dziuplami, a część tych sosenek została wyłączona z cięć gospodarczych i oznaczona literą “E” jako drzewa ekologiczne, które mają pozostać do samoczynnego rozkładu. Naliczyłem ich około 10. Rosły stosunkowo blisko szlaku kolejowego, łatwo można je odnaleźć. Leśne ciekawostki nie pozwalały jednak zapomnieć, chociaż na moment o upale, który po prostu zaczął mi dokuczać. Spojrzałem na mapy radarowe i zauważyłem, że pomału zaczynają się wykluwać burze. Według wyliczeń modeli, istniało 85-90% prawdopodobieństwa, że jedna z nich przetoczy się nade mną. Ale póki co, było spokojnie i bardzo gorąco. Na niebie pojawiły się pierwsze niewielkie “kalafiory”, które dawały wytchnienie przed palącym Słońcem. Ale żeby nie było za przyjemnie, teraz zaczęły dokuczać komary i strzyżaki. Im też chciało się pić, dlatego korzystały z Lenarta na okaziciela, który się im napatoczył.;)) Po 30 minutach byłam już na skraju lasu. Słońce wyszło zza kalafiorów, aby mnie uszczęśliwić swoim ciepełkiem zanim dojdę do stacji.;)) Koszulka była mokra, czułem się jak w saunie albo w motylarni we wrocławskim ZOO. Przed budynkiem stacji obejrzałem starą pompę, bardzo podobną do tej, która kiedyś była na stacji w Bukowinie Sycowskiej. Jak na tyle lat stania w spoczynku, bez żadnej konserwacji, wygląda jeszcze nieźle. Kiedyś to było jedno z najważniejszych urządzeń dla pociągowo-kolejowych grzybiarzy i jagodziarzy, którzy wracali z darami lasu i myli dłonie w przyjemnie zimnej wodzie. Wielu z nich uzupełniało puste butelki/pojemniki na wodę. Przy pompie miała miejsce ceremonia higieniczno-orzeźwiająca. Z sentymentem oglądałem to urządzenie. Stacja w Sośniach Ostrowskich wyróżnia się na tle innych stacji na szlaku kolejowym Oleśnica – Ostrów Wielkopolski tym, że wciąż mamy tu czynną i nawet nieźle utrzymaną poczekalnię. W budynku pracuje również dróżnik przejazdowy. W poczekalni było co najmniej o 10 stopni C chłodniej, dlatego z przyjemnością siadłem w niej w oczekiwaniu na pociąg powrotny do Wrocławia. Dopiero przypomniałem sobie, że nie zrobiłem zdjęć zbiorów. Jak na te warunki i skąpą ofertę jagodową lasów Sośni, wyszło całkiem nieźle, chociaż owoce były wymęczone od upału nie mniej od tego co je zbierał.;)) Po jakimś kwadransie usłyszałem pierwsze grzmoty. Wyszedłem przed budynek stacji. Na horyzoncie zawisły ciężkie burzowe chmury, które prawie bez przerwy pomrukiwały grzmotami. Pomału zbliżały się do Sośni. Z każdą minutą robiło się coraz ciemniej, zaczął nasilać się wiatr. W pewnym momencie, kiedy właściwa część burzy z opadami była jeszcze daleko, zerwała się kilkuminutowa wichura. Dookoła stacji zrobiło się siwo od uniesionego pyłu i piachu. Wiatr tarmosił pędami i gałęziami drzew. Odniosłem wrażenie, że najbardziej elektryczna część układu burzowego przechodziła nieco dalej, gdzieś za Granowcem, niemniej Sośnie otrzymało bardzo dobrą ulewę. Kiedy na dobre lunęło, wiatr znacznie zelżał. Wszędzie było słychać dudniące krople spadającej wody i charakterystyczny szum, który towarzyszy obfitej ulewie. Burza trwała jakieś 20-30 minut i wylała nad miejscowością sporą ilość deszczu, na “oko” co najmniej 25-30 mm wody na metr kwadratowy. Po burzy zrobiło się spokojnie, cicho i wspaniale orzeźwiająco. Pociąg przyjechał punktualnie, na szczęście wiatr i burze nie spowodowały uszkodzeń na szlaku. Początek lipca przyniósł ochłodzenie oraz ulgę po pierwszej ogólnokrajowej fali upałów. Sośnie Ostrowskie to ciekawa miejscowość z “old-skulowym” klimatem dookoła stacji. Myślę, że wrócę do niej w sezonie grzybowym. Pozdrawiam.

29.cze 2024
bosman
(30/h) Pojechałem do puszczy zielonka od strony Mielno, Ludwikowo i spędziłem ok. 2 h głównie w lasach bukowych na zbieraniu kurek a potem pochodziłem sobię jeszcze 2 h po okolicy i znalazłem 8 ceglasi, koźlarze babka 2 szt, 1 prawdziwek, ale ten całkowicie zaczerwiony. Nazbierałem też kilkanaście muchomorów rdzawobrązowych, których dużo tu było a gołabki wysuszone, obżarte przez ślimaki i zaczerwione. Gdyby porządnie tu popadało to pięknie by było kurkowo😃na poboczu ścieżek jak i na środku mnóstwo maleńkich kurek, ale niestety sucho tu strasznie ☹️.🌳🌧️🙋
2024.6.29 21:08
29.cze 2024
Majeczka
(200/h) Witajcie kochani leśni ludkowie mieszkam tutaj od 17 lat ale takiej ilości jeszcze nigdy nie było, szok gdzie nie spojrzę tam kurki. lasek bukowy z brzozą Pozdrawiam Serdecznie. życzę żeby wszystkim się tak poszczęściło.
2024.6.29 16:19
29.cze 2024
Jedrek (bez logowania)
(100/h) Kurki 12 litrow 1 prawdziwek 6 maślak pstry 1 podgrzybek zajączek 1 kania
2024.6.29 14:32
29.cze 2024
AŻet
(3/h) Udałem się do lasów, które dotąd odwiedzałem w zimie i wczesną wiosną. Liściaste w większości bardzo zarośnięte łącznie z jeżynami nie do przebycia. Do tego chmara gzów, tyle ich mi towarzyszyło jak nigdzie dotąd. Przy drodze spotkałem kanie, część już w stanie schyłkowym. Przy ścieżce dwa koźlarze grabowe, oczywiście życie w nich tętniło. Zabrałem z sobą 5 kań i wykrawki jednego grabowego i szybko się stąd ewakuowałem... Pewien niedosyt był. Pojechałem więc zajrzeć na miejscówki kozakowo-kurkowe w okolicach Zaniemyśla. Niestety grzybki w nich jeszcze nie chcą ruszyć. Chciałem jeszcze gdzieś
2024.6.29 14:05

szerzej:
przejechać, ale odechciało mi się jakoś. Powód... przejeżdżałem koło najpiękniejszego lasu podgrzybkowego w okolicy i na odcinku od Borowa po Garby zobaczyłem jak można tak piękny las zdewastować. Tabliczki z zakazem wstępu, wycięte zarośla i pojedyncze drzewa, las i miejsca parkingowe rozjeżdżone. To krajobraz przy drodze, a jak daleko ta dewastacja siega w głąb lasu zobaczymy jesienią. Tak jakoś smutno mi się zrobiło i wróciłem do domu.
P. S. Pytacie, czy naprawdę liczę kurki😊... jak jestem sam, a najczęściej jestem to liczę. Może to jakieś zboczenie zawodowe, nie wiem, ale lubię liczyć zbierane grzybki😊. Oczywiście nie zapamiętuję liczb, zapisuję co jakiś czas w telefonie i potem sumuję.

28.cze 2024
AŻet
(45/h) Dziś nastawiłem się na kurki i coś z tego wyszło. Odwiedziłem znane mi miejscówki, a także znalazłem tam, gdzie ich się nie spodziewałem. Najwięcej było w dużych lasach dębowych, młodych buczynach, a także w sosnowych z samosiejką brzozy. Sporo kryło się w jagodnikach. Były i dorodne, i małe do zbioru, i malutkie do podrośnięcia. Te ukryte ładne, pięknie żółte, soczyste, te na otwartej przestrzeni często posuszone, nawet małe. W sumie przez 4 godziny nazbierałem ich ok 650 sztuk. Poza tym w koszyku wylądowało: 5 borowików usiatkowanych (same kapelusze i wykrawki), 1 koźlarz babka (młodziutki), 2 podgrzybki zajączki, 1 maślak żółty, 3 pieczarki łąkowe i 8 muchomorów rdzawobrązowych. Usiatki mocno wypalone słońcem - popękane i wypłowiałe. Natknąłem się też na polankę z młodziutkimi kaniami. Jak nie popada solidnie kurki będą wysychać już za młodu. Rosną powoli, te które zostawiłem 5 dni temu podrosły, ale się nie rozrosły.
2024.6.28 19:51
25.cze 2024
Pawlo_NN (bez logowania)
(1/h) Jedna kaniula, ale za to konkretna. 30 cm średnica
2024.6.26 11:18
25.cze 2024
AŻet
(22/h) Pojechałem po łuskwiaka zmiennego, którego zostawiłem w sobotę do podrośnięcia w dużej ilości po zebraniu tych większych. Niestety, o dzień za późno. Zdążył się zestarzeć. Zebrałem cęść, ale w pobliżu znalazłem ładne młode w znacznie mniejszej ilości. Do tego dołożyłem kanie. Dużo jest gołąbków, w większości starszych, ale ich dziś nie brałem. W drodze powrotnej zatrzymałem się w lasach koło Brodowa i tam nazbierałem kurek wśród brzózek i w młodniku sosnowym. W lasach bardzo sucho. Wszystko co lata próbuje dobrać się do człeka. Po dwóch godzinach zbierania koszyk trochę się zapełnił, a w nim: kanie - 5 sztuk, łuskwiak zmienny - ok. 90 sztuk, kurki - ok. 60 sztuk, muchomor rdzawobrązowy - 2 sztuki. Same blaszkowe, z rurkowych widziałem tylko, oprócz spleśniałych suchogrzybków, dwa goryczaki żółciowe.
2024.6.25 21:16
25.cze 2024
Nina
(5/h) Witam wszystkich na tym portalu.
2,5 godzinny rekonesans w Puszczy Noteckiej.
Chcieliśmy sprawdzić czy w tej części puszczy rosną jakieś grzyby 🍄. Otóż zaczęły pojawiać się kurki, ale w małych ilościach. Spotkane 3 gołąbki i parę innych nieznanych mi gatunków. Miejscami ściółka wilgotna chociaż z wierzchu trzeszcząca pod nogami. Nadchodzące upały nie będą sprzyjać rozwojowi grzybom. Może w przyszłym tygodniu będą jakieś opady - bardzo potrzebne!
2024.6.25 20:27
24.cze 2024
bosman
(3/h) Jakiś taki niedosyt miałem po weekendzie bo nie udało się dłużej połazić tylko krótki spacerek w sobotę wieczorem. To zabrałem Denisa i pochodzilismy godzinkę głównie ścieżkami bo za dużo tu gałęzi i trudno mu się łazi a przez moment musiałem go nosić żeby wejść trochę w las😃. Z grzybków zabrałem tylko 3 kanie. Dużo różnych gołąbków, ale wszystkie strasznie zaczerwione a suchogrzybki w odwrocie te co jeszcze zostały to spleśniały albo z robalem. Pojawiły się pierwsze muchomory zielonawe a po drodze spotkaliśmy jeszcze 1 czasznica oczkowata, sromotniki, muchomory rdzawobrązowe. SPACEREK UDANY.🙋
2024.6.24 12:03
sezony 2024 0624-0630 dolnośląskie #2 (2 fot.) kujawsko-pomorskie #4 (3 fot.) lubelskie #4 (3 fot.) łódzkie #11 (10 fot.) lubuskie #2 (2 fot.) małopolskie #8 (8 fot.) mazowieckie #11 (11 fot.) podkarpackie #2 podlaskie #1 pomorskie #21 (17 fot.) świętokrzyskie #10 (10 fot.) śląskie #26 (23 fot.) warmińsko-mazurskie #2 (2 fot.) wielkopolskie #10 (9 fot.) zachodniopomorskie #5 (5 fot.) woj. nieokreślone #2 (2 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

wielkopolskie - grzybobrania od 24 cze. do 30 cze. 2024

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji