(20/h) Cztery doby od ostatniego grzybobrania to cała wieczność. Zatem tuż po obiedzie pakujemy się do auta i jedziemy sprawdzić co poprawiły w terenie przechodzące niemal codziennie od minionego czwartku burze. A poprawiły, bo gołym okiem widać dobrze nawilżone ścieżki leśne na których pojawiły się maślaki zwyczajne. Niestety w 50% z wkładką mięsną. Podrosły też pieprzniki jadalne pozostawione w minioną środę do wydoroślenia. I na koniec niespodzianka wypatrzona z auta na powrocie do domu to siedem sztuk borowika ceglastoporego rosnącego wzdłuż DK 22 na wąskim pasie lasu liściastego.
2024.6.30 20:00
szerzej: Niestety wszystkie z lokatorami. Za to piękna porcja ok 1/3 kobiałki pieprznika jadalnego poprawiła zdecydowanie nasze samopoczucie. A kilkanaście maślaków zwyczajnych poprawi nam nastrój w jutrzejszej grzybowej. Pozdrawiamy D. i D. & D.
(10/h) Szybki i krótki wypad do lasu po pracy. Miniony weekend rozbudził oczekiwania. Przecież po trzech dobach powinny urosnąć te maleństwa pozostawione w lesie. Nic z tego. Maleństwa są nadal maleństwami. Brak życiodajnego deszczu robi swoje. Dziś popołudniu termometr w aucie pokazał cyfrę 34. Na głównym gołąbek dla przykładu. W sumie udało się nazbierać na jutro na sos. Szału nie ma. Pozdrawiamy D. i D. & D.