szerzej:
Witajcie. Jeszcze nie tym razem. Tak więc dopiero latem. Kurek o dziwo coraz więcej, ściółka żółci się teoretycznie już wszędzie, oczywiście oprócz wyższych partii, gdzie kurki usychają z tęsknoty za wodą. Jedynie czarę optymizmu wlała we mnie Scutellinia, która mrugała do mnie zalotnie swymi czerwonymi rzęsistymi oczkami z mokrego dołka. Tak jak pochodziłem i popatrzyłem po lesie, to niestety bez tygodniowej ulewy na moje ukochane pewnie jeszcze poczekam i to niekoniecznie do przyszłego weekendu, natomiast upatruję szansę na grabowe, które tak jakby warunki mają optymalne (grząskie przybagienne grabowe dróżki), tylko nie wiedzieć czemu jeszcze zwlekają. Może dzisiejsze upały zakończą się burzami, aczkolwiek może niekoniecznie takimi jak w Lublinie sprzed tygodnia. Pożyjemy zobaczymy. Pozdrawiam.
szerzej:
Dziś taki przemarsz z Rozalina przez las i brzegami jego koło Zelechowa polaczony z odwiedzeniem grobów rodzinnych w tej ostatniej miejscowości i dalej trochę po mniejszych zagajnikach w Ojrzanowie i na koniec trochę po miejscach na kurki bliżej Krakowian. Ogolnie w lasach dość sucho, tylko w miejscach zacienionych i po liściach czesto niedaleko brzegu lasu trochę bardziej wilgotniej. Niestety te tereny omijały w dużej mierze opady a pewnie także i te ostatnie. Owszem pokazaly sie kurki dość małe i nie wszędzie a szczególnie tam gdzie zwykle jest ich więcej i są najwcześniej także w miejscach zacienionych. Niestety nie obeszlem wszystkich miejsc na nie bo gdy doszlem tu bliżej Krakowian trochę już bylem zmeczony drogą a i też zniechecony byłem i ich rzadkim wystepowaniem. Maly plus tej wędrówki jest to że trafił mi się nawet jeden rurkowiec ale z lokatorami po buczkach koło Żelechowa koło miejscówki gdzie znalazłem pare lat temu ceglasie. Zauwazylem też gołąbki roznego rodzaju i inne grzyby np. pojedyncze czernidlaki czy łysiczki ale za bardzo nie robiłem zdjęć. Moze na koniec miesiąca będzie lepiej przynajmniej z kurkami bo powoli jednak tworzy się grzybnia ale potrzeba deszczu. Z lekkim opoznieniem także pokazały się też wreszcie pojedyncze dojrzale poziomki i jagody.
szerzej:
Witajcie. I nastał zapowiadany dzień żniw kurkowych. Przez dwie niedziele (tygodnie) chodziłem, doglądałem, dokarmiałem, dopieszczałem, i co, standardowo dwa stanowiska spustoszone przez lisa (a raczej dwa lisy). Przy czym pierwszy lis umiejętnie po fachowemu przebrał co większe brojlery a pozostałe maleństwa pozostawił i przykrył ściółką (nie wnoszę urazy - szacun), natomiast drugi lis zbeszcześcił totalnie stanowisko niszcząc wszelkie pozostałe embriony niechlujnie rozgarnięte dookoła (wstyd), tylko dlaczegórz przykrył stanowisko równie bezczelnie wyszarpanym krzakiem jałowca, skoro stanowisko i tak i tak już bezpowrotnie zniszczone. Ale nic to, na szczęście miałem w odwodzie kilkanaście kolejnych stanowisk, z których pozyskałem (umiejętnie) 107 najstarszych (czyli średnich) kureczek. Miłą niespodziankę sprawiła włośniczka, która z dosyć mokrego śródgrabowego dołka mrugała do mnie zalotnie kilkunastoma czerwonoocznymi rzęskami. A jeśli chodzi o kozaki, no cóż, dogodne warunki mają na chwilę obecną (po tygodniu +/- 30 bez kropli deszczu) jedynie grabowe, ale tych też o dziwo nie widać, w pozostałych partiach lasu niestety nie zapowiada się najlepiej - suchość nad marnościami. No i jeszcze o samej jajówie, jeśli na 1 jajko przypada 10 koma 7 kurki, to jak najbardziej jest 10-jajeczna;) Pozdrawiam.
szerzej:
Dziś ponownie szybki przelot po lasach w Krakowianach i Ojrzanowie i sprawdzenie miejscówek. W lesie generalnie sucho po liściach i igliwiu jedynie w miejscach zacienionych i po duktach w miarę wilgotno. W lesie mozna spotkać maślankę wiązkowa, gołąbka i rozne drobne grzybki niejadalne.
szerzej:
Witajcie. To fakt szkoda każdego dnia. Sprawdzenie stanu lasu po kolejnym tropikalnym dniu (wczoraj padało i burzało wszędzie dookoła ale nie u mnie). A ponadto wczoraj w ciągu kilkunastu tropikalnych godzin czereśnie zmieniły kolor z zielonego na czerwony - coś niesamowitego. No i ja gupi myślałem, że może grzyby tak jak te czereśnie, się zaczerwieni, i z rana pobiegłem do lasu. Aczkolwiek jeden z pierwszych widoczków w lesie (las w wodnym zwierciadle) tak mnie nastroił, iż kontynuowałem inne spojrzenie na las i na grzybki. Pozdrawiam. (A pojutrze już kurkowa Niedziela).
szerzej:
Witajcie. Niestety bez zmian w stosunku do niedzieli. Po trzech dniach tropikalnych upałów rano około 4:00 obudził mnie szum deszczu, tak więc 2 godziny później byłem już w lesie. Niestety deszczyk w miarę upływu czasu zanikał a w drodze powrotnej towarzyszyło już mi pełne słoneczko - tzn około południa;).
A kurki anektują coraz to nowe obszary, zauważalne są już nawet w liściastej ściółce. Tylko nie rozumiem co się dzieje z czerwonymi, pomarańczowożółtymi i grabowymi ? no przecież powinny już być ? Jednakże jak sięgam pamięcią bywały roki, w których startowały max 2 tygodnie po kurkach, tak więc cierpliwie czekam jeszcze te kilka dni.
A kurek było już mniej więcej na cześciojajeczną jajecznicę, nie zbierałem, czekam aż będzie na dziesięciojajeczną, u mnie słowo droższe od pieniędzy. Tak więc myślę że już w weekend, ponadto mam taki plan pomieszać w koszu kurki z kozakami. Pozdrawiam.