(20/h) Rok "normalnych" grzybków rozpoczęłam maślakiem zwyczajnym w Supraślu na Podlasiu, i wygląda na to, że zakończyłam również maślaczkiem na Helu 26 grudnia.... Ale tam zaczął się również wysyp muchomorków, chyba cytrynowych:D Pełno. U nas wciąż szyszkówki, wrośniaki i takie-tam płomiennice, a boczniaki aż z drzewa spadły, bom spóźniona je odkryła 😊
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Dla takich świrów jak ja sezon grzybowy trwa cały rok, aczkolwiek można podzielić go na 2 etapy: sezon obserwacyjny dla estetyki ducha i sezon zbieractwa i konsumpcji dla ciała. Tak więc sezon obserwacyjny trwał cały rok. W styczniu i lutym podglądałem płomiennice zimowe, boczniaki, galaretka kolczastego, trzęsaki pomarańczowe i kisielnice przeźroczyste. Od połowy marca upajałem się czarkami, do których w pierwszych dniach kwietnia dołączyła smardzówka czeska. Pierwsze kurki zaobserwowałem 19 maja, aczkolwiek właściwy sezon zbieractwa zacząłem 2 czerwca. I ta data była pierwszą z wielu tegorocznych anomalii w świecie grzybów (takiego otwarcia jeszcze nie doświadczyłem w swoim życiu). Pierwsze grzybobranie zaskoczyło mnie licznymi borowikami usiatkowanymi, całą gamą koźlarzy (topolowy, babka, pomarańczowożółty, grabowy, czerwony) i oczywiście kurkami – przeżyjmy to jeszcze raz: http://wordpress1947634. home. pl/autoinstalator/wordpressplus/index. php/2019/11/28/grzyby-otwarcie-sezonu-grzybowego-02-06-2019/ Grzybowy raj ze wskazaniem głównie na przedwczesny wysyp grabowego oraz usiatki i czerwone trwał do końca drugiej dekady czerwca, kiedy to nieziemskie upały ususzyły grzybnię. Jedynie nad bobrowymi rozlewiskami w lipcu utrzymywały się jeszcze jedynie spalone słońcem grabowe. Pod koniec lipca a dokładnie 26, leśne dróżki znów się zazieleniły i zaczerwieniły od moich ukochanych, wróciły grabowe (aczkolwiek tylko na chwilę aby bezpowrotnie zniknąć) i pojawił się również borowik szlachetny, jako drugą anomalią były 27 lipcowe opieńki. Na przełomie pierwszej i drugiej dekady sierpnia grzybki odpoczywały aby dokładnie świątecznie 15 sierpnia znów eksplodować czerwienią. Końcówka sierpnia (kolejna anomalia) pomimo strasznej suszy sypała czerwonym jak w bajce. Sielanka zakończyła się w pierwszych dniach września, kiedy to znajdowałem już tylko bardzo dojrzałe osobniki. Kolejny powrót grzybów (czytaj czerwonych;-)) nastąpił 23 września, pojawiły się nieśmiało podgrzybki i maślaki. Kolejną anomalią w pierwszych dniach października (4-5 letnie cykle) był masowy wysyp pieczarki. Przyleśne łąki zrobiły się białe, pieczarkarnia na łące, nie dało się zrobić kroku, żeby nie rozdeptać malutkich kuleczek. Dokładnie w tym samym czasie miał miejsce szczyt jedynego (kolejna anomalia) masowego wysypu podgrzybka. Natomiast szczyt borowikowy i czerwonokoźlarzowy miał miejsce dokładnie na półmetku października. 15 października tylko w 2 miejscach pozyskałem ponad 60 sztuk ukochanych, przeżyjmy to jeszcze raz: http://wordpress1947634. home. pl/autoinstalator/wordpressplus/index. php/2019/12/06/pazdziernikowa-eksplozja-koźlarzy-czerwonych-i-borowików-14-10-2019/ Kolejną anomalią był również niepodobny do opieńki tylko jednorazowy masowy wysyp, który również miał miejsce na półmetku października. A borowiki i czerwone no cóż miła ANOMALIA. Ostatni borowik szlachetny 1 grudzień, ostatni czerwony 27 listopad. I ostatnia już chyba anomalia pierwszy a zarazem ostatni w sezonie ale za to nieziemskiej urody borowik sosnowy. Natomiast obecnie znów trwa sezon obserwacyjny, podczas którego od nowa upajam się wodnichą, zimowkami, trzęsakami, kisielnicami i galaretnicami.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po bardzo dżdżystych świętach (a więc świętach przy stole) dzisiaj pierwszy dzień z mrozem i pierwszy dzień z poświątecznym lasem. Od samego początku i do samego końca 6 km spaceru towarzyszyły mi kryształy kisielnicy pomarańczowej. Z grzybów jadalnych znalazłem jeszcze piękną młodziutką gąskę niekształtną, kilkuosobowe stanowisko wodnichy i 2 stanowiska płomiennicy zimowej. Płomiennica niestety już nie jest tak efektowna, w obu przypadkach dominował już kolor brązowy i to na młodszych osobnikach. Pozdrawiam i do usłyszenia - koniec roku czas na jakieś podsumowanko.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Niedziela tradycyjnie już od kilku tygodni mokra, mglista, dżdżysta i tradycyjny wypad do mokrego lasu. A w lesie bez zmian jesień pomimo zimowej kartki w kalendarzu. Oprócz płomiennicy oraz całej gamy galaretek i kisieli spotkałem dzisiaj jeszcze gąskę zielonkę ( tzw odmianę topolową) aczkolwiek w połowie zjedzoną już przez leśne zwierzątka. Zdrowych, Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich "mykofanatyków" i Waszych rodzin.
(20/h) Godzinka z rana, pomiędzy świątecznymi zakupami. Przez tydzień przynajmniej część grzybów trochę podrosła, akurat na tyle by zakwalifikować się do zbioru.
(5/h) Park niemalze w centrum Warszawy 😉, ale grzybki nad stawem w srodku parku, wiec poziom olowiu moze nie tragiczny (;. Moj pierwszy boczniak, na wierzbie nad stawem, zostalo tylko najwyzsze stanowisko, nizsze na tym i dwa na sasiednim drzewie oberwane. Stajac na odrostach i trzymajac sie kory udalo sie pozyskac cala dorodna kepke 😀👍. Zapach nieporownywalny do tego ze sklepu, gleboki, korzenny. U podnoza wierzby dwa stanowiska płomiennicy, po kilka osobnikow, na jednym zwykle, pare cm srednicy, na drugim GIGANTY!! Pomiary: srednica 12 cm (max w opisach!), dlugosc nogi 16 cm (poza skala)!! 🤗
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Wracajac do boczniaka, oprocz intensywniejszego zapachu kolor tez ciemniejszy, a owocniki twardsze, ale przy smazeniu zmiekly. Czesc w jajku i bulce, czesc (dwa dolne najgrubsze talerze) dodana pokrojona do rosolu razem z płomiennica. Co do płomiennicy jeszcze, roznie pisza co do zapachu, dla mnie jest jakby owocowy (na surowo). Do tego ciekawa cecha, widoczna wyraznie przy najwiekszych osobnikach: po zamoczeniu wrazenie jakby mydlanosci kapelusza; nie tylko ze sliski, ale podczas mycia wrazenie jakby byly namydlone palce 😗.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Korzystając z pięknej słonecznej pogody i chwili wolnego czasu po 14:00 wyskoczyłem jeszcze na 1,5 h na nadbużańską Łysą Górę. W młodniku sosnowym z samosiejki (kilka lat temu była tam piękna łąka) rośnie nieograniczona ilość wodnichy późnej w pełnym przekroju wiekowym od wilgotnych młodziutkich po wysuszoną starszyznę. Amatorzy tego grzybka mieliby swoje eldorado. Niestety wszystkie inne spotkane grzybki tzn. sarniaki, gąski i sitarze były już w fazie połowicznego rozkładu. Ale te chrobotki... nie mogłem się napatrzeć. Tak więc piaski już raczej pożegnałem na ten kończący się rok. Pozdrawiam.
(3/h) Zachecona doniesieniami Niszcza, wypad na godzinke przed wieczorem nad Wisle, w poszukiwaniu płomiennicy i boczniakow... 😉. Tymczasem bylo tylko mizernych kepek płomiennicy, takich po zakedwie pare osobnikow, do tego kilka pojedynczych lub podwojnych grzybkow samotnie wyrastajacych z pnia. Eh, gdzie te wielkie, dorodne kepy..? Przeciez pogoda sprzyja, wilgotno i cieplo 😆. Przy okazji juz po zmroku przy latarce odwiedzilam tez swoja kepke na przedpolach Kopca (z poprzedniego wpisu) - i tu tez rozczarowanie, mimo ze tam grzybkow kilkadziesiat pozostaly malenkie, i zaczely juz podsychac 🙁.. (?)
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Po kilku dniach mroźnych znów na weekend temperatura na plusie i znów coś zaciągnęło wilka do lasu. A w lesie wydawać by się mogło, że szaro buro i ponuro. Ale wystarczy na chwilę się zatrzymać, rozejrzeć, przykucnąć lub nawet przyklęknąć i wtedy las odwdzięczy się nam pięknem i ta szarość zamienia się w kolorowy, żywy pełny życia las. Najżywszy kolor na dzień dzisiejszy przybiera płomiennica zimowa, której nowe młodziutkie stanowiska pojawiają się coraz liczniej. Również stanowiska wodnichy późnej jeszcze żyją i odwdzięczają się młodymi przyrostami. Próchnilec gałęzisty cały czas mnie zachwyca, aczkolwiek dużo stanowisk jest już w trakcie wysypu zarodników lub nawet obumierające. Nowością dzisiaj było kilka stanowisk kisielnicy (prawdopodobnie) białawej, która pojawiła się na bobrowym zrębie. Na tych samych bobrowych "wykrotach" (dokładnie na trzech) zauważyłem fioletową galaretkę, która w młodej postaci przyjmuje postać kuleczek, które to z kolei zaczynają się fałdować i przy większych okazach grzybek przyjmuje postać fioletowego mózgu. Po przeanalizowaniu atlasów dochodzę do wniosku, że miałem do czynienia z galaretnicą mięsistą. Z ciekawostek trafił mi się jeszcze bliżej niekreślony grzybek nadrzewny pokryty od góry gęstą szczeciną (huba z włosami)? Jak nie gonimy za grzybami to na prawdę zauważamy dużo dużo więcej piękna niż podczas pogoni. Pozdrawiam i polecam zimowy las.
(20/h) U mnie płomiennicy rośnie bardzo dużo. Dzisiaj rano na dwugodzinnym spacerze po nadwiślańskim łęgu znalazłem na pewno przeszło 20 nowych stanowisk zimówek (kilkadziesiąt kępek). Większość owocników jest jednak malutka, a te z zeszłej niedzieli urosły bardzo niewiele. Co nieco udało się jednak zakwalifikować do zabrania. Za boczniakami tym razem się nie rozglądałem, ale też namierzyłem bardzo ładne. Natrafiłem również na moje pierwsze uszaki bzowe. Ogólnie jestem bardzo zadowolony.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Liczba grzybów na osobogodzinę podana od tak z poślinionego palca wystawionego na wiatr. Ani specjalnie nie liczyłem, ani nie wiadomo jak je liczyć - zimówki chyba kępkami, ale kępka kępce nierówna. Boczniaki też rosną stadnie (w kępach), ale są przecież bardziej wydajne. Podałem więc 20 bo grzyby zimowe są, nie trzeba się specjalnie za nimi nachodzić i co chwila coś tam się znajduje.
(1/h) Nareszcie sie udalo, wypatrzenie stanowiska płomiennicy/zimowki. Choc moze stanowisko to zbyt szumna nazwa, kepka jest malutka, tak z 10 cm dlugosci, a poszczegolne kapelutki nie wieksze od paznokcia 🤣. No ale jest, grzybek zimowy, wypatrzony tuz przed zmrokiem na przedpolach Kopca PW (dawny kopiec Czerniakowski). Duzo tam starych zwalonych i zmurszalych drzew, szkoda ze grzybkow tylko jedna kepka, moze jakby dluzej poszukac trafiloby sie cos jeszcze 😉.
... szerzej o tym grzybobraniu ...
Witajcie. Odwilż, na termometrze + 9 stopni, opadająca mgła, rosa a więc idealne warunki na leśny spacer. Dzisiaj już czysto rekreacyjnie bez nakręcania się na jakieś ostatnie itp., na spokojnie, powolutku. A to ptaszek przeleciał, a to zajączek pokicał, a to przebiegła sarenka. A tutaj stanowisko wodnichy późnej - przepiękne ociekające rosą młode razem ze starymi równie pięknymi. A tam się wykluwa płomiennica zimowa w końcu aktywowana przymrozkami na poziomie - 6 stopni. Na jednym pniaku próchnilec, na drugim wrośniaki, na trzecim znów jelenie rogi, na kolejnym znów indycze ogony i tak wolnym tempem powolutku do przodu. Sielanka do czasu, w którym stanął przede mną maślak i to w całkiem dobrej kondycji. I znów serduszko mocniej zabiło, skoro jest maślak to dlaczego nie mogło by być innych rureczek? Przez dalszą drogę starałem się nie myśleć o tym i tak jak uprzednio upajać się lasem, ale ta zaszczepiona idea już gdzieś tam wewnętrznie podstępnie knuła spisek i wywoływała niepewność a oczy od czasu do czasy robiły podświadomie zeza i uciekały jak u kameleona na boki w poszukiwaniu grzybów widmo. Pozdrawiam.