szerzej:
Kolega jest przedstawicielem i jeździ po okolicznych miejscowościach, więc dzisiaj sprawdzaliśmy miejsca gdzie widział ludzi z grzybami. W bukach suchutko, więcej wilgoci w grabach, ale coś rośnie i widać ślady sobotnich grzybobrań. Rozmawiałem z miejscowym, mówił że był ogromny wysyp kozaków grabowych, ale po wczorajszej wycieczce, nie bardzo miałem ochotę przedzierać się przez krzaki i wybrałem buki, gdzie grzybów mniej, ale za to fotogeniczne;-)
szerzej:
Ładne grzyby stare kozaki osikowe i zajączków ale robaki /zawsze coś się okroilo i suszarka w ruch 2 dni zupy 3 worki mrożone i 4 sita suszone wczoraj też na górce grabowe i prawdziwki oraz pieprzniki różnej maści przepraszam za nieudany komentarz bo to był mój pierwszy ten jest dużo lepszy więc zapraszam do Śnietnicy uwaga bo łatwo można zbladzic!!!!!!!!
szerzej:
Wycieczka nie była na grzyby, ale jak jest las, są grzyby, i jest grzyboświrek, to relacja musi być. W lesie sucho i ogólnie grzybów brak, po podgrzybki zlotawe w lecie, to szkoda się schylać, bo wszystkie robaczywe, więc pojedynczy "ponurak" też został w lesie.
szerzej:
no i jeżyny na szczycie góry, które wynagrodziły mi wspinaczkę w upale- bez tlenu, ale musiałem założyć obóz przed atakiem szczytowym /ach, gdybym był ze 20 kg młodszy:- ( /
szerzej:
Zbieranie w deszczu ale i tak bardzo przyjemnie. Niestety jak to często w letni wysyp część grzybów z lokatorami zwłaszcza młodzież. Biorąc pod uwagę temperatury i codzienne opady wysyp może jeszcze potrwać.
szerzej:
Do domu wróciłem o godź. 3:30, nad ranem. Spać mi się wcale nie chciało, więc wymyśliłem sobie, że skoro świt ruszam do lasu.😉
Żonka dzisiaj ma drugą zmianę więc wyruszyła ze mną. O 5:30 byliśmy w lesie,🙂
Usiatki same pchały się do koszy. Niesamowite uczucie🙂
Szkoda że prawie u wszystkich trzony były zaczerwione, dobrze że kapelusze zdrowe.
Byłp też kilka szlachetnych i koźlarzy grabowych🙂
Pozdrawiamy Wszystkich😉
szerzej:
Tym razem miałem do dyspozycji kilka godzin na normalne grzybobranie. Pojechałam ponownie na Sewerynówkę, gdzie miałem już trochę rozpoznane okoliczne lasy. Oczywiście poszedłem trochę w złą stronę i na początku zbierałem w bardzo trudnym terenie z przeciętnymi rezultatami. Jak już mi się czas kończył to odkryłem fajne kawałki lasów jodłowych i świerkowych o małym pochyleniu terenu. I tam znalazłem najwięcej i najładniejsze grzyby. Oprócz tych które już wymieniłem trafił mi się pierwszy w życiu łuskowiec szyszkowaty, rzadki siedzuń jodłowy. Cieszę się też z borowików górskich. Na początku miałem podejrzenia ale koledzy pomogli w identyfikacji. Niestety były robaczywe. Muszę też wspomnieć o wyjątkowo ładnych borowikach żółtoporych, których rosło naprawdę sporo na tym terenie. Na kolarzu 5 różnych borowików - pomyśleć, że 3 lata temu znałem tylko jednego. Generalnie grzybobranie w Pieninach oceniam bardzo dobrze. Mnóstwo różnych gatunków, grzyby piękne (szczególnie baryłkowate ceglastopore). Teren do chodzenia łatwy nie jest ale z drugiej strony dochodzą wrażenia estetyczne jak widoki czy szum licznych strumieni. Dużym plusem jest też to że tam chyba nie występują kleszcze. Można chodzić w krótkich spodenkach i t-szercie i nic! Także Pieniny to cudowna kraina, pełna lasów, skał, dzikich zwierząt (częściej widziałem bociana czarnego niż białego), którą polecam na wypoczynek i również na grzybobranie. Do usłyszenia w województwie śląskim:-)
szerzej:
Piąta rano, "melduję się" na parkingu, a tam jeden samochód już bez kierowcy, a przy drugim, grzybiarz szykuje się do lasu. Jak mnie zobaczył, trzasnął bagażnikiem i prawie biegiem do lasu, myślę co jest, patrzę a tu "z lustra vis-a-vis w oczy patrzy mi twarz, że w mordę dać" fakt, nie ogolony i przede wszystkim nie uczesany;-P. Zjadłem śniadanie dając panu czas na wyzbieranie wszystkich grzybów w okolicy, po czym ruszyłem, w inną stronę;-). W lesie mokro i ślisko po ostatnich deszczach, grzybów ilości hurtowe, jednak większość robaczywa. Ilości podane na górze to tylko te które zabrałem, a i tak jeszcze kilka w domu poszło do śmieci. Przede wszystki, usiatki w natarciu, ale właśnie one najbardziej zaczerwione, ceglaki bronią się przed robactwem, choć jest ich niewiele. Kolczaki również bardzo robaczywe, za to kurki w górach, to przekrój "wzorów i kolorów", od drobnych do gigantów, idealnie okrągłe i powyginane we wszystkich kierunkach, grube i twarde jak ceglaki, w całej palecie żółtych odcieni. Bardzo dużo starych prawdziwków (prawdziwych), zostało w lesie rozsiewać zarodniki. Podana ilość 30 na godzinę to oczywiście wynik zaniżony, bo dużo czasu "tracę" na zdjęcia z różnych ujęć i już w lesie "eliminuję" grzyby robaczywe, ale jak ktoś będzie zbierał bez rozcinania nogi (na stolik koło Czchowa;-D), to i 50-70 na godzinę może uzbierać, więc spokojnie mogę powiedzieć, że wysyp jest.
szerzej:
... Ponad 15 km "spacer". W lesie cudownie. Delikatny wiaterek w upalny dzień jak balsam... zero ludzi (sic!) czasami tylko na większych polanach i głównych traktach parno i jak na patelni... Grzybki zaczynają się pokazywać:- D
Pierwszy raz w tym lesie i w życiu;-) okratek australijski (zdjęcie) i w dodatku całe ich mnóstwo było w rożnych miejscach. Pierwszy egzemplarz obwąchany z ciekawości czy faktycznie... i zdecydowanie nie polecam tego robić;-) mojemu kotu lepiej pachnie z pyszczka po surowej rybie a muszę przyznać że cuch Maniuś ma czasami powalający 😜
Jako dodatkowy bonusik jeżyny. Mnóstwo jeżyn 😀
Kulinarnie: jajecznica na kurkach i maślakach na kolację,
koktajl jeżynowy + sok z pozostałych, słuszna i pierwsza w tym sezonie porcja ususzonych do spiżarni, pozostałe kurki do zapiekanki makaronowej i na nalewkę która ponoć ku zdrowotności dorównuje tej kolczakowej 😀
Owocnych i równie pięknych wypraw życzę i pozdrawiam, Smoczyca 😊
szerzej:
Dzisiaj kolejny udany dzień. Mnóstwo rozmaitych gatunków spotkanych na szlaku. Pomimo tego, że słyszałem od miejscowych, że zbierają w parku ja postanowiłem być wiernym przepisom i pomimo że korciło aby zabrać usiatki to jednak zostały na miejscu. Zauważyłem, że więcej grzybów rośnie w lesie z przewagą świerka i jodły niż buków. Bardzo dużo młodych borowików. O większe chyba trudniej skoro niektórzy zbierają w parku. Szczególnie zadowolony jestem z siedzunia najprawdopodobniej jodłowego - grzyba pod ochroną. Czas zostawić wspaniałe Pieniny. Już jestem ciekaw co na moich miejscówkach w Gliwicach. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂
szerzej:
W końcu udało się nazbierać a nawet ponieść górskich grzybów. Zaczęło się od dwóch rydzy spotkanych w drodze z wąwozu Homole do Jaworek. Niestety były robaczywe ale tak narobiły mi ochoty, że postanowiłem użyć pewnego fortelu żeby nazbierać innych. Zaproponowałem żonie zwiedzenie wodospadu Zaskalnik i małego kościółka za nim. Nie wiedziała o tym że to tereny grzybowe. Jak już byliśmy na miejscu oczywiście wstąpiłem tylko na minutkę żeby się rozejrzeć. Po pięciu minutach wyszedłem z kilkoma grzybami. Uzgodniliśmy że żona z córką idą do pobliskiej karczmy a ja mogę sobie dalej szukać. Efekt szukania już opisałem. Pomimo trudnego terenu i zaliczonej gleby zbieranie w takich lasach to przyjemność. Praktycznie co chwila coś znalazłem. Były tam też kolczaki i chyba pieprzniki trąbkowate ale ich nie wziąłem. Ale i tak jestem zadowolony bo zbieranie nie zajęło mi nawet godziny. Fajnie by było spędzić tam kilka godzin. Może kiedyś. Pozdrawiam i do usłyszenia 🙂