(10/h) Prawie same prawdziwki. Duże. Małe już się rozsypują, chyba za dużo wilgoci. Brak ludzi w lesie, za to wilk się pokazał, tak mi się wydaje, był jakieś 300 metrów odemnie na drodze. Może był to pies, duży pies. Niestety zauważył mnie i uciekł zanim zdążyłem zrobić zdjęcie. Co do grzybów tylko na granicy młodnika że starym lasem, trawa i małe sosny. Kończą się same duże sztuki. Niestety z lokatorami w trzonkach ale z czapek da się coś wykroić do suszenia. Czapki jak talerze obiadowe.
(30/h) 2 godz. w lesie w 3 osoby. W końcu są grzyby w lesie, ale głownie prawdziwki ( ok. 20 sztuk) i to duże okazy. podgrzybka tylko pare sztuk i dużo maślaka ponad 100 przy drogach, parę kozaków. Trzy wiaderka prawie pełne.
(3/h) Nie ma mowy o grzybach, przez godzinę chodzenia w sprawdzone miejsca, zaledwie jeden malutki maślak i kilkanaście zajączków. Nawet czerwonych zaczyna ubywać. Nic już z tego nie wyrośnie w tym roku: (
(40/h) Po dzisiejszej godzinnej leśnej przygodzie parędziesiąt sztuk podgrzybka i tylko podgrzybka. Do domu przyniosłem jakieś 60 szt. zdrowego młodego grzybka, pewnie by było więcej ale już w lesie było ciemno a latarki brak :). Juterko jeszcze podejdę raniutko na "łowy" ale przyznam że w Lubuskim ( gmina. Czerwieńsk) sezon chyba się już kończy i grzybków jak na zbawienie. Już nie pamiętam kiedy ostatnim razem było tak mało grzybów, ale nie ma się co dziwić wrzesień był gorący i bez deszczowy. W czwartek wybieram się do rodzinki w dolnośląskie i mam nadzieję że jeszcze las pozytywnie mnie zaskoczy sądząc po wpisach grzybiarzy i wyjdę z koszem pełnym smaczniutkich grzybeczków. Pozdrawiam wszystkich i do zobaczonka w lasach Dolnośląskich.