(30/h) Razem z moją żoną bardzo lubimy lasy w Belinie. Przede wszystkim ze względów sentymentalnych. Pojechaliśmy tam pierwszy raz w tym roku. Najpierw szok - przez środek lasu w ciągu roku poprowadzono "drogę pożarową". Niesamowite, ale pewnie dwa tiry by się minęły na tej bardzo mocno utwardzonej drodze. Nie wiem, jak można tak niszczyć przyrodę! Samo grzybobranie było jednym z najdziwniejszych w moim życiu. Przez pierwsze 1,5 godziny znaleźliśmy chyba z 5 sztuk. Tak więc było to jakieś 2 sztuki na osobogodzinę. Aż tu w pewnym momencie trafiliśmy w miejsce, gdzie w poprzednich latach były małe stawki. Wody teraz tam nie było, ale można było poczuć choć trochę wilgoci. Były tam też ślady działalności dzików. I proszę sobie wyobrazić, że w tym jednym miejscu powiedzmy w kwadracie 150 m na 150 m znaleźliśmy masę kozaków brązowych, czerwonych, kilka prawdziwków, dwie kanie, rydza i sporo opieniek - w sumie cały koszyk!! W całym lesie nie ma faktycznie w ogóle grzybów, a my mamy dziś pięć zamarynowanych słoiczków oraz sporo grzybów zamrożonych.
(100/h) Ponad 200 grzybów na osobę, 2 godziny w lesie i każdy nazbierał po wiadrze grzybów, przeważnie prawdziwki i maślaki, kilka kozaków. Wczoraj podobnie. Ludzie chodzą po 2,3 razy dziennie, ale ja mam czas tylko w weekendy. Ten się udał super pod względem grzybobrania.
(40/h) No i pojechaliśmy... młode brzeziny z sosną, świerkiem, jodłą.. Od drogi przy której stało ok. 20 samochodów odeszliśmy ok km. Miejsca wilgotne z mchem i borowiną oraz wysoką trawą kozaki jasne i ciemne, niekiedy po kilka sztuk w miejscu, dużo rozmokniętych (nie zbierane), do tego trafiały się dorodne kozaki pomarańczowe, w jednym miejscu znalazłem 12 szt, poza tym pojedynczo, lub po 2-3. Parę borowików niedużych i kilka starych podgrzybków. Spacer po lesie bezcenny. Nie spodziewaliśmy się takiej ilości kozaków, dlatego trzeba było wskoczyć do spożywczego po kartony. Od godz 9 do 15 karton po chipsach/os; plus połowa kosza x 5 osób, auto zawalone pod dach
(12/h) Dzisiejszy zbiór 45 kozaków, 1 czerwony, 2 sinioki, 2 maślaki. podgrzybka i prawych brak. Jakieś cymbały wycinają las w którym zawsze rosło masę prawych, ehhh brak słów. W lesie bardzo sucho, tylko w miejscach które normalnie są zalane wodą bylo trochę wilgoci i tam można było coś znaleść.
(20/h) 2 prawdziwki 7 czerwonych reszta to koźlarz babka i grabowy. Grzyby świeże niektore wielkościkciuka. Potwierdzam to co piszą poprzednicy ANIUTA, MATEUSZ, ANDRZEJ. grzyby w miejscach zabagnionych, mokradlach przy brzegach rzeki i w brzezinach. W lesie w innych miejscach sucho, jak nie popada to kicha. Kolega mój MANIEK ma "nosa " i jego wynik byl prawie dwa razy wiąkszy
(6/h) W lesie bardzo sucho. Jak nie poleje to grzybów nie będzie. Razem z mężem uzbieraliśmy same kozaki + jeden prawdziwek. Ale to w naszej miejscówce i do tego w rowach w których zazwyczaj jest woda. Normalnie w lesie wielkie zero, nawet trujących nie ma.
(30/h) Wysyp Kań duzo małych okazów na brzegach lasów i nawet na łące. w lesie owszem susza i grzybów nie ma ale na mokrych terenach idzie coś znaleźć. Słabo z prawdziwkami tylko 2 sztuki i to na brzegach lasów. Jak na razie zostają nam maślaki, mało robaczywych i w sam raz na marynatę. Kurek tez mało ale idzie coś znaleźć. Warto ale tylko na mokre tereny gdzie jest cos wilgoci. W jednym lesie są w drugim nie ma.
(50/h) KOZAKI (120 szt.) W JEDNYM MIEJSCU NA MOKRADLE. W LESIE SUSZA ZERO JADALNYCH GRZYBÓW, PO OPADZIE W U UBIEGŁY CZWARTEK NIE MA ŚLADU W TRAKCIE MARSZU ŚCIÓŁKA CHRZĘŚCI POD BUTAMI, JEŚLI NIE POPADA TO W TĘ OKOLICE NA GRZYBOBRANIE NIE CO SIĘ WYBIERAĆ-SZCZERZE ODRADZAM. POZDRAWIAM WSZYSTKICH "KOSIARZY";-)