Wczoraj znajomy ze wsi powiedział mi, że w lesie pomimo braku grzybów było sporo ludzi, tak, że nie licząc na grzyby wybrałem się z pieskiem na spacer koło 8.30, dodatkowo bardziej musiałem uważać na psa - bo z samolotu zrzucali szczepionkę przeciw wściekliżnie. Mimo to uznaję 3- godzinny spacer w obecnej sytuacji za udany Razem:
borowik 11 szt / czterem trzeba było amputować nogi/ aż 6 pozostawiłem w lesie
kurka 20 szt mniejsze sztuki
maślak 69 szt wybierałem tylko najładniejsze bo mam dość obierania /jak to napisał Tazok śkiska sprawa/. Ostatnio
borowików jest bardzo mało, ale do dnia
dzisiejszego zdrowotność znalezionych była powyżej 90%, a w dniu dzisiejszym małe twardzielki, a noga do usunięcia, 6 zostawionych w lesie bo 2 były zapleśniałe a pozostałe staruszki robaczywe. Po krótkiej przerwie zaczęły się pojawiać
muchomory czerwone i w bardzo małych ilościach
kurki,
maślak w mniejszych ilościach ale cały czas można sporo go nazbierać. Z informacji które otrzymałem wczoraj wiem, że w śladowych ilościach jest i
podgrzybek, natomiast
kozaki wycofały się zupełnie. Po powrocie do domu obieranie
maślaków - szło bardzo ciężko bo skropione deszczem i skórkę się bardzo ciężko ściąga, grzybki umyte - do fotki. 2 największe
borowiki do suszenia, a usmażona na masełku klarowanym do słoiczków na póżniejszy czas