Nakręcony piątkowym zbiorem, postanowiłem ponownie odwiedzić podgrzybkowe lasy koło Płońska. Dodatkowo umówiłem się na grzybobranie z Ojcem. Niestety, po sobotnim najeździe weekendowych grzybiarzy, grzybów dużo dużo mniej niż w piątek. Moja piątkowa miejscowka ojcu za bardzo nie podpasowała, bo trzeba było wypatrywać małe
podgrzybki. W związku z tym na początek był 2 godzinny spacer z ojcem po wybranym przez niego lesie i uzbierane wiaderko dla niego (1
prawdziwek, około 60
podgrzybków, kilkanaście
koźlarzy,
maślaki pstre,
maślaki sitarze,
amerykany,
kurki). On pojechał do domu, a ja od razu
na swoją miejscówkę, gdzie w 2,5 godziny znalazłem i zebrałem pół mojego dużego koszyka małych i średnich
podgrzybów brunatnych (myślę że około 200 sztuk) oraz 2 garści
kurek i kilka
maślaków pstrych. W porównaniu z piątkiem grzyby trochę drobniejsze, mniej pękate, widać, że zaczyna brakować w tym lesie wilgoci. Teraz kilka chłodniejszych nocy, zapewne pojaw
podgrzyba brunatnego w tym lesie zatrzyma się. Pozdrawiam