Wczorajsze testowe grzybobranie okazało się o 150% bardziej efektywne niż dzisiejsze. "Publiczny" las bielił się skrawkami ogonków. Strata czasu. Dobrze że w drodze do i z, coś tam wpadło do koszyków. Taki "koszyczek rozmaitości" a raczej 1½. Jeden P.. Vincentowej (na głównym) i pół mojego. Prawdziwki, ceglaki, o dziwo zdrowe podgrzybki, kilka sztuk. 2 rydze i sporo kurek. A i 3 leśne poeczarki, chyba. Ładnie pachną anyżkiem. Może podpowiecie czy to pieczarki? Wrześniowy wysyp rozczarował.